Zapomniane turnieje: Supermecz Północ - Południe (część 2)

Żużlowy Supermecz zorganizowany po raz pierwszy w 1994 roku powoli przyjmował się w kalendarzu imprez "czarnego sportu". W dwóch rozegranych edycjach zespoły sprawiedliwie podzieliły się zwycięstwami. Zawody organizowane późną jesienią były jednym z ciekawszych akcentów kończących sezon.

Spektakularna wiktoria ekipy z Północy

W sezonie 1996 hegemonia klubów z północnej części kraju została przerwana. Podział medali wypadł mniej więcej równo, ze wskazaniem na południowe kluby. Tym ciekawiej zapowiadał się mecz gwiazd, który rozegrany został 26 października 1996 roku w pierwszej stolicy Polski - Gnieźnie.

Zawodnicy Północy nie dali najmniejszych szans kolegom z bardziej górzystych terenów i rozgromili ich w stosunku 69:21. Mało tego, pogrom byłby jeszcze większy gdyby nie dwa defekty prowadzących swoje wyścigi: Tomasza Golloba i jego starszego brata - Jacka.

W obu drużynach zabrakło tym razem zagranicznych gwiazd, a same zawody nie przyniosły emocji zgromadzonej publiczności. Scenariusz większości wyścigów był bardzo powtarzalny. Start, pierwszy łuk, jazda zawodników na 5:1, meta, potwierdzenie wyników przez sędziego, pana Romana Siwiaka.

Jedynym zawodnikiem próbującym zmienić losy spotkania i nawiązać walkę z dominującymi tego dnia na torze reprezentantami klubów z północnej Polski był Roman Jankowski, trzykrotnie kończący gonitwy na drugich lokatach.

Wyniki Supermeczu Północ - Południe 1996

POŁUDNIE 21

1.Roman Jankowski (Leszno) 7 (2,0,2,2,1)

2.Jacek Rempała (Tarnów) 2 (1,0,1,0,0)

3.Sławomir Drabik (Częstochowa) 1 (0,d,1,d)

4.Zenon Kasprzak (Rawicz) 3 (1,2,0,d)

5.Dariusz Śledź (Wrocław) 3 (1,-,1,1,0)

6.Sebastian Ułamek (Częstochowa) 1 (0,1,d)

7.Tomasz Rempała (Tarnów) 3 (1,0,1,1)

8.Adam Skórnicki (Leszno) 1 (1)

PÓŁNOC 69

9.Tomasz Gollob (Bydgoszcz) 12 (d,3,3,3,3)

10.Mirosław Kowalik (Toruń) 13+2 (3,3,2*,3,2*)

11.Jacek Gollob (Bydgoszcz) 10+2 (3,3,d,2*,2*)

12.Adam Fajfer (Gniezno) 8+2 (2*,1,3,2*)

13.Robert Sawina (Gniezno) 7+3 (2*,2*,2*,1)

14.Tomasz Bajerski (Toruń) 12 (3,3,3,3)

15.Wiesław Jaguś (Toruń) 7+2 (2*,2*,3)

16.Sławomir Dudek (Zielona Góra) NS

Po tej żenującej antyreklamie żużla w sezonie 1997 nie rozegrano meczu. Przyczyną było głównie zachowanie ówczesnego prezesa ostrowskiego klubu, który poprzez zgłoszone w ostatniej chwili zawyżone oczekiwania finansowe uniemożliwił rozegranie spotkania organizowanego przez "Tygodnik Żużlowy". Jednak idea ta powróciła do łask w roku 1998.

Ostatni akord i pechowa trzynastka

Spotkanie zaplanowane na maj było kilkukrotnie przekładane. W związku z tym w pierwotnych składach (Północ: Krzyżaniak, Huszcza, Bajerski, Walasek, Dobrucki, Okoniewski, Dados, Załuski; Południe: Jankowski, Świst, Łabędzki, Baron, Drabik, T. Rempała, Szymański, Ułamek) doszło do zmian i w lipcowe popołudnie kibice musieli wykreślać w programach nazwiska zawodników wprowadzając dane tych, którzy faktycznie mieli pojawić się na torze.

Zawody obejrzało zaledwie półtora tysiąca kibiców. Na tak niską frekwencję miało wpływ kilka czynników. Przede wszystkim przekładany termin rozegrania zawodów, ale także rozgrywane równolegle finały piłkarskich mistrzostw świata. Na dodatek zawody pokazywała w paśmie niekodowanym jedna z wiodących stacji sportowych, przez co wielu kibiców wolało pozostać w domach i skacząc z kanału na kanał śledzić równolegle toczące się imprezy.

