Pierwsze doniesienia na temat kontuzji zawodnika były na tyle pesymistyczne, że trener Czesław Czernicki brał pod uwagę nawet opcję wypożyczenia obcokrajowca Stali. Żużlowiec zapewnia jednak, że czuje się dobrze i wbrew wcześniejszym informacjom, nie doszło do żadnego złamania. - Przede wszystkim ta kolizja na stoku narciarskim przytrafiła mi się na początku stycznia. Jak najszybciej udałem się do lekarzy, którzy po wykonaniu prześwietlenia barku stwierdzili, iż jest on lekko pęknięty. Prognozowali czterotygodniową kurację, po której miałem wrócić do pełni sił. Przez cały ten czas nie odpuszczałem jednak treningów i dziś nie mam już problemu z moim barkiem. Oczywiście, jeżeli za bardzo się przeforsuję to zaczyna puchnąć, dlatego musiałem nieco zwolnić tempo przygotowywań - komentuje David Ruud.
Niemniej jednak Szwed podkreśla, że uraz nie wpłynął w poważny sposób na jego kondycję fizyczną i nie ma obaw, jakoby jego start od początku sezonu stałby pod znakiem zapytania. David Ruud podkreśla, że włodarze i kibice Caleum Stali Gorzów nie muszą czuć się zaniepokojeni. - Na wizycie kontrolnej lekarze jednoznacznie stwierdzili, że w połowie marca będę mógł wsiąść na motocykl. Planuję więc uczestniczyć w treningach drużyny i uspokoić wszystkich, że nie jestem kontuzjowany - wyjaśnia. Czesław Czernicki odpowiada jednak, że gdy zawodnik pojawi się w Polsce, o konsultacje w sprawie stanu zdrowia Ruuda poproszony będzie lekarz Andrzej Wasilewski.