17 maja 1997 roku do miasta nad Wełtawą po raz pierwszy w historii zawitali zawodnicy rywalizujący w cyklu Speedway Grand Prix o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Po raz pierwszy doszło również do niezwykle miłej dla polskich kibiców sytuacji. Otóż w ostatnim wyścigu zawodów Grand Prix znalazło się dwóch zawodników startujących pod białą-czerwoną flagą. Tomasz Gollob i Sławomir Drabik za przeciwników w ostatecznej batalii mięli wywodzących się ze słonecznej Kalifornii Grega Hancocka i Billy Hamilla. Niestety nasz duet został przywieziony przez członków teamu Exide na 5:1, a Wielka Nagroda Czech powędrowała w ręce Hancocka. Gollob był trzeci. Zupełnie na przeciwnym biegunie znalazł się trzeci z reprezentantów Polski Piotr Protasiewicz, który zajął ostatnie, szesnaste miejsce.
W kolejnym sezonie, rozgrywanym w powiększonym gronie zawodniczym i według nowego sytemu, ponownie oglądaliśmy polskiego i amerykańskiego jeźdźca w finałowym biegu. Billy Hamill ponownie musiał przełknąć gorycz porażki i po raz kolejny, tym razem po przegranej z Tony Rickardssonem uplasował się na drugim stopniu podium. Gollob rywalizacje o trzecią lokatę przegrał z innym reprezentantem "Trzech Koron" Jimmy Nilsenem. Protasiewicz znów zaliczył kiepski występ plasując się na dwudziestej pierwszej pozycji.
Majówka Golloba
8 maja 1999 roku jest jak na razie najszczęśliwszą datą dla polskiego speedwaya w rywalizacji o Grand Prix Czech. Na starcie turnieju stanęła trójka Polaków. I choć "Pepe" Protasiewicz znów miał ogromne trudności z rozpracowaniem tajników praskiego owalu będąc ostatnim żużlowcem rundy, a niewiele lepiej spisał się zajmując osiemnastą lokatę Robert Dados to polscy fani i tak byli w świetnych humorach. Po raz trzeci z rzędu w ostatniej gonitwie dnia mogli bowiem oglądać Tomasza Golloba. Tym razem jednak wychowanek bydgoskiej Polonii nie dał najmniejszych szans swoim rywalom i po świetnym starcie zameldował się na mecie jako pierwszy. W pokonanym polu pozostawił Hancocka, Jasona Crumpa i Jimmy Nilsena.
W sezonie 2000 ostatni raz czeska eliminacja rozpoczynała sezon zmagań o tytuł najlepszego w żużlowej specjalności. Zwycięstwo wreszcie przypadło Hamillowi. Billy wyprzedził dwóch "synów Albionu" Marka Lorama i Chrisa Louisa. Czwarte miejsce zajął Australijczyk Todd Wiltshire, a na piątym, po trzeciej lokacie w półfinale, ukończył zawody Gollob. Inny z reprezentantów Polski Rafał Dobrucki był osiemnasty. Rok później Hamill ponownie okazał się najlepszym zawodnikiem praskiej rundy. Przebijający się przez turniej eliminacyjny reprezentant Stanów Zjednoczonych wyprzedził Rickardssona i Crumpa. Tuż za podium uplasował się Tomasz Gollob. Doskonale spisał się Grzegorz Walasek, który swój występ zawdzięczał kontuzji Jimmego Nilsena. "Greg" awansował aż do półfinału i ostatecznie ukończył rywalizacje na szóstej pozycji. Protasiewicz tym razem przebił się do turnieju głównego, lecz po dwóch zerach został sklasyfikowany na szesnastym miejscu.
Era Crumpa
Sezon 2002 to początek dominacji na Markecie Jasona Crumpa. "Kangur" w finale okazał się lepszy od Grega Hancocka, Ryana Sullivana i Tonego Rickardssona. Polacy tym razem bez większych sukcesów. Gollob i Krzysztof Cegielski dotarli do drugiej rundy turnieju głównego i w efekcie wylądowali na dziewiątym i dziesiątym miejscu. Piętnasty był Walasek, a dwudziesty Sebastian Ułamek.
Siódme zawody o Grand Prix Czech ponownie padły łupem Crumpa. Jason w finale wyprzedził Rickardssona, Nickiego Pedersena i startującego jeszcze w barwach Norwegii Rune Holtę. Tomasz Gollob znów na dziewiątym miejscu. Protasiewicz był osiemnasty, a debiutujący w mistrzowskim cyklu Tomasz Bajerski dwudziesty pierwszy.
