Junior Startu Gniezno na początku zwrócił uwagę na atak swojego kolegi z toru, Szymona Kiełbasy. Kacper Gomólski nie żywi jednak przez to urazy do młodzieżowca z Tarnowa. - Myślę, że dzisiaj nie było źle. Szkoda tylko tego jednego biegu z Tarnowiem, kiedy to Szymon (Kiełbasa - dop.red.) troszeczkę zajechał mi drogę. Było to jednak takie koleżeńskie zajechanie (śmiech), więc nie mam o to pretensji do niego - stwierdził Kacper.
Tak jak już wspominaliśmy, gnieźnianom do awansu zabrakło kilku oczek. Gomólski nie ukrywał, że marzył o wywalczeniu miejsca w gorzowskim finale, jednakże nie robi tragedii z tego, że ostatecznie ta sztuka mu się nie udała. - Byłoby fajnie gdybyśmy awansowali, ale wiadomo, że jechali też dużo bardziej doświadczeni od nas zawodnicy. Mimo wszystko jest trzecie miejsce i myślę, że to cieszy - oświadczył młodzieżowiec pierwszoligowego Startu Gniezno.
Oprócz Kacpra Gomólskiego, zespół z pierwszej stolicy Polski reprezentował również Marcin Wawrzyniak, który na swoim koncie zgromadził 6 punktów. Co ciekawe, to do siebie więcej pretensji miał Gomólski, który miał nadzieję na większą ilość punktów ze swojej strony. - Sądziłem, że uda mi się troszeczkę więcej punktów zdobyć. Myślałem właśnie, że w tym wyścigu z Tarnowem przyjadę pierwszy i wygląda na to, że się delikatnie przemyślałem - skomentował Gomólski.
Gomólski nie miał również zastrzeżeń względem swojego sprzętu. Na pytanie o silniki stwierdził, że wszystko było dobrze i nie ma powodów do niepokoju. - Pierwsze dwa biegi jechałem na pierwszym motocyklu, natomiast pozostałe na drugim. Może powinienem jechać od początku na tym drugim motorze, ale wygrałem pierwszy bieg, dlatego pozostałem przy pierwszej maszynie - powiedział.
Dla młodszego z braci Gomólskich częstochowski tor jest w pewnym sensie sporą zagadką. Kacprowi rzadko przychodzi bowiem rywalizować na tym owalu. Mimo to nie miał on z nim większych problemów w dalszej fazie zawodów.- W pierwszym biegu nie wiedziałem po prostu jak jechać, ale później, z biegu na bieg było już coraz lepiej. Dobierałem korzystniejsze ścieżki. Generalnie najtrudniejsze były dwa pierwsze starty, a później było już łatwiej - zakończył Kacper Gomólski.