Przecierałem oczy ze zdziwienia - komentarze po meczu PSŻ Poznań - Polonia Bydgoszcz

- To był niespodziewanie ciężkie spotkanie - tak zazwyczaj swoje komentarze rozpoczynali żużlowcy Polonii Bydgoszcz. Dopiero w drugiej połowie meczu przechylili szalę na swoją korzyść i dwa punkty pojechały do Bydgoszczy. - Cieszymy się, bo Poznań okazał się silnym zespołem - przyznał Zenon Plech.

Emil Saifutdinov (Polonia Bydgoszcz): Nikt z nas nie spodziewał się, że to będą aż tak ciężkie zawody. Sądziliśmy, że będzie tu łatwiej o zwycięstwo, chociaż ja przed meczem mówiłem, że na tym torze może być niespodzianka, bo gospodarze są doprze spasowani, a dla nas jest to nowość. Chciałem podziękować kolegom z Poznania, że walczyli i stworzyliśmy dobre widowisko, a naszym kibicom za doping, który nam pomógł wygrać.

Jonas Davidsson (Polonia Bydgoszcz): Nie spodziewaliśmy się, że gospodarze zaprezentują się tak dobrze a pierwsze biegi w ich wykonaniu były naprawdę świetne. Na szczęście my, po słabszym początku, dopasowaliśmy się do toru i wszystko skończyło się szczęśliwie. A co mogę powiedzieć o moim występie? Sądzę, że było całkiem nieźle; w dodatku pobiłem rekord toru, z czego bardzo sie cieszę.

Krzysztof Buczkowski (Polonia Bydgoszcz): To był naprawdę bardzo ciężki mecz. Poznań pokazał, że nie jest słabą drużyną i wiedzieliśmy, że może być tu kłopot. Na szczęście udało nam się podnieść z tej 8-punktowej straty. Tor nas nie zaskoczył, ale mimo tego mieliśmy na początku problemy z dopasowaniem się.

Zenon Plech (trener Polonii Bydgoszcz): Każdy mecz będzie taki ciężki, jeżeli zawodnicy nie będą potrafili przystosować się do warunków torowych. Gdy patrzyłem na Okonia, Hefe czy Jonssona, to przecierałem oczy ze zdziwienia. Wypaliła jednak taktyczna, dostroił się Andreas i pozostali zawodnicy i na szczęście dwa punkty są dla nas. Problemy z dopasowaniem wyniknęły z tego, że na starcie było przyczepnie, a na trasie już trochę inaczej. Kto wyszedł ze startu, to wygrywał bieg, a jak moi zawodnicy zostawali pod taśmą, to potem nie wiedzieli już, co mają zrobić. Poznań to nie jest łatwy przeciwnik, szczególnie na tym długim, dużym torze. Jak nie było Skórnickiego, to Ostrów wygrał łatwo, ale wtedy tor był przyczepny. Dziś gospodarzom wypaliła ZZ, bo mieli z tego chyba dziesięć punktów. To jest sport i nie ma słabszych przeciwników. Dla każdego żużlowca zdobywanie punktów to jest chleb i zrobi on wszystko, żeby zaprezentować się jak najlepiej. Obawiałem się o występ Rafała Okoniewskiego, bo w eliminacjach tutaj zrobił 2 punkty. Nie wiem czy Hefe zapewnił sobie miejsce w składzie, wczoraj Simon w Anglii zrobił komplet punktów. Żużlowcy mają zapisaną w kontraktach liczbę meczów i będę chciał się z tego wywiązać.

Norbert Kościuch (PSŻ Milion Team Poznań): Mimo porażki, mimo tego, że prowadziliśmy 8 punktami, to uważam, że jako drużyna zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Polonia to zespół, który po spadku nie zmienił składu. Można więc powiedzieć, że jechaliśmy z ekstraligowcami i przegraliśmy z nimi tylko 2 punktami. Byliśmy też osłabieni, musieliśmy jechać ZZ, a to też ma przecież wpływ. Oczywiście prowadziliśmy i każdy z nas popełnił jakieś błędy, pogubił punkty, których potem zabrakło. Ja sam straciłem punkty czy to w pierwszym biegu, czy w 12., gdzie ze startu wyszedłem przegrywając 5:1, wprawdzie potem odbiłem 2. miejsce, ale to ciągle było 4:2 dla gości. To było dla nas prawdziwe sprawdzenie umiejętności, myślę, że zdaliśmy i pokazaliśmy, że jesteśmy mocną drużyną. Gdy wróci do nas Łukasz Jankowski, to powinno być jeszcze lepiej. Byłem dziś wolny na starcie, ale to wina sprzętu, który ma już wyjechane sporo biegów i potrzebuje przeglądu. Niestety teraz terminarz jest napięty i musi poczekać jeszcze kilka dni.

Adam Skórnicki (PSŻ Milion Team Poznań): Myślę, że to był dobry mecz. Szkoda, że po trzech dobrych biegach, potem zdobyłem tylko jeden punkt. W 8. biegu przytrafił mi się pech, bowiem dostałem w przednie koło, które straciło kształt i przez cztery okrążenia jechałem na rozdygotanym motocyklu. Najbardziej ucierpiał oczywiście nadgarstek i później nie było już tak dobrze. To mój kolejny mecz w ciągu kilku dni, w poniedziałek znowu Anglia, we wtorek - Szwecja. Mimo tej ręki jest nieźle, ale żałuję bardzo, że dziś nie udało się przywieźć tego jednego punktu więcej. Oczywiście ten nadgarstek daje o sobie znać, ale nie ma mowy o żadnej przerwie, przecież dopiero miałem 3 tygodnie pauzy.

Źródło artykułu: