- Dołączył do nas Rafał Szombierski. To jest zawodnik, który posiada już pewne umiejętności i jego na nowo jazdy na żużlu nie trzeba uczyć. Dysponuje ciekawą techniką jazdy i prezentował ją już dzisiaj w Ostrowie. Był to dla niego pierwszy trening po tak długiej przerwie i przyznam, że jeździł poprawnie, ale czy to będzie jazda skuteczna, okaże się dopiero w walce z rywalami na torze. Póki co Rafał spokojnie przyzwyczaja się ponownie do jazdy na torze - poinformował trener Włókniarza Częstochowa, Jan Krzystyniak.
Szkoleniowiec brązowych medalistów Drużynowych Mistrzostw Polski z zeszłego sezonu opowiedział również jak wyglądały jazdy w Ostrowie podczas sobotniego popołudnia i dlaczego zawitali na nich jeźdźcy z Poznania. - Trening trwał długo, ponieważ dołączyła do nas grupa zawodników z Poznania. Troszkę się dziwiłem, gdyż odległość od Ostrowa do stolicy Wielkopolski jest nieduża i teoretycznie warunki są podobne. Jednak gdy sam przejeżdżając przez Poznań zatrzymałem się na moment, aby obejrzeć tamtejszy tor stwierdziłem, że nie nadaje się on obecnie do jazdy. Dlatego właśnie gościliśmy również zawodników PSŻ-u Poznań w Ostrowie. Sam trening nie różnił się od tego piątkowego, czyli żużlowcy jeździli samodzielnie - oznajmił nasz rozmówca.
Informowaliśmy już, że spośród zawodników Włókniarza na ostrowskim torze trenowali Sławomir Drabik, Krzysztof Słaboń, Dawid Bąk oraz Kamil Cieślar. Jan Krzystyniak przyznał, że z powodu braku czasu na trening do Ostrowa zaprosił polskich zawodników, których w pierwszej kolejności bierze pod uwagę przy budowaniu ligowego składu.- Ja na ten trening zabrałem zawodników, których biorę w pierwszej kolejności pod uwagę do budowania składu. Pozostali juniorzy mają jeszcze czas, aby pojeździć. Liga południowa, czy MDMP rozpoczynają się nieco później i spokojnie zdążą się oni do tych rozgrywek odpowiednio przygotować - skomentował Krzystyniak. Dlaczego zatem w tej stawce zabrakło Borysa Miturskiego? - Bardzo zależało mi na tym, aby obejrzeć tego zawodnika na torze po zimowej przerwie. Borys zadzwonił jednak do mnie, że nie przyjedzie, gdyż dopiero odbiera silniki z Niemiec. Jego ujrzymy na torze na początku nadchodzącego tygodnia mam nadzieję już w Częstochowie - zakomunikował szkoleniowiec Włókniarza.
Wkrótce częstochowscy zawodnicy będą mogli spokojnie przygotowywać się do sezonu już na własnym owalu. Jak się bowiem okazuje, ryk silników i zapach spalonego metanolu prawdopodobnie będzie można odczuć przy Olsztyńskiej już w poniedziałek. - Owszem, trening w poniedziałek jest bardzo możliwy. Ja wybieram się do Częstochowy jutro (niedziela - dop.red.) i zabieram się za przygotowanie toru. Co prawda prognozy pogody zapowiadają przelotne opady deszczu, ale mam nadzieję, że nie przeszkodzą mi one w przygotowaniu nawierzchni. Na tym, aby tor nadawał się do jazdy jak najszybciej zależy nie tylko mnie, ale również zawodnikom, którzy są ze mną w stałym kontakcie, gotowi wyjechać na żużlowy owal od zaraz. Na tych treningach spodziewam się obecności zawodników, którzy trenowali w Ostrowie oraz pozostałych juniorów - powiedział trener "Lwów".
W kontekście treningów mówi się w głównej mierze o polskich młodzieżowcach oraz seniorach. Co natomiast z żużlowcami, którzy teoretycznie mają stanowić o sile Włókniarza? Mowa oczywiście o Rune Holcie, Peterze Karlssonie czy też Tai'u Woffindenie. Ich obecności kibice biało-zielonych mogą się spodziewać dopiero w przedsezonowych spotkaniach towarzyskich. - Będę robił wszystko, aby ci zawodnicy na sparingach byli. Tak jak już mówiłem, jest to bardzo ważne. Zresztą im również powinno zależeć na przedsezonowych sprawdzianach i mam nadzieję, że potraktują je poważnie, ponieważ jeśli ktoś myśli o jeździe w lidze musi udowodnić mi, że mu zależy - zakończył Jan Krzystyniak.