- Gdybym tylko potrafił sobie odpowiedzieć na pytanie, co się w tym meczu działo, to na pewno zmieniłbym coś w trakcie zawodów. Trzeba przyznać, że Poznań był tego dnia silniejszym zespołem. W naszym przypadku problemem były starty. Nie potrafiliśmy dobrze zabrać się spod taśmy. Na tym torze wyprzedza się raczej trudno - komentował niedzielne spotkanie na Golęcinie Magnus Zetterstroem.
Szwed dzień przed pojedynkiem z PSŻ-em pokazał się z dobrej strony w Grand Prix Szwecji. - Miałem bardzo dobry dzień podczas zawodów o Grand Prix Szwecji. W pierwszym roku startów z najlepszymi udało mi się osiągnąć półfinał. Dla mnie był to fantastyczny występ. Czuję się świetnie z tym wynikiem - powiedział "Zorro".
Dlaczego zawodnik Lotosu Wybrzeże Gdańsk nie potrafił utrzymać wysokiej formy i równie dobrze spisać się w pojedynku z PSŻ-em Lechma Poznań? - Być może było trochę trudno po podróży ze Szwecji, ale generalnie czułem się naprawdę dobrze. Ta sprawa mogła mieć jedynie niewielki wpływ i nie może być wytłumaczeniem mojej postawy w Poznaniu. Jak już powiedziałem, tego dnia Poznań był po prostu dużo silniejszym zespołem. Na pewno byłoby lepiej, gdybym miał o kilka godzin snu więcej. Takie jest jednak życie żużlowca. Podróże to nieodłączny element tego zawodu. Trzeba się nauczyć sobie z tym radzić - tłumaczył Szwed.
Zetterstroem podkreślił również, że na początku rozgrywek jego polska drużyna notuje spore wahania formy. - Mieliśmy już zarówno dobre jak i złe momenty. Podczas jednego spotkania byliśmy bardzo silni, by w następnym zaprezentować się bardzo słabo. W Poznaniu zanotowaliśmy wyraźną obniżkę formy. Na tym polega jednak w pewnym sensie specyfika pierwszej ligi w tym roku. Wszystkie zespoły są bardzo silne u siebie. Jestem przekonany, że napiszemy zupełnie inną historię, kiedy Poznań przyjedzie do Gdańska. Obecnie tor jest wielkim atutem gospodarza. Jeżeli poznaniacy będą równie skuteczni jak dziś w kolejnych pojedynkach, to na tym torze będzie ciężko o wygraną komukolwiek - zakończył zawodnik gdańskiej ekipy.