Chris Harris po GP Europy: Mam nadzieję, że sobotni turniej to dobry prognostyk na cały sezon

Sobotni turniej o Grand Prix Europy w Lesznie miał kilku bohaterów. Dla polskich kibiców są to przede wszystkim Jarosław Hampel oraz Janusz Kołodziej. Sprawcą dużej niespodzianki był jednak Chris Harris. Skazywany na rolę statysty w cyklu Anglik awansował do półfinału kosztem takich gwiazd żużla jak Tomasz Gollob, czy Greg Hancock.

W tym artykule dowiesz się o:

Mimo bardzo dobrego rezultatu "Bomber" nie był do końca zachwycony ze swojej postawy w GP Europy. - Gdyby nie te feralne biegi trzeci i czwarty, w których przyjechałem na ostatniej pozycji, to byłoby super. Wynik byłby znacznie lepszy. Nie zmieniliśmy w tych biegach ustawień, bo motocykle spisywały się świetnie, a ponieważ tor został polany, to trochę zmieniły się warunki. Dodatkowo w tych biegach kompletnie zawaliłem starty, a na dystansie już było bardzo ciężko odrobić straty. Najważniejsze jednak, że w odpowiednim momencie udało się nam pozbierać i zakwalifikować do półfinału - powiedział.

Mając na względzie, że leszczyński turniej otwiera tegoroczny cykl GP, należało się spodziewać, że każdy żużlowiec będzie starał się pokazać z jak najlepszej strony. Czy dla Harrisa inauguracyjne zawody były wyjątkowe? - Każda impreza Grand Prix jest bardzo ciężka. Nie inaczej było tym razem, zwłaszcza że to turniej otwierający tegoroczne zmagania o tytuł. Czułem się świetnie, bardzo dobrze mi się tutaj jeździło i przede wszystkim osiągnąłem zakładany cel minimum - awans do półfinału. Tor był bardzo dobrze przygotowany. Nadawał się do walki. W kolejnych imprezach będę starał się robić krok do przodu. Mam nadzieję, że sobotni turniej to dobry prognostyk na cały sezon - zakończył.

Komentarze (0)