Bartłomiej Czekański - Bez hamulców: Liga serów szwajcarskich

Dziś start naszej żużlowej Ekstralipy (i nie tylko), czyli ligi serów szwajcarskich, tzn. drużyn z dziurami w składzie. W zeszłym sezonie wszyscy napinali się, aż im mułki pękały, a tylko Falubazy i Bydzia mogą być zadowolone z miejsca w końcowej tabeli.

Bartłomiej Czekański
Bartłomiej Czekański

Generalnie, to wszyscy okazali się tacy słabosilni. W tym roku będzie podobnie. Tyle że w sezonie '2009 w Ekstralipie nie mieliśmy słabeuszy. Nawet spadkowy Gdańsk hardo stawiał się faworytom. Teraz będzie trochę inaczej, gdyż jedna ekipa, ku mojej rozpaczy, zdaje się będzie chłopcem do bicia. Ktoś tę maślankę po drogich Pedersenie i Hancocku musi teraz wypić.
Przed poprzednim sezonem nie tylko ja na mistrza typowałem Leszno. I zawiodłem się. Nie tylko ja. Za to trafnie przewidziałem spadek Wybrzeża. Jak będzie teraz?

Hej, żużlowcy nie bijta się, czyli: czy "Komar" wreszcie bzyknie Ekstraligę?

Najlepsi żużlowcy świata to Nicki Pedersen, Jason Crump i Tomasz Gollob, a depczą im po piętach Greg Hancock oraz Emil Sajfutdinow (ale ten tylko w GP). Nickoś i nasz DeTomasso w tym roku razem będą jeździć dla Staleczki Gorzów. W związku z tym wielu fachowców już teraz przyznało złote medale tej drużynie. Ja tam nie mam nic przeciwko temu. Jestem takim facetem, iż chciałbym, aby po kolei kibice każdego ośrodka żużlowego przeżyli swoje chwile szczęścia. Ostatnimi czasy ze złota w DMP cieszyli się w Lesznie, Toruniu czy Zielonej Górze. A wielce zasłużony Gorzów na ligowy tryumf czeka od 1983 roku! To szmat czasu! Niech więc i żółto-niebiescy mają trochę radochy. Zwłaszcza, że spokornieli i już nie zapowiadają buńczucznie: "dwa razy wpieprz sąsiadom z południa". Dmuchają na zimne? A może teraz są tak pewni swej siły i przewagi, że uznali, iż nie muszą się już sztucznie napinać?

Zwracam jednak uwagę, że Pedersen z żadnym naszym klubem nie był jak dotąd DMP, a i Gollob pokazał, iż nie gwarantuje takiego sukcesu. Zalicza wpadki. I czy wobec tych wszystkich spięć w GP pomiędzy nimi, będą z szalonym Duńczykiem potrafili zgodnie współpracować w barwach Stali? Np. w decydującym XV biegu? Do tego dodajmy trudny charakter trenera "CzeCze" Czernickiego, to w chwilach napięcia w parku maszyn w boksach gorzowian może być ostro! Byle tylko się nie pobili! Pal już licho sprzeczki Nickiego i Tomka na GP, ale tam gdzie jest dwóch prawdziwych liderów w drużynie, tam prawie zawsze jest konflikt!

"Gapa" potrafi być solidnym ligowym rzemieślnikiem, czasem nawet z błyskiem. Tyle, że nie zawsze mu to wychodzi. Zagar cofnął się w żużlowym rozwoju, a Ruud po ciężkim wypadku jest szybki... ale tylko gdy wygra start. Z walką w tłoku i wyprzedzaniem jest u niego znacznie słabiej. I po co Stal szkoliła Jonassona? Żeby teraz się go pozbyć? To jakby bez sensu! Czy Simon okaże się drugim Henka? A prezio "Komar" Komarnicki obiecywał nam dwóch polskich juniorów w składzie. No tak, jak prezes Władzio coś mówi, to znaczy, że... mówi.

Stal mistrzem? Dlaczego nie? Z tym, że niekoniecznie. Ale powodzenia życzę, jak wszystkim drużynom, zresztą.

PUK, PUK, czy zastałem Zgryzotę?

