Problemy sprzętowe Matiji Duha

Matija Duh nie zaliczy do udanych debiutu w barwach ŻKS-u Holdikomu Ostrovia. Słoweniec miał ogromne problemy sprzętowe, które rozpoczęły się już podczas wtorkowego treningu na ostrowskim torze. Na pierwsze punkty w lidze 21-latkowi przyjdzie jeszcze poczekać. Okazja do ich zdobycia nadarzy się już w niedzielę. Duh bowiem dostanie szanse od działaczy na rehabilitację.

W pierwszym starcie Słoweniec dotknął taśmy. W kolejnym przyjechał do mety daleko za rywalami. Nic dziwnego, że po meczu nie miał zbyt wesołej miny. - Miałem problemy z motocyklem. Podczas jednego z treningów mój silnik dosłownie eksplodował. W trybie awaryjnym sprowadziliśmy drugi silnik. Na starcie nie było jeszcze źle, ale na dystansie ten silnik zupełnie się nie spisywał. Na ostrowskim, długim torze potrzebny jest bardzo mocny silnik. Ten, którym dysponowałem, kompletnie nie pasował na taki obiekt. Myślę, że w Opolu w niedzielę będzie już znacznie lepiej, gdyż tam jest inna geometria toru - powiedział junior ze Słowenii.

Matija Duh był pod wrażeniem pierwszego meczu w barwach Ostrovii. Największe wrażenie na Słoweńcu zrobili polscy fani speedway'a. - Najważniejsze, że mój zespół zwyciężył. Cieszę się, że trafiłem do silnej ekipy. Mam nadzieję, że będziemy najlepsi w lidze, bo po tym co zobaczyłem podczas pierwszego meczu mogę być tylko optymistą. Starsi koledzy jeździli wyśmienicie. Ja spróbuję w kolejnych występach także punktować, tak by nasi wspaniali kibice mogli cieszy się ze zwycięstw. Jestem pod ogromnym wrażeniem frekwencji na stadionie. Uwielbiam jeździć w Polsce przy wypełnionych trybunach. Kibice bardzo spontanicznie reagują na nasze wyścigi. To bardzo miłe, kiedy czujemy wsparcie fanów – podkreślał zawodnik Holdikomu Ostrovii.

Obojętni na kłopoty sprzętowe juniorów nie pozostali działacze klubu, którzy obiecali pomóc młodzieżowcom. - Po meczu rozmawiałem zarówno z Marcelem Kajzerem jak i Matiją Duhem. Postaramy się im pomóc, by do Opola pojechali przygotowani lepiej sprzętowo, bo widać, że zarówno Marcel jak i Matija chcą jechać, ale nie bardzo mają na czym. Słoweniec w tym tygodniu stracił swój najlepszy silnik. W czwartek przyjechał inny silnik, ale nie było już okazji go sprawdzić i jechał na nim praktycznie w ciemno - powiedział Artur Bieliński, p.o. prezesa ŻKS-u Ostrovia.

Źródło artykułu: