Magnus Zetterstroem po GP Europy: Sobotnie zawody były dla mnie doskonałą lekcją

Jednym z debiutantów w leszczyńskich zawodach w roli pełnoprawnego uczestnika cyklu GP był Magnus Zetterstroem. Niezwykle sympatyczny Szwed podzielił się z portalem SportoweFakty.pl swoimi wrażeniami z turnieju o Grand Prix Europy.

W tym artykule dowiesz się o:

Występ w elicie to dla każdego żużlowca ogromny zaszczyt i wyzwanie. Niespełna 39-letni Magnus Zetterstroem odjechał w Lesznie swój pierwszy turniej GP jako pełnoprawny uczestnik cyklu. Czy Szwed jest zadowolony ze swojego występu? - I tak i nie. To wyjątkowo trudne pytanie. Z jednej strony był to dla mnie pierwszy prawdziwy start w Grand Prix i udało mi się wygrać bieg z Jarosławem Hampelem, który był drugi. To daje mi wiarę w siebie. Wiem, że mogę i potrafię nawiązywać walkę z czołówką cyklu. Z drugiej strony moja zdobycz punktowa jest skromna i to mnie nie zadowala. Musimy jednak pamiętać, że to ciężkie zawody, w których każdy chce zaprezentować się jak najlepiej.

"Zorro" był bardzo szczęśliwy po swoim biegowym zwycięstwie. Czy to ważna chwila w jego życiu? - O tak, byłem bardzo szczęśliwy gdy udało mi się wygrać bieg. To było dla mnie bardzo ważne. Smak biegowego zwycięstwa w turnieju Grand Prix jest wyśmienity. To naprawdę świetne uczucie - powiedział.

Zetterstroem komplementował przygotowanie toru na stadionie im. Alfreda Smoczyka. - Tor był naprawdę doskonały. Właśnie w taki sposób powinno się przygotowywać tory na imprezy żużlowe. W minionym roku w Grand Prix wielokrotnie mieliśmy twarde tory i wszyscy wiemy jak wyglądały zawody. Dziś z kolei było zupełnie inaczej. Dużo walki, zawodnicy nawzajem odbierali sobie punkty. W klasyfikacji po pięciu startach było bardzo ciasno. Tor miał wiele ścieżek i dawał wiele możliwości. To były fantastyczne zawody - ocenił Szwed.

Zdaniem Zetterstroema władze cyklu powinny pójść w stronę przyczepnych torów. To zapewni kibicom wiele emocji. - Myślę, że kibice mogą być zadowoleni. Właśnie po to przychodzą na stadiony. Oglądać walkę na całej szerokości toru, a nie jazdę gęsiego. Oby więcej turniejów Grand Prix z tak przygotowaną nawierzchnią.

Cztery punkty to nie jest duża zdobycz. Dla debiutanta ważne jest jednak nie tylko miejsce, ale także nauka, która może zaprocentować w przyszłości. - Sobotnie zawody były dla mnie doskonałą lekcją. Oczywiście wiem, że tak naprawdę nie mam czasu na naukę. Mamy jedenaście turniejów i jeśli chce się wywalczyć miejsce w czołowej ósemce cyklu, to trzeba w każdych zawodach zdobywać dużo punktów. Ale jazda z najlepszymi zawodnikami na świecie jest bardzo cennym doświadczeniem, które z pewnością będzie procentować zarówno w polskiej i szwedzkiej lidze, jak i w kolejnych turniejach Grand Prix - powiedział "Zorro".

Jaki cel na koniec sezonu w GP stawia przed sobą Zetterstroem? - Czołowa ósemka w cyklu to oczywiście moje marzenie. Chciałbym mieć możliwość przejechania kolejnego sezonu w elicie, ale zdaję sobie sprawę jak ciężko będzie to zrealizować. Weźmy na przykład Fredrika Lindgrena. W zeszłym roku był przecież dwa razy na podium, a i tak wypadł poza pierwszą ósemkę na koniec sezonu.

Komentarze (0)