Jeśli chodzi o aspekt sportowy po raz trzeci górą okazała się drużyna z północy, w której szeregach zabrakło między innymi Tomasza Golloba i Piotra Protasiewicza, wypełniających tego dnia kontrakty w lidze brytyjskiej.

Zawody mogły zakończyć się tragicznie dla indywidualnego mistrza Polski 1991 i 1996 - Sławomira Drabika. Startujący z trzynastym numerem na plastronie zawodnik częstochowskiego Włókniarza w trzynastym wyścigu dnia uczestniczył w groźnie wyglądającej kraksie. Odwieziony do szpitala żużlowiec nie mógł dokończyć zawodów, zaś wykluczony został Piotr Świst.

35:55 to najmniejszy wymiar kary jaki mógł spotkać złożoną głównie ze startujących w drugiej klasie rozgrywkowej zawodników Południa, którzy mimo wszystko pokazali, że wiedzą na czym polega jazda w lewo. Na wyróżnienie zasłużył obiecujący Andrzej Zieja oraz stopniowo rozwijający się Krzysztof Cegielski. Niestety z różnych przyczyn nie zrealizowali oni pokładanych w nich nadziei w dojrzałym żużlu. Za niektórych zadecydował los...

Wyniki Supermeczu Północ - Południe 1998

PÓŁNOC 55

1.Jacek Krzyżaniak (Toruń) 10+2 (1*,3,3,1,2*)

2.Andrzej Huszcza (Zielona Góra) 9+1 (2,1,2*,3,1)

3.Tomasz Bajerski (Gorzów) 12 (3,3,2,1,3)

4.Jacek Gollob (Bydgoszcz) 6+1 (1,2*,w,3,0)

5.Rafał Dobrucki (Piła) 6+1 (1,3,2*)

6.Rafał Okoniewski (Piła) 6 (0,3,3)

7.Krzysztof Cegielski (Gorzów) 6+2 (2*,2*,2)

8.Jacek Rempała (Grudziądz) 0 (0)

POŁUDNIE 35

9.Roman Jankowski (Leszno) 11+1 (3,1,3,1*,2,1)

10.Piotr Świst (Rzeszów) 3 (0,2,1,w)

11.Adam Łabędzki (Wrocław) 5 (2,1,1,1,0)

12.Piotr Baron (Wrocław) 4+1 (0,0,-,2,2*)

13.Sławomir Drabik (Częstochowa) 6 (3,0,3,u/ns)

14.Andrzej Zieja (Opole) 6+1 (2*,1,w,3)

15.Mariusz Węgrzyk (Wrocław) 0 (d,0,0)

16.Maciej Kuciapa (Rzeszów) 0 (0)

A może by tak dzisiaj?

Spotkania gwiazd danej dyscypliny to świetna promocja sportu. Warunkiem jest jednak odpowiednia organizacja oraz chęć zabawy zawodników. Dlatego właśnie taką popularnością cieszą się mecze gwiazd zawodowej ligi koszykówki NBA. Czy żużlowe spotkania typu Północ - Południe mają jakiekolwiek szanse powodzenia?

Historia wydaje się pokazywać, że nie, jednak czy można ufać historii? Jeśli zawodnicy wykazują dobrą wolę możemy być świadkami show jakie sprawili kibicom uczestnicy jubileuszowego turnieju Adama Skórnickiego. Wbrew pozorom można rozegrać wiele interesujących mini - turniejów towarzyszących i zamiast efektownego konkursu wsadów, fani żużla mogliby być świadkami rywalizacji swoich pupili w dystansie pokonanym na jednym kole. Jest to tylko jeden z pomysłów, które można mnożyć (wyścigi na dochodzenie, jazda dwójkowa jedynie po określonej części toru itd.). Zapewne i Państwo mają mnóstwo pomysłów.

A może prominenci żużlowego sportu uważają, że taka promocja żużla jest niepotrzebna? Kiedy liga NBA raczkowała, a jej popularność była niewielka ówczesny komisarz Marice Podoloff zaryzykował zorganizowanie tego typu imprezy. I choć początki były trudne (podobnie jak trudności związane z żużlowymi spotkaniami gwiazd), a powodzenie pierwszego meczu jeszcze tydzień przed inauguracyjnym gwizdkiem wisiało na włosku, działacze nie poddali się. Albowiem wiedzieli jak ważny jest marketing, reklama, zabawa w budowaniu pozytywnego odbioru rozgrywek. Dzisiejszy sport to nie tylko sport, ale przede wszystkim biznes, show i przyciąganie jak największej ilości odbiorców. Bez tego nie da się roztoczyć pozytywnej aury, a ludzie nie potrafiący sobie tego uświadomić mogą spowodować, że zaściankowość pozostanie zaściankowością mimo perspektyw jakie powinno się wykorzystywać.

Bartłomiej Jejda

Źródło artykułu: