Kontuzja Alana była poważniejsza niż myśleliśmy - rozmowa z Henrykiem Jaskiem, trenerem Kolejarza Rawicz

Henryk Jasek po niedzielnym meczu Orła Łódź z Kolejarzem Rawicz nie miał tęgiej miny. Jego podopieczni przegrali gładko 25:65, nie odnosząc nawet biegowego zwycięstwa. Trener "Niedźwiadków" ma mało czasu na wyciągnięcie wniosków, gdyż już 30 maja do południowej Wielkopolski łodzianie przyjeżdżają na rewanż. Między innymi o tym, czy kolejną już w tym roku szansę jazdy otrzyma kiepsko spisujący się Marcin Sekula, opiekun RKS-u opowiada w rozmowie z naszym portalem.

Jarosław Handke: Czy mecz w Łodzi był ostatnim w tym roku dla Robina Toernqvista, czy też Szwed będzie otrzymywał jeszcze szanse na udowodnienie swej przydatności do zespołu?

Henryk Jasek: Jest to ciężkie pytanie. Myślę, że będzie dostawał jeszcze szanse.

Ale w Łodzi z dobrej strony się nie pokazał…

- A który z naszych zawodników pokazał się w Łodzi z dobrej strony? Robin zrobił dwa punkty, ale o te dwa punkty w jakiś sposób walczył. Ogólnie ten mecz z Łodzią to jest jakaś porażka.

Dlaczego w Łodzi nie pojechał Anton Rosen?

- Anton miał inne zawody niedługo po naszych i nie mógłby w nich wystartować, gdyby jechał w tym meczu. Mieliśmy ustalenie, że Rosen w tym spotkaniu nie pojedzie.

Czy przyczyn porażki z Orłem można szukać w tym, że przed meczem tym pańscy podopieczni nie odbyli treningu?

- Nie. Gdyby podążyć takim tokiem myślenia, to nasi krajowi zawodnicy mogliby rzeczywiście słabo pojechać. Ale dlaczego w takim razie kiepsko pojechali także pozostali? Dlaczego nikt z naszych nie wygrał nawet wyścigu?

Czy sądzi pan, że Marek Łozowicki lub Maciej Fajfer są w stanie wygryźć ze składu Tobiasza Musielaka?

- Myślę, że nie. To Tobiasz będzie raczej naszym nominalnym juniorem na mecze ligowe. Ale musi też ciągle o to miejsce walczyć. Nie jest bowiem na tyle dobry, że miejsce w składzie miałby zapewnione "z góry". Musi także nad sobą pracować.

Wrócę jeszcze do Toernqvista. Czy Szwed kolejną szansę otrzyma w meczu ligowym czy będzie musiał przyjechać najpierw na trening?

- Będzie to zależne od sytuacji. Jeśli będzie to mecz w Rawiczu, to myślę, że powinien być wcześniej na treningu.

W środę w Rawiczu odbędzie się runda eliminacyjna Mistrzostw Polski Par Klubowych. Jaki skład pan wystawi i jak w Kolejarzu traktowane są te zawody?

- Pewny zawodnik do wystawienia w tych zawodach to Marcin Nowaczyk, który ma ostatnio dużą obniżkę formy. Z drugim zawodnikiem jest problem, nie ma kogo z Polaków wystawić. Łukaszewicz ma na przykład za mało objechanych treningów. We wtorek jest trening o godzinie szesnastej i po nim będziemy wiedzieć więcej.

Niedługo do Rawicza przyjedzie dwóch faworytów do awansu do I ligi, zespoły z Łodzi i Ostrowa. Bonusy w tych meczach są nierealne, a zwycięstwa?

- Zwycięstwa są realne. Nie chciałbym się wypowiadać konkretnie na temat możliwych wyników tych spotkań, ale są one do wygrania na własnym torze.

Jak wygląda sytuacja z Alanem Marcinkowskim?

- Alan musi nadrobić duże braki w treningach oraz także te kondycyjne. Zawodnik ten bowiem przez długi czas nie trenował. To, że teraz zaczął biegać jest troszkę spóźnione. Kiedy z nim rozmawiałem, okazało się, że ta jego kontuzja była znacznie poważniejsza, niż wszyscy myśleliśmy.

Czy w meczu z Orłem pojedzie ktoś z dwójki: Marcinkowski - Łukaszewicz, czy kolejną szansę otrzyma Marcin Sekula?

- Będzie to wiadome po treningu.

Ale zarówno Alan, jak i Tomasz będą na nim?

- Tak, mają na nim być.

Na koniec spytam pana, czy podziela pan opinię, że liga w tym roku jest niezwykle wyrównana, każdy jest w stanie wygrać, w zasadzie, z każdym?

- Dokładnie tak jest. Dzieje się tak w tym roku nie tylko w drugiej lidze, ale także w pierwszej i w Ekstralidze. Są one wszystkie bardzo nieprzewidywalne.

Komentarze (0)