Norbert Kościuch, jak co roku, do sezonu przygotowywał się wspólnie z innymi żużlowcami z Leszna i okolic. - Trenując samemu trzeba się mocno motywować, a w grupie jest raźniej, nie ma żadnych wymówek - mówił kilka tygodni temu. Teraz Norbi jest już na finiszu przygotowań. - Właściwie jestem już gotowy, zostały jeszcze szczegóły - ćwiczenia poprawiające ogólną sprawność - wyjaśnił.
Czy wychowanek Unii Leszno czuje się lepiej przygotowany, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku? - To bardzo trudno określić. Czuję się dobrze i mam dużą chęć jazdy. Ale czy jest to większy głód niż rok temu? Nie wiem - przyznaje. - Wiem natomiast, że właściwie mógłbym już dzisiaj wsiadać na motocykl.
Przed sezonem 2010 działacze PSŻ Poznań zrezygnowali z tradycyjnego zimowego obozu, ale zdaniem Kościucha nie będzie to miało żadnego wpływu na niego i jego kolegów. - Ten wyjazd to był jedynie dodatek, służył bardziej integracji drużyny niż poprawieniu naszej wydolności. Przecież jak ktoś przez całą zimę nic nie robił, to ten tydzień w górach i tak nic by mu nie dał - ocenił.
Kościuch chciałby jednak, aby do skutku doszedł klubowy wyjazd na południe Europy, gdzie żużlowcy PSŻ mogliby wyjechać na tor. - Nie ma się co oszukiwać, że w Polsce uda się szybko przygotować obiekty - powiedział Norbi. - Zima nie była dla nas łaskawa i będzie potrzeba dwóch-trzech tygodni, aby doprowadzić tory do stanu używalności. Chyba że zdarzy się jakiś cud, bo inaczej połowę sparingów będzie trzeba odwołać. Dlatego bardzo chciałbym pojeździć gdzieś za granicą - zakończył 26-letni żużlowiec.