Greg Hancock to znacznie lepszy żużlowiec od Grega Walaska, przeto Falubaz wydaje się mocniejszy niż w ubiegłym roku. Tylko tieoretycznie. Problem w tym, iż Zengota już nie będzie juniorem. A właśnie z pozycji młodzieżowca wygrał "Motomyszom" kilka ważnych meczów w mistrzowskim sezonie. Uzdolniony Patryk Dudek tego nie uciągnie i tylu punktów raczej nie będzie woził. Sówka? To pieśń dalszej przyszłości. Lindgren ma zamiar skakać z Jawy na GM-a i z powrotem. To nie wróży mu niczego dobrego. Liczę jednak, że może Grzesiek Zengota zepnie się i wzorem toruńskiego Holdera będzie przebojem także wśród seniorów (i nie będzie "Zgryzotą"). A ma na to papiery, jak najbardziej! Dobrze, że coach Piotrek Żyto (to jest gość!) postawił w pierwszym meczu właśnie na Zengotę, a nie na nieudanego PUK-a Iversena. Co prawda, Żyto rozbawił mnie mówiąc, że PUK teraz nieźle wygląda. Przez okno? Coś nie mogę uwierzyć.

Do tego Falubazy, podobnie jak i Betard-Sparta, chwilowo są (były?) drużyną bezdomną. Przedłużający się remont ich stadionu z pewnością zaburzył im ostatnią fazę przygotowań do sezonu. Obrona tytułu nie będzie więc łatwa. Choć nie niemożliwa. A więc good luck drużyno z żużlowego Myszogrodu!

Bajki "Brzydkiego Kaczątka"

Przyznam się, że Unibax Toronto to taki mój cichy faworyt do mistrzowskiej korony. Ale mam wąty. Andersen na pewno przywiezie więcej punktów od Kościechy. Tyle, że ten bajkopisarz, co to ma na motorze sylwetkę brzydkiego kaczątka, od lat baja nam, że wreszcie zostanie IMŚ, a z roku na rok jedzie coraz gorzej. Jaguś i Sullivan młodsi już nie będą. Ten pierwszy, którego darzę wielką estymą, stracił już motywację do wielkiej jazdy zaś Ryan, choć zasuwa lepiej niż w czasach, gdy był nieszczęśliwie zakochany, to jednak już nie ten Sullivan z GP. Miedziak oraz znani kolekcjonerzy klubowych szalików Holder i Ward pną się w górę, lecz z oboma Kangurami jest problem. Ponoć są rozrywkowi, więc nie wiemy, ile zimą wlali w siebie browarków i jak są przygotowani do trudów sezonu. No, ale w końcu mają młode organizmy. Ja kiedyś piłem trzy dni, a kac męczył mnie przez jeden dzień, teraz na starość jest na odwrót. I uwaga na rewelacyjnego Jensena! Niestety, Pulczyńscy to nie ta półka.

Motoarena też już nie będzie takim handicapem "Aniołów" jak była na początku. Ciekawe również, czy w Piernikowie kasa się zgadza, bo np. firma Centernet pana Karkosika, sponsor tytularny Ekstraligi, ociągała się (ociąga?) z wypłaceniem wszystkim klubom transzy pieniędzy. A miały wpłynąć do końca lutego. Widać, firma pana Karkosika teraz w kryzysie miała (ma?) na głowie ważniejsze wydatki niż na żużel.

Tak, czy siak, gdybym miał obstawiać u buków majstra, to postawiłbym właśnie na "Krzyżaków". Pewności wygranej nie mam jednak żadnej.

Byk, czyli koń

Stara królowa jest jedna. Ale królowa czasem bywa naga. Obnażona, jak Unia Leszno w ubiegłym roku. Miało być pewne złoto, a było zawstydzające piąte miejsce. Teraz po cichu liczę, wbrew stanowisku wielu fachowców, że "Byki" okażą się czarnym koniem ligowych rozgrywek. Byk, czyli koń. Języczkiem u wagi powinna być postawa Balińskiego, który na sparingach pokazał, że znów wie jak się wygrywa wyścigi i że wreszcie jest w formie (kibice wspierajcie go!). Podobnie jak i Bachor, sorry, Batchelor. W ogóle cała Unia jakby złapała wiatr w żagle. Choć nie zapominajmy, że to były tylko harce, przedbiegi. Liga zaś rządzi się swoimi brutalnymi prawami i szybko weryfikuje "sparingową formę".

Niemniej Janusz Kołodziej zawsze dobrze jeździ na stadionie Smoczyka i pewnie będzie lepiej punktował od Krzyśka Kasprzaka. Ekstremalny ("żużlowiec na dachu") Hampelek zamierza powalczyć o światową koronę, więc i w lidze nie powinien dawać ciała. Honorowy Adams ma coraz bliżej końca kariery. Co pokaże Musielak? Bo w Pavlicia wierzę średnio. On się cofa w żużlowym rozwoju jak gorzowski Zagar. Dajcie szansę waszemu synkowi marnotrawnemu, czyli Przemkowi Pawlickiemu!
Tak, Unia Leszno to na razie taka zagadkowa drużyna. Życzę jej medalu, bo potencjał ma spory (Królowo, jesteś tego warta!), lecz może to być ciężkie zadanie.

