Na niedzielę w Rawiczu zapowiadano obfite opady deszczu. Aura okazała się jednak łaskawa i deszcz kropił tylko przez niemal połowę zawodów. Miało to oczywiście kolosalny wpływ na tor, który był bardzo przyczepny i nie wymagał zraszania polewaczką. Lepiej do czasu pierwszego jego równania (po biegu czwartym) czuli się na nim miejscowi. Wówczas stan meczu przedstawiał się następująco: gospodarze 16, goście 8 punktów. Największym zaskoczeniem dla nielicznie zgromadzonych kibiców były wyniki biegu drugiego, w którym podwójnie zwyciężyli rawiczanie. Trzy "oczka" zdobył Tobiasz Musielak, a tuż za jego plecami przyjechał Tomasz Łukaszewicz. Wychowanek Unii Leszno pozostawił za swymi plecami Jacka Rempałę i Stanisława Burzę. Chyba nikt z kibiców RKS-u nie spodziewał się takiego przebiegu wydarzeń, w końcu Łukaszewicz zarówno na ostatnich treningach, jak i na środowym półfinale MPPK prezentował się mizernie. Zresztą, jak stwierdził po zawodach trener Henryk Jasek, jazda tego zawodnika i w tym biegu, w którym zdobył 2 punkty pozostawiała wiele do życzenia. Patrząc na przebieg całego spotkania, niezwykle istotne dla jego końcowego rezultatu były wyścigi 5 i 6, w których goście zdobyli 10 punktów i doprowadzili po ich zakończeniu do remisu w zawodach. Wyraźnie widać było, że przyjezdni spasowali się z torem.
Sporym zaskoczeniem była kiepska postawa Piotra Dyma, który zna niemal każdy centymetr kwadratowy rawickiego toru. Zawodnik ten zdobył zaledwie 5 punktów, startując w czterech biegach. Warto dodać, że dwukrotnie wychodził spod taśmy z tak zwanym "lotnym startem", sędzia Józef Piekarski nie powtórzył jednak tych wyścigów. Wśród przyjezdnych brylował natomiast Łukasz Jankowski, który dla przeciwników był wręcz nieosiągalny. W każdym biegu ze swoim udziałem przywoził on trzy punkty z ogromną przewagą nad resztą stawki. - Tor był troszeczkę ciężki. Ze swojego występu jestem zadowolony, ważne, że wygraliśmy w Rawiczu. Naszym celem jest awans do I ligi i zmierzamy ciągle w tym kierunku - mówił po zawodach.
W zespole gospodarzy widoczny aż nadto był brak dwójki Sebastian Alden - Marcin Nowaczyk. Miejscowym brakowało lidera z prawdziwego zdarzenia, jaki jest bez wątpienia 25-letni Szwed. Stosowano za niego zastępstwo zawodnika, zaś Nowaczyka zastąpił Łukaszewicz. Nie pojechał w tych zawodach także awizowany Marcin Sekula, którego miejsce zajął Alan Marcinkowski. Zielonogórzanin ostatnie kilka miesięcy spędził, w ogóle nie trenując. Wszystko to ze względu na kontuzję, jakiej nabawił się w swym garażu podczas pracy nad motocyklem. Po sobotnim treningu zdecydował się wziąć udział w tych zawodach: - Ze swojej postawy jestem zadowolony. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest wszystko, na co mnie stać. Wiem, że jestem w stanie jeździć jeszcze lepiej, to przyjdzie z czasem.
Bardzo dużo emocji kibicom dostarczył bieg 11, w którym po ciekawych akcjach na torze dwójka Marcinkowski - Eric Andersson znalazła się na mecie przed Rempałą i Marcinem Jędrzejewskim Gdyby nie defekt tego pierwszego, to łodzianie z pewnością cieszyliby się z podwójnej wygranej w tym wyścigu, jednak "Siopek" uległ po defekcie swego kolegi dwójce rywali. Gdyby nie błąd Wiktora Gołubowskiego w gonitwie 13, to miejscowi wygraliby ją w stosunku 5:1 i przed biegami nominowanymi na tablicy wyników widniałby rezultat 41:37. Było jednak 40:38 i zwycięstwo łodzian pozostawało realne. Już po biegu czternastym stało się jasne, że to oni zwyciężą w całych zawodach, gdyż w wyścigu piętnastym startował będący poza zasięgiem przeciwników Łukasz Jankowski.
Rawiczanie odnieśli pierwszą w tym sezonie ligową porażkę na swoim torze. Łodzianie z kolei zanotowali bardzo ważne zwycięstwo na tym trudnym terenie. Po zawodach trener Zdzisław Rutecki tak komentował tę wiktorię: - Cieszy ta wygrana. Przegrał tutaj zespół z Piły, zobaczymy jak pojedzie na tym torze klub z Ostrowa, a potem z Lublina. Myśmy wygrali i patrzymy już na kolejne mecze, w których chcemy zbliżać się coraz bardziej do wytyczonego celu.
Orzeł Łódź - 48
1. Łukasz Jankowski – 15 (3,3,3,3,3)
2. Marcin Jędrzejewski - 4+1 (0,2*,1,1)
3. Jacek Rempała - 9+1 (1,3,3,0,2*)
4. Stanisław Burza - 6+2 (0,2*,0,2,2*)
5. Piotr Dym - 5 (2,3,0,0)
6. Mateusz Kowalczyk - 9 (2,0,-,3,1,3)
7. Kirił Cukanow - 0 (0,0)
Kolejarz Rawicz - 42
9. Sebastian Alden - ZZ
10. Alan Marcinkowski - 11+2 (2,2,1*,2*,3,1)
11. Tomasz Łukaszewicz - 2+1 (2*,0,-,-,-)
12. Wiktor Gołubowskij - 7+2 (3,1,1*,1*,1,d)
13. Eric Andersson - 8+1 (1*,3,1,0,3,0)
14. Tobiasz Musielak – 4 (3,1,0,-,0)
15. Anton Rosen - 10 (1,2,2,2,2,1)
Bieg po biegu:
1. Jankowski, Marcinkowski, Andersson, Jędrzejewski 3:3
2. Musielak, Kowalczyk, Rosen, Cukanow 4:2 (7:5)
3. Gołubowskij, Łukaszewicz, Rempała, Burza 5:1 (12:6)
4. Andersson, Dym, Musielak, Kowalczyk 4:2 (16:8)
5. Jankowski, Jędrzejewski, Gołubowskij, Łukaszewicz 1:5 (17:13)
6. Rempała, Burza, Andersson, Musielak 1:5 (18:18)
7. Dym, Marcinkowski, Gołubowskij, Cukanow 3:3 (21:21)
8. Jankowski, Rosen, Jędrzejewski, Andersson 2:4 (23:25)
9. Rempała, Rosen, Marcinkowski, Burza 3:3 (26:28)
10. Kowalczyk, Łukaszewicz, Gołubowskij, Dym 3:3 (29:31)
11. Andersson, Marcinkowski, Jędrzejewski, Rempała (d) 5:1 (34:32)
12. Jankowski, Rosen, Kowalczyk, Musielak 2:4 (36:36)
13. Marcinkowski, Burza, Gołubowskij, Dym 4:2 (40:38)
14. Kowalczyk, Burza, Rosen, Gołubowskij (d4) 1:5 (41:43)
15. Jankowski, Rempała, Marcinkowski, Andersson 1:5 (42:48)
NCD uzyskał w biegu I Łukasz Jankowski (60,99 sek.). Sędziował Józef Piekarski z Torunia. Startowano według zestawu nr II. Widzów: 600 (w tym gości około 50).