Spotkanie rozpoczęło się od mocnego akcentu gospodarzy. Para Mikael Max i Chris Harris po kapitalnie rozegranym pierwszym łuku, nie oddała wygranej aż do samej mety. W biegu młodzieżowców losy się odmieniły. Taśmy dotknął Dawid Lampart, a osamotniony Łukasz Kret nie był w stanie zagrozić rywalom. Jako pierwszy linię mety przekroczył Linus Sundstroem, za nim dojechał Kacper Gomólski, tym samym doprowadzając do remisu 6:6.
Ciekawego widowiska w biegu 5. dostarczył wszystkim zgromadzonym na Stadionie Miejskim w Rzeszowie Rafał Okoniewski. Spod taśmy wyszedł jako czwarty, jednak już na przeciwległej prostej minął wszystkich zawodników i pewnie pomknął do mety po trzy "oczka". Na drugiej pozycji dojechał Peter Ljung, który odpierał nieustanne ataki Macieja Kuciapy. Popularny "Ciapek" miał jeden problem - jego starty wyglądały fatalnie. Brylował za to na trasie, jednak nie zawsze przynosiło to zamierzony efekt. Bieg zakończył się wynikiem 4:2 dla gospodarzy i w całym meczu było już 19:11.
Kibice zgromadzeni w stolicy Podkarpacia nie mogli narzekać na brak emocji. W biegu siódmym na starcie nie wytrzymał Chris Harris, który za dotkniecie taśmy został wykluczony przez sędziego. W powtórce osamotniony Mikael Max przez dwa okrążenia zaciekle gonił Krzysztofa Jabłońskiego. Szwed na trzecim okrążeniu popisał się świetnym atakiem przy krawężniku, wypychając starszego z braci pod bandę, dzięki temu wyszedł na prowadzenie, którego już nie oddał. Po 10 biegach na tablicy widniał wynik
39:21 dla drużyny z Rzeszowa i było pewne, że tego meczu gospodarze już nie przegrają.
Do rewelacyjnego widowiska doszło w biegu 11. Atomowym
startem popisał się Matej Ferjan, który nie ukrywał, że rzeszowski tor bardzo mu odpowiada. Po wyjściu spod taśmy na dwóch końcowych pozycjach znajdowali się Mikael Max z Lee Richardsonem. Za odrabianie strat pierwszy wziął się Szwed, który skutecznym przy wejściu w łuk wyprzedził Słoweńca. Za wygraną nie dał również Anglik, o "błysk" szprychy wyprzedzając na mecie Ferjana. Rozradowany "Rico" otrzymał od publiczności gromkie brawa za świetną żużlową akcję i walkę do samego końca.
Przed biegami nominowanym Marma Hadykówka Rzeszów pięć razy z rzędu wygrała podwójnie (54:24), dzięki czemu przewaga "Żurawi" wzrosła aż do trzydziestu "oczek"!
W 14. biegu pazur pokazał wspomniany Ferjan odpierając ataki rywali i dowożąc do mety trzy punkty. Zwycięstwo w całym meczu przypieczętowała atomowa para gospodarzy: Lee Richardson i Rafał Okoniewski.
Po meczu dostrzec można było Krzysztofa Jabłońskiego, który wyraźnie czegoś szukał na torze, wpatrując się w nawierzchnię. - Chodzę po torze i szukam przyczyny - czy urwał się łańcuch, czy odpadła spinka. Trochę mi to namieszało w głowie, ale muszę to rozstrzygnąć sam ze sobą i swoimi mechanikami. Dlatego szukam, czy może przyczyna nie leży gdzieś na torze, bo mam teraz mały mętlik w głowie, co się stało - skomentował.
- Wbrew temu co mógłby mówić wynik, zawody były bardzo zacięte. Walka trwała o każdy punkt. Moi zawodnicy musieli się sporo namęczyć, by odnieść takie zwycięstwo, sporo nadrabiając na trasie po nie najlepszych wyjściach spod taśmy. Gnieźnianie mieli bardzo szybkie motocykle ze startu, dlatego łatwo z pewnością nie było - mówił po meczu coach rzeszowian.
