Trener Skrzypek o Grzegorzu Zengocie: To jest strasznie silny zawodnik

Niejeden wielki żużlowy talent moment przejścia z pozycji juniorskiej na seniorską okupił sportową degrengoladą. Taki właśnie przeskok czeka w tym sezonie zawodnika, bez którego - jak twierdzi wielu - Falubaz nie wywalczyłby mistrzostwa Polski, czyli Grzegorza Zengotę. Czy obserwując trenujących na obozie w Cetniewie żużlowców, dało się zauważyć szczególną motywację właśnie u Zengoty?

Trener Tomasz Skrzypek, choć persona to w naszym "czarnym sporcie" zupełnie nowa, szybko poznał żużlowy światek i rządzące nim prawidła. Jak sam wspomina, w przyswojeniu sobie żużlowych arkanów nader pomocne były mu konsultacje, o które przed rozpoczęciem tegorocznego okresu przygotowawczego zabiegał nie tylko w nadodrzańskim grodzie. A skoro wrocławski specjalista od "ogólnorozwojówki" doskonale orientuje się w sile krajowego speedwaya, nie mógł nie zapamiętać jedynego zawodnika spoza kadry WTS-u, którego miał pod swoją kuratelą, czyli Grzegorza Zengoty. Jaka jest jego opinia o filarze złotej ekipy Falubazu z 2009 roku?

- Widać, że jest to członek drużyny mistrzów Polski. Z tego co zauważyłem, to bardzo silny chłopak. Nie tylko silny, lecz także skoczny i dobrze skoordynowany. Ale przede wszystkim jest bardzo odważny - ocenił Grzegorza Zengotę trener Skrzypek.

Gościnny udział zawodnika z innego żużlowego ośrodka był dla zgranej już ekipy wrocławian czymś nowym. Od razu też ciśnie się na usta pytanie o porównania. Jak na tle wrocławian prezentował się zielonogórski zawodnik?

- Uogólniając, wydaje mi się, że to jest ten sam poziom. Na siłę jednak od razu zwróciłem uwagę. Nie wiem czy on nie jest aż za silny... Może to tak wyglądać na tle innych, ale po prostu ten chłopak fizycznie jest strasznie mocnym zawodnikiem - podkreślił tę cechę zawodnika Falubazu wrocławski szkoleniowiec.

Nie jest tajemnicą, że zielonogórskiego żużlowca z nadzieją wrocławskiego speedwaya, Maciejem Janowskim łączą przyjacielskie więzy. Obco podczas zgrupowania w Cetniewie czuć się zatem nie miał prawa. Czy podczas wspólnych treningów z resztą ekipy Betardu ta adaptacja przebiegała równie płynnie?

- Jak najbardziej. Ani w czasie wolnym, ani podczas treningów żadnych tego typu problemów nie było. To w ogóle są bardzo odważni chłopcy. Często przecież bywa tak, że nowe ćwiczenie powoduje jakiś blok. Powoduje, że ktoś się usztywnia, podchodzi do niego z dystansem, a tymczasem taki Zengota od razu, bez żadnej asekuracji wykonywał to "na maksa". Już na początku zauważyłem duży poziom odwagi u tych chłopaków. Przyznam, że byłem tym mile zaskoczony. Myślałem, że wielu rzeczy będę musiał ich dopiero uczyć, ale nic z tego. Nawet wprowadzając pewne elementy sportów walki, nie mieli żadnych problemów ani obiekcji, żeby założyć rękawice i walczyć - pochwalił swoich podopiecznych Tomasz Skrzypek.

Źródło artykułu: