Po raz kolejny rawiczanie poczuli się zbyt szybko pewni wysokiej wiktorii i po rozluźnieniu jakie nastąpiło po 12. wyścigu przegrali trzy kolejne biegi, zdobywając w nich łącznie pięć punktów. - Rzeczywiście zwycięstwo mogło być wyższe. Byłem przekonany, że zwycięstwo w tych zawodach przyjdzie nam łatwiej. Troszkę nam nie wyszło to, co mieliśmy zaplanowane z torem. Miało być przyczepniej, wyszło słoneczko, trochę się to wszystko pozmieniało. Nie mieliśmy atutu własnego toru. Musimy wyciągnąć z tego jakieś wnioski. To nie my mamy szukać odpowiednich przełożeń, a goście. Okazało się, że musieliśmy trochę je pozmieniać względem tego, co było na treningu - zauważył Henryk Jasek.
Ewidentnie w składzie Kolejarza rzuca się w oczy słabsza postawa jednego zawodnika, Marcina Sekuli. Jak wygląda zatem sytuacja zdrowotna Alana Marcinkowskiego, który mógłby być alternatywą dla byłego zawodnika klubu z Opola? - Z tego co wiem, to w piątek miał docierać sobie motocykle. Cały czas na niego liczę. Wychodzi, jak wychodzi. Myślałem, że od początku sezonu do mojej dyspozycji będzie Alan Marcinkowski, ale tak niestety nie jest. Ponoć powoli zaczyna już trenować. Możliwe, że w czerwcu będzie mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu składu, ale najpierw musiałby udowodnić swą aktualną dyspozycją, że jest odpowiednio przygotowany. Miał bowiem sporą przerwę - mówi Jasek.
Gdyby Sekula w dalszym ciągu spisywał się poniżej oczekiwań, a Marcinkowski wciąż nie wracałby do jazdy, to czy brany jest pod uwagę wariant z wypożyczeniem krajowego seniora z innego klubu? - Wszystko jest brane pod uwagę. Trzeba jednak pamiętać, że wiąże się to z dużymi kosztami. A jak wiadomo, w takich małych klubach jak ten z Rawicza pieniążków za dużo nie ma - słusznie zauważa były zawodnik klubów z Wrocławia i Tarnowa.
W piątek na łamach naszego portalu trener RKS-u mówił z optymizmem o niedzielnym spotkaniu w Opolu. Czy optymizm ten nie zmniejszył się po 8-punktowej wygranej z krośnianami? - Nie. Cały czas twierdzę, że jedziemy do Opola powalczyć o dobry wynik. Chwała zawodnikom z Krosna, że stawili nam spory opór, zobaczymy jak będzie w niedzielę - kończy Henryk Jasek.