Frycowe beniaminkowe

Kandydatów do medali mamy jakby za sobą. A teraz Tarnów, Wrocek, czy Bydzia? Skład Tarnowa mnie nie powala na kolana. Nie jestem przekonany, czy zdecydowałbym się na Marcina Rempałę, a nie na Tomka Jędrzejaka. No dobra. Marcin to swojak, a Tomek w środku ubiegłego sezonu przeżywał w barwach Sparty zapaść formy. Pokazał, że na Olimpijskim we Wrocku jednak można było wyprzedzać. Szkoda, że tylko jego. Ale na koniec się pozbierał. Pamiętajmy też, że on przyszedł do Tauronu z Ekstraligi. To dużo znaczy dla tej drużyny, gdyż beniaminek zawsze płaci frycowe. Ciekawe, jak po ciężkiej kontuzji pojedzie Vaculik.
Kasprzak, Ułamek, Bjarne Pedersen... Krzysiek potrafi zawodzić w lidze i nie wiem czemu, bo to facet na czub GP, Seba jest spoko, ale Bjarne, jeden z moich ulubionych jeźdźców, podobnie jak i toruński Jagoda chyba nie ma już motywacji do jazdy na najwyższym "C". A to Ekstraliga przecie! Tak, czy siak, "Jaskółki" fruwajcie nam wysoko! Żeby nie padało.

Test prawdy

Nowy techniczny tor i to jeszcze niegotowy, a więc mało sparingów, powrót synów marnotrawnych Bjerrego i Świderskiego, półtoramilionowa dziura w budżecie. Do tego Crump po zdobyciu indywidualnego mistrzostwa świata w kolejnym sezonie zwykle trochę spuszcza z tonu. Czy Kenneth Bjerre będzie miał taki rok konia jak w Gdańsku? Madsen w seniorach raczej tak nie powojuje jak to czasem czynił z pozycji juniora. Jeleniewski ma wielkie możliwości. Wciąż jednak ich nie wykorzystuje. Świderski jest prawdziwym walczakiem, tylko kogo będzie wyprzedzał w Ekstralidze po przegranym starcie? Golloba? Pedersena? Na szczęście są fajni juniorzy z Maćkiem Janowskim na czele, acz nie wiadomo w jakiej dyspozycji będzie Andersson po kontuzji. To może młodszy Bjerre? SuperCieślak na pewno coś wymyśli. Potencjał na pewno jest.

Pisałem już wam w poprzednim felietonie, że "Cieślakssen" wytyczył przedni torek na Olimpijskim. Prawie jak w Holsted. Wreszcie zobaczymy techniczne, "angielskie" wejścia zawodników w łuki (wyobrażam sobie, jak ja je będę "kaleczył" na treningu). I oby sporo walki. Rozwiązań jest tam bowiem wiele. Niestety, po tej przeróbce toru, z najniższych rzędów ławek, wyścigi będzie można oglądać jedynie... za pomocą peryskopu. Depresja jak na Żuławach lub w Holandii. Kolejne miejsca zostały więc skreślone dla kiboli. Trybuny muzealnego Olimpijskiego są za płaskie. Mają być podniesione dopiero w... 2055 roku. Żartuję, ale na mojej wiosce, czyli we Wrocku, wszystko jest możliwe.

Niedawno szefowa WTS-u Krystyna Kloc ujawniła w Gazecie Wyborczej Wrocław, że do pełni budżetu brakuje jej, bagatela, półtorej dużej bańki. Na razie zgromadziła pięć milionów. To nie wystarczy. Osamotniona (gdzie jest miasto???) Krystyna zaciekle i twardo walczy o wrocławski żużel, ale bez nowych inwestorów, nie uciągnie tego. Istnieje więc realna groźba, że w pewnym momencie drużyna może zostać wycofana z rozgrywek! We Wrocku nikt takiej myśli nie dopuszcza do siebie. Bądźmy jednak realistami: nie ma szmalu, to jest padaka. Zobaczymy, czy wrocławscy fani czarnego sportu zdadzą teraz test prawdy. Jeśli tłumnie zaczną chodzić na mecze Sparty, to mają szansę uratować tamtejszy żużel... Na razie kręcą nosem na podwyżkę cen karnetów.

