Jestem przekonany, że tor na sobotę będzie przygotowany perfekcyjnie - rozmowa z Dariuszem Cieślakiem, prezesem RKS-u

W niedzielę 30 maja Kolejarz Rawicz przegrał na własnym torze z Orłem Łódź. Sześć dni później działacze tego klubu gościć na swym torze będą uczestników półfinału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, zaś następnego dnia wraz z zespołem "Niedźwiadków" udają się na mecz ligowy do Krakowa. W rozmowie z naszym portalem prezes Cieślak zapowiada, że do byłej stolicy Polski rawiczanie jadą po wygraną.

W tym artykule dowiesz się o:

Jarosław Handke: Jak przebiegają przygotowania do sobotniego półfinału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów?

Dariusz Cieślak: Cały czas jesteśmy na etapie przygotowań. Można powiedzieć, że na dzień dzisiejszy wszystko mamy już dopięte na ostatni guzik. Zostało do dopracowania jeszcze tylko kilka detali. Mam nadzieję, że kibice, którzy przybędą na rawicki stadion w sobotnie popołudnie będą zadowoleni zarówno z organizacji zawodów, jak i z ich przebiegu pod względem sportowym.

W 2008 roku w Rawiczu odbył się finał DMEJ, który nie wypalił szczególnie pod względem sportowym, jak i kibicowskim, bo Polacy zajęli ostatnie miejsce, a fanów na stadionie zgromadziło się mniej niż oczekiwano. Czy tym razem sądzi pan, że będzie inaczej?

- Kto był wtedy na tych zawodach, ten doskonale wie, dlaczego była na nich tak niska frekwencja. Było bardzo zimno. Jest już swego rodzaju tradycja, że ostatnich latach w Polsce na Boże Ciało jest taka, a nie inna pogoda. Jeżeli chodzi o aspekt sportowy, to uważam zawody za udane. Jedynym minusem jest tylko i wyłącznie fakt, że Polacy zajęli ostatnie miejsce. Na to my już nie mieliśmy wpływu.

Trenerzy Jąder i Wardzała zgodnie twierdzą, że stosowanie "nowych" tłumików przez młodzieżowców na technicznym rawickim torze może być dla nich wymagającym zadaniem. Podziela pan te opinie?

- Być może tak. Szczerze powiedziawszy, osobiście byłem przeciwny wprowadzeniu "nowych" tłumików ze względu na to, że silniki mimo wszystko się przegrzewają. A jak to wszystko "wypali", to przekonamy się w sobotę.

Trener Jąder proponuje, by na te zawody przygotowano bardzo twardy tor, co ułatwiłoby rywalizację tym młodym chłopcom. Do piątku włącznie ma w Rawiczu padać, czy więc uda się przygotować tor, który nie będzie przyczepny?

- Mając na uwadze naszego toromistrza, jestem święcie przekonany, że tor będzie na te zawody przygotowany perfekcyjnie. Na torze nie będzie dziur, będzie on na pewno bardziej "uklepany" niż na mecze ligowe. Zresztą na naszym torze odbywały się zawody w znacznie gorszych warunkach atmosferycznych, wszyscy dawali sobie radę. Nie każdemu jednak nasz tor pasuje, ale to już nie jest mój problem.

Przejdźmy do tematów związanych z Kolejarzem. Zespół ten w minioną niedzielę okazał się minimalnie słabszy od lidera z Łodzi. W obliczu braku Sebastiana Aldena i Marcina Nowaczyka nie jest to jednak wynik najgorszy.

- Wynik, można powiedzieć, był bardzo dobry, aczkolwiek do szczęścia zabrakło kilku punktów. Gdyby wszyscy nasi zawodnicy pojechali na sto procent możliwości, to na pewno my byśmy się cieszyli ze zwycięstwa. Nie jestem człowiekiem, który lubi gdybać, ale jeśli jechalibyśmy optymalnym składem z Sebastianem Aldenem i Marcinem Nowaczykiem, to zawody te rozstrzygnęłyby się na naszą korzyść już w połowie i na pewno zwycięzcą nie okazałby się Orzeł.

Czy ma pan jakieś informacje dotyczące aktualnego stanu zdrowia Sebastiana Aldena? Czy realny jest jego powrót na tory przed 27 czerwca, czyli meczem Rawicz - Ostrów?

- Mam nadzieję, że tak. Sebastian kilka dni temu przeszedł operację złamanej kości w nadgarstku i wszystko jest na dobrej drodze, by na ten mecz był już gotowy do startu w zawodach w Rawiczu.

W niedzielę zawodnicy RKS-u udają się do Krakowa. O bonus w dwumeczu ze Speedway Wandą można być spokojnym. Czy uważa pan, że osłabiony brakiem Aldena zespół stać tam na zwycięstwo?

- Tak. Do Krakowa jedziemy po zwycięstwo, nikt tego nie ukrywa. Mam nadzieję, że byłą stolicę Polski będziemy opuszczać w znacznie lepszych nastrojach, niż opuszczaliśmy nasz stadion minionej niedzieli.

We wtorek otworzone zostało czerwcowe okienko transferowe. Jakich ruchów transferowych mogą się w jego czasie spodziewać kibice "Niedźwiadków"?

- Spokojnych. Na pewno nie będziemy podpisywać żadnych kontraktów, które stworzyłyby większą rywalizację w zespole. Rywalizacja ta bowiem na dzień dzisiejszy i tak jest. Mamy jakiś zarys zespołu, jest Sebastian Alden, Eric Andersson, Alan Marcinkowski, który rewelacyjnie wkomponował się w zespół. Pozostają nam dwa seniorskie miejsca w składzie, o które powinni rywalizować Gołubowskij, Sekula i Nowaczyk. Jeśli chodzi o juniorów, to wiadomo.

Kiedy dokładnie umowy podpiszą Marek Łozowicki i Casper Wortmann?

- Marek Łozowicki już podpisał z nami umowę, a Casper Wortmann podejrzewam, że uczyni to po niedzieli.

W zespole Kolejarza, nie tylko zresztą w obecnym sezonie, charakterystyczną cechą jest to, że zawodnicy pod koniec meczu ligowego niepotrzebnie się rozluźniają i tracą zdobytą wcześniej przewagę. Jak myśli pan, z czego to się bierze i co można uczynić, by temu zaradzić?

- Ja sądzę, że to pytanie należałoby skierować do samych zawodników, nie mam "zielonego pojęcia", dlaczego przegrywamy ostatnie biegi. My jako zarząd i kierownictwo klubu robimy wszystko, aby zawodnicy byli zmobilizowani od pierwszego do ostatniego biegu, a niestety nie zawsze to się udaje w praktyce.

Komentarze (0)