- To wspaniały wynik. Zwycięstwo w Ostrowie jest niezwykle cenne. Drużyna Ostrovii do tej pory nie przegrała przecież na własnym torze. Miejscowi żużlowcy są bardzo szybcy na swoim obiekcie. Tym większa nasza radość, że wywozimy z Ostrowa dwa punkty - powiedział Simon Stead tuż po tym jak wspólnie z drużyną wykonał rundę honorową w podziękowaniu za doping pilskim kibicom.
O losach meczu decydował ostatni 15. wyścig, w którym Simon Stead wspólnie z Piotrem Świstem wygrał podwójnie z Danielem Pytelem i Mariuszem Staszewskim. - Presja była ogromna, wszak zdawaliśmy sobie sprawę, że w tym wyścigu ważą się losy całego spotkania. Wiedzieliśmy jednak co trzeba zrobić, by wygrać. W końcówce zawodów byliśmy bardzo dobrze dopasowani do zmieniających się warunków torowych. Przed biegami nominowanymi wypracowaliśmy sobie nieznaczną przewagę. Co prawda, w wyścigu 14 gospodarze tę stratę odrobili, ale dzięki temu, że wspólnie z Piotrem Świstem obserwowaliśmy ten bieg, dostrzegliśmy błędy, które popełnili nasi koledzy. Wyciągnęliśmy z tego wnioski i nie powieliliśmy ich błędów w ostatnim wyścigu. Wygraliśmy start, dobrze rozegraliśmy pierwszy wiraż i pojechaliśmy po dublet, oznaczający zwycięstwo w meczu - dodał Stead.
Przed rokiem Simon Stead wystartował w jednym spotkaniu w Ostrowie. Teraz ponownie pojawił się na ostrowskim torze, ale już w barwach Speedway Polonii Piła. Był to jednak zupełnie inny Simon Stead niż ten z poprzedniego sezonu. - Nie ma co nawet wspominać mojego zeszłego sezonu w barwach Klubu Motorowego. Zostałem zaproszony tylko na jeden mecz i po nieudanym występie więcej nie miałem okazji do startów. Na dodatek klub borykał się z problemami finansowymi. Cieszę się jednak, że żużel w Ostrowie przetrwał. Powstał nowy klub, widać, że wszystko budowane jest od nowa, a z pewnością należy się do ostrowskim kibicom. Jestem pod wrażeniem liczby fanów, którzy przychodzą na mecze w tym mieście. Naprawdę na trybunach panuje świetna atmosfera. Myślę, że widowisko, które stworzyły zespoły z Piły i Ostrowa mogło się podobać kibicom. Zdaję sobie sprawę, że pewnie miejscowi kibice są rozczarowani porażką Ostrovii, ale taki jest sport. Mimo przegranej, ostrowski zespół jest silny i myślę, że jeszcze się z nim spotkamy w rundzie finałowej - ocenił Anglik.
Simon Stead zszedł aż do drugiej ligi, by jak najczęściej jeździć w Polsce. W ostatnich latach miał bowiem ku temu mało okazji. - Najważniejsze dla mnie jest objeżdżenie na jak największej liczbie polskich torów. Muszę przypomnieć sobie te obiekty albo niektóre po prostu poznać, bo nie na wszystkich jeździłem. W poprzednich dwóch sezonach w Bydgoszczy i Ostrowie nie miałem częstych okazji do startów na polskich torach, a wiadomo przecież, że wasze obiekty różnią się znacząco od angielskich. Potrzebne są zupełnie inne ustawienia motocykli, a jak je przetestować, kiedy nie ma się okazji do startów na polskich torach? Polonia Piła daje mi szanse na częste występy w Polsce. Mam nadzieję, że zapewniłem sobie miejsce w składzie tej drużyny i będę w kolejnych meczach równie dobrze punktował - wierzy Stead.
Speedway Polonia Piła pokonała u siebie faworyta II ligi, Orła Łódź. Wygrała także z niepokonaną wcześniej u siebie Ostrovią. Mało tego, gdyby pojechała w pełnym składzie do Rawicza, miałaby pewnie komplet zwycięstw. Simon Stead potwierdza, że poziom polskiej drugiej ligi podniósł się i o każde zwycięstwo jest bardzo ciężko. - Gdziekolwiek się nie pojedzie jest trudno o punkty. Miejscowi zawodnicy są bardzo dobrze spasowani do swoich torów i naprawdę ciężko z nimi wygrywać. Nawet niekiedy mało znani żużlowcy, o których pierwszy raz słyszę, na swoich domowych torach są tak piekielnie szybcy, że ciężko ich pokonać. Wierzę jednak, że im częściej będę startował w Polsce, tym moja dyspozycja będzie jeszcze wyższa. Chciałbym, aby ponownie występy w lidze polskiej sprawiały im radość, a przy okazji moja zdobycz punktowa przekładała się na dobre wyniki drużyny, z których cieszyć się będą pilscy kibice - kończy sympatyczny żużlowiec.