- Niestety, w związku z tragedią nie miałem okazji do startów. Cały czas jednak pracowałem nad sprzętem z moim mechanikiem panem Andrzejem Cichym. Mam nadzieję, że to przyniesie spodziewane efekty. Miałem też czas, by podreperować swoją obecność w szkole, z czego się cieszę - powiedział dla SportoweFakty.pl Tobiasz Musielak.
Czas wolny od startów się już jednak skończył i żużlowcy wracają do ostrej walki. W niedzielę Kolejarz jedzie na trudną przeprawę do Lublina. Najmłodszy zawodnik w talii Henryka Jaska z optymizmem patrzy na to spotkanie, zwłaszcza, że po kontuzji doszedł już do siebie lider drużyny, Sebastian Alden. - Na pewno jedziemy powalczyć o zwycięstwo. Wiemy, że czeka nas trudny pojedynek, jednak biorąc pod uwagę fakt, iż jedziemy w najsilniejszym zestawieniu, z Sebastianem na czele, zrobimy wszystko, by do Rawicza przywieźć dwa punkty - dodał wychowanek Unii Leszno.
16-latek już niedługo weźmie udział w finale eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Żużlowiec podchodzi do tych zawodów z optymizmem, tym bardziej, że turniej ten odbędzie się na torze w Rawiczu. - Na te zawody jestem nastawiony naprawdę bojowo. Będę startował na swoim torze, przed swoimi kibicami, co motywuje mnie jeszcze bardziej. Chcę awansować do kolejnej rundy, jednak szczególnych przygotowań nie planuje - mówi nam "Musiel".
Jedyny krajowy junior "Niedźwiadków" korzystając z okazji, chciałby na naszych łamach podziękować także swoim sponsorom. - Chciałbym podziękować panu Andrzejowi Cichemu, tacie Damianowi za pomoc oraz firmom Iveco Kępka, Almark i DPD, bez których byłoby mi bardzo ciężko. Dziękuję również panom Andrzejowi i Jarosławowi Krawczyk oraz Kazimierzowi Juskowiakowi za przygotowywanie mi super szybkiego sprzętu - kończy Musielak.