- Rzeszowska drużyna jeździła dzisiaj bardzo ostro i szybko, zasłużyła na zwycięstwo, czego im gratuluję. O punkt bonusowy będzie trudno, ale w sporcie żużlowym wszystko jest możliwe - komplementował rywali trener Startu, Leon Kujawski.
Rzeszowianie, nie pierwszy raz, pokazali, że są bardzo silną drużyną. Przede wszystkim jeśli chodzi o występy na własnym torze. Gnieźnianie walczyli jak lwy, jednak ich zapał dość szybko niweczyli świetnie dysponowani gospodarze. Spora przewaga wywalczona na torze przy ul. Hetmańskiej powinna pozwolić na zdobycie punktu bonusowego. "Żurawie" udowodniły, że stanowią silny monolit na stalowych nogach, szczególnie u siebie. Dobitnie oddał to Kacper Gomólski, stwierdzając: - Powtórzę raz jeszcze - ich nikt tutaj nie pokona. Czas pokaże, czy młodszy z klanu Gomólskich, ma w sobie coś z proroka.
Start Gniezno - 28
1. Peter Ljung - 4 (0,2,1,1,d)
2. Matej Ferjan - 7 (1,0,2,1,3)
3. Michał Szczepaniak - 3 (0,2,1,0)
4. Jason Doyle - 2 (1,0,-,1,0)
5. Krzysztof Jabłoński - 5 (2,2,d,0,1)
6. Kacper Gomólski - 4+1 (2*,-,1,1,-)
7. Linus Sundstroem - 3 (3,0,0,0)
Marma Hadykówka Rzeszów - 62
9. Chris Harris - 8+1 (2*,t,3,3)
10. Mikael Max - 13+1 (3,3,2*,3,2)
11. Rafał Okoniewski - 13+2 (3,3,2*,3,2*)
12. Maciej Kuciapa - 9+3 (2*,1,3,2*,1*)
13. Lee Richardson - 14+1 (3,3,3,2*,3)
14. Dawid Lampart - 4+1 (t,1,1,w,2*)
15. Łukasz Kret - 1 (1)
Bieg po biegu:
1. (66,00) Max, Harris, Ferjan, Ljung 5:1
2. (66,44) Sundstroem, Gomólski, Kret, Lampart (t) 1:5 (6:6)
3. (65,94) Okoniewski, Kuciapa, Doyle, Szczepaniak 5:1 (11:7)
4. (65,54) Richardson, Jabłoński, Lampart, Sundstroem 4:2 (15:9)
5. (66,46) Okoniewski, Ljung, Kuciapa, Ferjan 4:2 (19:11)
6. (66,81) Richardson, Szczepaniak, Lampart, Doyle 4:2 (23:13)
7. (66,15) Max, Jabłoński, Gomólski, Harris (t) 3:3 (26:16)
8. (67,33) Richardson, Ferjan, Ljung, Lampart (w/u) 3:3 (29:19)
9. (66,53) Harris, Max, Szczepaniak, Sundstroem 5:1 (34:20)
10. (66,22) Kuciapa, Okoniewski, Gomólski, Jabłoński (d4) 5:1 (39:21)
11. (66,85) Max, Richardson, Ferjan, Szczepaniak 5:1 (44:22)
12. (67,07) Okoniewski, Lampart, Ljung, Sundstroem 5:1 (49:23)
13. (66,67) Harris, Kuciapa, Doyle, Jabłoński 5:1 (54:24)
14. (67,25) Ferjan, Max, Kuciapa, Doyle 3:3 (57:27)
15. (67,57) Richardson, Okoniewski, Jabłoński, Ljung (d4) 5:1 (62:28)
Sędziował: Ryszard Bryła (Zielona Góra)
NCD: w 4. biegu uzyskał Lee Richardson - 65,54 sek.
Widzów: ok. 5 500 (w tym ok. 5 gości)
Startowano wg II zestawu