Rok 2004 okazał się łaskawszy dla biało-czerwonych. Choć trzeci raz z rzędu za sprawą Jasona Crumpa kibice na Markecie usłyszeli hymn Australii, to pierwszym zawodnikiem który zameldował się na mecie za jego plecami był Jarosław Hampel. Polski żużlowiec wyprzedził Rickardssona i Sullivana. Niezłe zawody odjechał Gollob, który był szósty. Rafał Dobrucki zaliczył dwa biegi w fazie głównej i ukończył turniej na szesnastym miejscu. Protasiewicz był dopiero dwudziesty trzeci.
Od roku 2005 powrócono do szesnastoosobowej stawki jeźdźców walczących w pięciu seriach fazy zasadniczej o awans do półfinałów i finału. W porównaniu do poprzedniej praskiej rundy w obsadzie biegu finałowego nastąpiła tylko jedna zmiana. Sullivana zastąpił Duńczyk Bjarne Pedersen, który do ostatnich metrów walczył o wiktorię z Tony Rickardssonem. Hampel wyszedł zwycięsko z pojedynku z Crumpem i stanął na trzecim stopniu podium. W półfinale odpadł Gollob i zajął siódmą lokatę. Ostatnie, szesnaste miejsce przypadło Tomaszowi Chrzanowskiemu.
Godny zastępca
W kolejnym sezonie na Markecie nie ujrzeliśmy już Rickardssona, który po rundzie we Włoszech postanowił zrezygnować z dalszej rywalizacji w cyklu. Godnie zastąpił go jeździec z kraju Hamleta Hans Andersen, który niespodziewanie wygrał cały turniej. Trzeci rok z rzędu w finale startował Jarosław Hampel, lecz tym razem zabrakło dla niego miejsca na podium. Drugi był Słoweniec Matej Zagar, trzeci Antonio Lindbaeck. Gollob i Protasiewicz zaliczyli słabe występy i ukończyli rywalizację odpowiednio na jedenastym i dwunastym miejscu.
28 lipca 2007 roku to kolejna ważna data w annałach polskiego speedwaya. Po raz pierwszy w historii na podium rundy Grand Prix stanęło dwóch reprezentantów kraju nad Wisłą. Bezkonkurencyjny przez całe zawody był Nicki Pedersen, który wygrał wszystkie swoje biegi, lecz obok niego na "pudle" ujrzeliśmy Hampela i Rune Holtę, którzy uporali się ze Scottem Nichollsem. Dobrze spisał się Wiesław Jaguś, zajmując szóste miejsce. Zupełnie bezbarwny był tego dnia Gollob, który z jednym punktem zajął ostatnie miejsce. Rok później "Chudy" na praskim torze był już o wiele skuteczniejszy. Po serii zasadniczej z dwunastoma punktami zajmował trzecie miejsce, jednak kompletnie nie wyszedł mu bieg półfinałowy i zakończył swoją jazdę na piątym miejscu. Ósmy był Holta, a piętnasty z dorobkiem jednego punktu Krzysztof Kasprzak. Triumfował ponownie Nicki Pedersen, przed Andersenem, Crumpem i Hancockiem.
Rosyjska niespodzianka
Zeszłoroczna runda w Pradze, po kilku latach przerwy, znów inaugurowała cykl Grand Prix. Niespodziewanie triumfował niespełna dwudziestoletni wtedy Emil Sajfutdinow, który do najlepszej ósemki zawodów awansował z najmniejszą liczbą punktów. Dlatego też, pomimo zwycięstwa Rosjanina, pierwszym liderem walki o IMŚ w sezonie 2009 został Szwed Fredrik Lindgren. Trzecie miejsce wywalczył Crump, czwarte jego rodak Leigh Adams. Polacy niestety zawiedli. Najlepszy z nich Tomasz Gollob był dopiero dziewiąty. Miejsce niżej uplasował się Walasek, trzynasty był Ułamek. Ostatni z zawodników startujący pod biało-czerwona flagą Rune Holta zdołał wyprzedzić tylko Mateja Kusa.
Jak pokazały dwie pierwsze rundy tegorocznego cyklu ciężko prognozować rozstrzygnięcia sobotnich zawodów. Czy Kenneth Bjerre po turnieju w Pradze nadal będzie liderem IMŚ? Czy i tym razem któryś z uznanych zawodników zaliczy wpadkę i straci punkty do klasyfikacji generalnej? A może nasz Jarosław Hampel podtrzyma świetna passę i w swoim piątym starcie na Markecie piąty raz stanie do walki o Wielką Nagrodę Czech w ostatnim wyścigu? Odpowiedzi na te pytania, w przeciwieństwie do słynnej sentencji Szekspira brzmiącej w języku gospodarzy sobotniej eliminacji "Bytka abo ne bytka to je zapytka", poznamy już wkrótce. Ahoj.
Damian Woźniak