Już w pierwszym biegu w kraksie uczestniczyli lider gospodarzy - David Howe oraz zawodnik gości - Steve Johnston. Australijczyk wstał z toru o własnych siłach. Gorzej sytuacja wyglądała z Anglikiem. David Howe opuścił tor w karetce i został odwieziony do szpitala. Gdyby nie sytuacja z pierwszej gonitwy losy tego meczu mogłyby potoczyć się inaczej. - Najważniejsze jest to, że z Davidem jest wszystko w porządku. Jestem pewien, że pokonalibyśmy Birmingham z nim w składzie. Mimo osłabienia walczyliśmy z rywalami. Osiem punktów straty jadąc bez lidera w meczu z jednym z faworytów rozgrywek to dobry rezultat - mówi Richard Hollingsworth, szef Skorpionów.
Po przeprowadzeniu kontroli w szpitalu okazało się, że Anglik nie doznał żadnych złamań. Na szczęście dla zespołu Scunthorpe Scorpions następny mecz drużyna ta rozegra 22 kwietnia. Rywalem Skorpionów będzie wtedy zespół Redcar Bears. - Mam nadzieję, że David Howe będzie gotowy do występu w naszym następnym meczu - mówi z nadzieją szef klubu ze Scunthorpe.