Gorzowianie wystartowali bez swoich liderów - Tomasza Golloba i Nickiego Pedersena, a mimo to stawili opór występującym w pełnym składzie polonistom. Trzeba jednak także wziąć pod uwagę, że trener Jacek Woźniak dał szansę występu wielu zawodnikom, a wynik nie był dla niego istotny, co podkreślił w rozmowie po zakończeniu spotkania. Kibiców bydgoskich musi cieszyć fakt, że odpowiednie ustawienia swoich motocykli odnalazł w końcu Andreas Jonsson, który odkrył przyczynę niepowodzeń w niedzielnym Kryterium Asów. Pod nieobecność Golloba krajowym liderem gości był Tomasz Gapiński, który także testował różne ustawienia motocykli. Po zawodach zawodnicy i trener podzielili się swoimi spostrzeżeniami.
Tomasz Gapiński (Caelum Stal Gorzów): Przykładałem wagę do swojego wyniku, ale w odniesieniu do całej drużyny nie miało to sensu, bo każdy próbował po dwa lub trzy motocykle. Kręciłem, szukałem, pojeździłem na dwóch motocyklach - mamy już jakieś wnioski i zapiski na przyszłość, na pewno to pomoże. Do końca nie mogliśmy się tutaj dopasować, bo byłem wolny ze startu, a szybki na dystansie. Brakowało "kółek". Może gdybyśmy się ścigali na sześć okrążeń, to jeszcze kogoś bym powymijał. Z meczu na mecz jest coraz lepiej, więc jestem dobrej myśli. Wszystkie zespoły miały w tym roku problemy z przygotowaniami, na szczęście teraz pogoda zaczęła w końcu sprzyjać. Wszyscy jeżdżą sparingi, więc siły są wyrównane.
Andreas Jonsson (Polonia Bydgoszcz): Dni od niedzieli były dla nas naprawdę długie. To były dla mnie pierwsze zawody po długiej zimie. Moi mechanicy napracowali się sporo przy sprzęcie, ale cały czas coś nie grało. Wczoraj próbowaliśmy to zmienić podczas treningu, ale także nie mogliśmy znaleźć właściwych rozwiązań. Dzisiaj na początku także nie szło mi tak, jak powinno. Wtedy zdecydowaliśmy się użyć silników z ubiegłego sezonu i nagle wygrałem wyścig ze sporą przewagą! Teraz już wiemy, co było nie tak. Zmieniliśmy system zapłonowy w nowych silnikach i one także zaczęły pracować jak trzeba. Znaleźliśmy problem i od tej pory wszystko powinno pracować jak trzeba. Jedna rzecz mnie martwi, że teraz zaczynamy praktycznie od zera i wszystkie poprzednie treningi można wyrzucić do kosza. Potrzebujemy wielu treningów, by wszystko dograć, a okazji niestety nie będzie za dużo. Mam trzy nowe silniki, które musimy sprawdzić przed meczem w Częstochowie. Dlatego też chcę spędzić na torze tak dużo czasu, ile tylko się da, żeby wszystko udało się przygotować.
Jacek Woźniak (trener Polonii Bydgoszcz): Do wszystkich sparingów podchodzę typowo treningowo i pod kątem sprawdzania sprzętu, jego dopasowania. Wynik nie był najważniejszy i nadal nie jest najważniejszy. Czekają nas jeszcze dwa sparingi - jutro w Gorzowie i w czwartek w Poznaniu, i na tym kończymy przygotowania do ligi. Myślę, że dawka pięciu sparingów i około dwunastu treningów jest wystarczająca do przygotowania się. Powtórzę jeszcze raz - te sparingi nie mają na celu wygranej, tylko są okazją do jak najczęstszej jazdy.