Awizowany w składzie na to spotkanie Zdenek Simota na skutek upadku w Miskolcu doznał złamania kręgu szyjnego. Zastąpił go Denis Sajfutdinow, który również zanotował upadek na Węgrzech. Rosjanin na torze pojawił się zaledwie dwa razy, nie zdobywając ani jednego punktu.
Po starcie do pierwszego biegu łodzianie prowadzili 4:2, ale defekt zanotował jadący na trzecim miejscu Sebastian Brucheiser. Mecz rozpoczął się więc od remisu i kibice mieli nadzieję, że całe spotkanie będzie wyrównane. Kolejne wyścigi pokazały, że tego dnia to zawodnicy Startu będą dyktować warunki. Drugi i trzeci bieg rozstrzygnęli na swoją korzyść, zyskując przewagę już po wyjściu spod taśmy. Po podwójnej wygranej w biegu 3. goście prowadzili 6:12. Przez chwilę na drugim miejscu w tym wyścigu znajdował się Sajfutdinow, ale najpierw został wyprzedzony przez Kevina Woelberta, a potem zanotował defekt. Kilka punktów łodzianie odrobili w wyścigu 4. Jadący z pierwszego pola Freddie Eriksson przy krawężniku wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał już do mety. Zastępujący Brucheisera Max Dilger przyjechał trzeci, dzięki czemu gospodarze wygrali 4:2. Takim samym wynikiem zrewanżowali się w kolejnym biegu zawodnicy z Gniezna. Pierwszy linię mety przejechał dobrze spisujący się tego dnia Piotr Paluch, a jego klubowy kolega Kim Jansson rozdzielił parę Dariusz Fijałkowski - Sajfutdinow. Łodzianie szybko odpowiedzieli na wygraną gnieźnian, przywożąc do mety podwójne zwycięstwo w wyścigu 6. Przewaga Startu wynosiła tylko dwa punkty.
Przed startem do biegu 7. sprzęgła nie utrzymał Maciej Fajfer i został wykluczony za dotknięcie taśmy. Pojechał za niego Linus Ekloef, który przez prawie cały dystans jechał na drugim miejscu. Na ostatnim okrążeniu po wewnętrznej wyprzedził go Stanisław Burza. Czwarty do mety przyjechał Robert Mikołajczak. - Ewidentnie przegrywałem start, po trasie też niewiele można było zdziałać. Jestem podłamany całą tą sytuacją, bo nawet w czarnych snach nie spodziewałem się, że mogę zakończyć zawody z dwoma zerami. Na trzeci wyścig chciałem zmienić motocykl, ale już nie było jak bo nie dostałem kolejnej szansy - mówił po zawodach.
To, co nie udało się gnieźnianom w biegu 7. wyszło parze Paluch - Jansson w gonitwie 8. Zawodnicy tuż po starcie zamknęli Erikssona, nie pozostawiając mu miejsca. Szwed musiał więc zwolnić i spadł na ostatnie miejsce. Wyprzedził Marcina Liberskiego i próbował jeszcze dogonić rywali, ale byli za daleko. Po biegu 9. przewaga gości urosła do dziesięciu punktów. Wtedy trener Jacek Woźniak zdecydował się zastosować Złotą Rezerwę Taktyczną. Jako joker pojechał Fijałkowski, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei i do mety dojechał trzeci. - Fijałkowski w pierwszym biegu zdobył punkt, później dwa. Mówił, że jest wszystko dobrze. Byłem przekonany, że pojedzie lepiej - tłumaczył po meczu swoją decyzję Woźniak. Za nieudany manewr gospodarze zrehabilitowali się w biegu 11. w którym Burza i Liberski przywieźli 4 punkty. Po błędzie na drugim łuku z toru zjechał Mirosław Jabłoński. - Spadła mi noga z haka i prawie się wywaliłem dlatego nie kontynuowałem jazdy. Ostatni bieg z serii zasadniczej pokazał jak walecznie i zarazem ostro potrafi jeździć Jansson. Najpierw na wejściu w pierwszy łuk wypchnął Dilgera, a potem na prostej zajechał drogę Erikssonowi, uniemożliwiając mu wyprzedzenie się. Szwed na kolejnym okrążeniu jednak przesunął się na drugą pozycję.