Postawili Kabałę

W Bydzi postawili Kabałę. Darię. A także dwóch innych specjalistów. Do jednego transferu. Walaska. Powiodło się. Tylko czy Walas będzie punktował na tamtejszym betonie, skoro on lubi mieć pod koło? To wojownik. Skład Polonii też nie powala mnie na kolana. Niby dlaczego Kościecha ma lepiej jeździć w Bydzi niż to czynił w Toronto? Lindbaeck to chyba już zmarnowany talent, a i Jonsson jakby coraz dalej od światowej czołówki. Adrenalina się wyczerpała? Sajfutdinow z ligi, to niestety często nie Sajfutdinow z GP. Dr Jekyll and Mr Hyde. Warto obserwować postępy juniorów: Woźniaka i Adamczaka.

W żużlowej Polonii, jak donosiły media, mimo że miasto pomaga, też się w klubowej kasie raczej nie przelewa. A jak wiemy, kasa może, a pewnie będzie, decydująca. Jeśli zadziorna Bydzia nie będzie miała takiego farta jak w ubiegłym sezonie, to może otrzeć się o baraże. Równie dobrze jednak może znów nas pozytywnie zaskoczyć i być znacznie wyżej. To nieobliczalna ekipa. Życzę powodzenia!

Kibicuję "Medalikom"

Znacie mnie. Zawsze staję za najsłabszymi. W tym roku najbardziej będę więc ściskał kciuki za Włókniarza Częstochowa. Niemal wszyscy, poza jego wiernymi kibicami, skazują go na pewny spadek. Ja niestety też. Dlatego wołam: poszerzcie wreszcie tę Ekstraligę przynajmniej do 10 drużyn!

Nieżyczliwi "Medalikom" kraczą nawet: - Oni z braku szmalu nawet nie dojadą do końca rozgrywek. Kupieni kiedyś na wyrost kosztowni Pedersen i Hancock, wielkomocarstwowe ambicje, odbiją im się teraz czkawką.

A szkoda. Drabol, Słaby, okularnik Karlsson wojownik Holta - Wolta, czy dosiadający mej ulubionej Jawy Woffinden to przecież jakby "moja" ekipa. Do tego w tamtejszym stowarzyszeniu prężnie działa zaprzyjaźniony Mirek Ziębaczewski. Chciałbym, żeby się spełniła bajeczka o Kopciuszkach "Medalikach". To chyba jednak tylko marzenie ściętej głowy. Cholera, oni (granatowomarynarkowi) muszą poszerzyć tę Ekstraligę!

Wróżenie z fusów I

Jak w tej piosence, w Ekstralipie wszystko może się zdarzyć. Czeski film. Mało wiadomo, ale można powróżyć: Gorzów lub Zielonka, albo Toruń. To medale. Czwarte Leszno (?). Potem Tarnów (?) lub Wrocław. Wreszcie Bydzia (?) i na szarym końcu Czewa, niestety. Na duży plus mogą zaskoczyć Leszno, Wrocek i Bydzia. I na to liczę. Na minus Tarnów... Chyba jednak, po głębszym namyśle, Bydzię dałbym przed Tauronem. Tak mi się to po analizach wszystko kotłuje w głowie. A do tego mogą się przecież przydarzyć drużynom (odpukać!) kontuzje, defekty, kłopoty finansowe.

A wasze ciemne typy? Do innych lig niebawem wrócę. Tam jestem jeszcze głupszy. Składy wydają się jednak ciekawe.

Wróżenie z fusów II

Typowanie meczów mało kiedy mi się sprawdza, ale co mi tam, spróbuję. Każdemu wolno. Zielonka wygra w Tarnowie, Wrocek polegnie w Toruniu dziesięcioma punktami (albo i więcej), po ciężkim boju Leszno przegra w Gorzowie, ale zachowa widoki na bonus w rewanżu u siebie. W przełożonym na później meczu Bydzia ma szansę pokazać Włókniarzowi w Czewie, że mimo powrotu Holty, nie ma on składu na Ekstraligę.

Eee tam. Co będzie, to będzie. Zdaje się, że będzie deszcz. Jeszcze raz wesołego jaja życzę i suchego śmigusa-nygusa. No i oczywiście emocji na meczach, o ile gdzieś się odbędą.

Bartłomiej Czekański

PS
A niech to! Kelly Moran umarł! Mistrz balansu na motocyklu żużlowym, luzak. Będziemy o Tobie pamiętali!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×