Ludvig Lindgren był pod wielkim wrażeniem pierwszej rundy Speedway Grand Prix, która odbyła się w ubiegłą sobotę w Lesznie. - Zawody w Lesznie były chyba najlepsze jakie dotychczas widziałem. Tylu emocji nie dostarczył mi już dawno żaden turniej. Uważam, że GP po raz kolejny wygra Jason Crump. Pamiętam jak byłem małym chłopcem, Jason już wtedy był moim idolem i mimo upływu lat dalej utrzymuje tak wysoki poziom. Oczywiście ja najbardziej kibicuję mojemu bratu Fredrikowi (śmiech). Ale największym objawieniem dla mnie był Janusz Kołodziej. Ten chłopak jest po prostu niesamowity! Byłem pod wielkim wrażeniem jego jazdy. Naprawdę reprezentował najwyższy poziom sportowy - mówił Szwed.
Jakie jest zdanie Szweda na temat ataku Kołodzieja na Emila Sayfutdinova w ostatnim biegu leszczyńskich zawodów? - To jest Grand Prix, najważniejsza żużlowa impreza świata! Tu jeździ się twardo jest walka o każdy centymetr toru i dlatego łatwo o wypadki. Tylko doświadczenie i umiejętności powodują, że nie ma ich tak wiele. Myślę więc, że akurat tej kolizji można było uniknąć. Sajfutdinow widząc, że Janusz wchodzi mu pod łokieć mógł poszerzyć swój tor jazdy i trochę później złożyć się do łuku. Nie zrobił jednak tego i doszło do kraksy. Myślę, że to mógł być upadek taktyczny. Na szczęście nie był groźny. Szkoda tylko, że Janusz w efekcie nie pojechał w powtórce finałowego wyścigu, bo będąc pod wrażeniem jego jazdy, zacząłem mu naprawdę mocno kibicować.
Czy szwedzki młodzieżowiec wspomoże rzeszowski klub w arcyważnym pojedynku wyjazdowym z Wybrzeżem Gdańsk? - To już zależy od kierownictwa klubu, ale ja oczywiście chciałbym bardzo. Nigdy tam nie jeździłem, więc byłaby to na prawdę cenna lekcja dla mnie. A jeśli chodzi o drużynę rzeszowską to nazwiska mówią same za siebie. Jest się od kogo uczyć, jest bardzo fajna atmosfera, po prostu profesjonalna drużyna o dużym potencjale - zakończył Ludvig Lindgren.