Przed biegami nominowanymi na tablicy widniał wynik 33:46 i wygrana Startu była już pewna. Przedostatni wyścig wygrał Liberski, w całym meczu zdobywając 9. punktów. - Zmieniłem motor na ostatni bieg i żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej, bo spisał się rewelacyjnie - mówił po zawodach wychowanek Ostrowa. Ostatnim zawodnikiem, który w niedzielne pochmurne popołudnie minął linię mety na pierwszym miejscu był Dawid Cieślewicz. Do kompletu punktów zabrakło mu jednego oczka. - Mamy tylko jeden cel - interesuje nas awans. Gniezno nie zasługuje na drugą ligę. Zrobimy wszystko, żeby nasi kibice mieli co oglądać - zapewniał. Fani z Gniezna, którzy liczną grupą przybyli do Łodzi z pewnością potwierdzą, że w niedzielnym meczu gnieźnianie postarali się, żeby tak było.
Start Gniezno - 52
1. Piotr Paluch 13 (3,3,3,3,1)
2. Kim Jansson 5+1 (1,1,2*,1)
3. Mirosław Jabłoński 4 (3,0,1,d)
4. Kevin Woelbert 10+1 (2*,1,3,2,2)
5. Dawid Cieślewicz 14 (2,3,3,3,3)
6. Maciej Fajfer 1 (1,t,-,0)
7. Linus Ekloef 5+1 (2,0,1,2*,d)
Orzeł Łódź - 39
9. Stanisław Burza 8+1 (2,2,0,3,1*,0)
10. Robert Mikołajczak 0 (0,0,-,-)
11. Denis Sajfutdinow 0 (d,0,-,-)
12. Dariusz Fijałkowski 5 (1,2,2!,-)
13. Freddie Eriksson 13 (3,3,1,2,2,2)
14. Marcin Liberski 9+1 (3,2*,d,1,3)
15. Sebastian Brucheiser 0 (d,-)
16. Max Dilger 4 (1,0,2,0,1)
Bieg po biegu:
1. (69,29) Liberski, Ekloef, Fajfer, Brucheiser (d/3) - 3:3
2. (67,88) Paluch, Burza, Jansson, Mikołajczak 2:4 (5:7)
3. (67,65) Jabłoński, Woelbert, Fijałkowski, Sajfutdinov (d/3) - 1:5 (6:12)
4. (67,47) Eriksson, Cieślewicz, Dilger, Ekloef - 4:2 (10:14)
5. (67,55) Paluch, Fijałkowski, Jansson, Sajfutdinov - 2:4 (12:18)
6. (67,94) Eriksson, Liberski, Woelbert, Jabłoński - 5:1 (17:19)
7. (67,84) Cieślewicz, Burza, Ekloef, Mikołajczak - (Fajfer - t) 2:4 (19:23)
8. (68,17) Paluch, Jansson, Eriksson, Liberski (d/4) - 1:5 (20:28)
9. (67,13) Woelbert, Eriksson, Jabłoński, Burza - 2:4 (22:32)
10. (68,73) Cieślewicz, Ekloef, Fijałkowski (ZRT), Dilger - 2:5 (24:37)
11. (68,70) Burza, Woelbert, Liberski, Jabłoński (d/4) - 4:2 (28:39)
12. (68,68) Paluch, Dilger, Burza, Fajfer - 3:3 (31:42)
13. (68,94) Cieślewicz, Eriksson, Jansson, Dilger - 2:4 (33:46)
14. (69,80) Liberski, Woelbert, Dilger, Ekloef (d/4) - 4:2 (37:48)
15. (68,89) Cieślewicz, Eriksson, Paluch, Burza - 2:4 (39:52)
Sędziował: Piotr Nowak (Toruń)
Widzów: ok. 1500
NCD: 67,13 s. - Kevin Woelbert w biegu 9.
Startowano wg II. zestawu