Wyjścia spod taśmy i przejazdy po 1. łuku w wykonaniu Daniła Iwanowa wyglądały w niedzielę naprawdę dobrze. Co więcej, zawodnik zza wschodniej granicy dysponował świetnie przygotowanym sprzętem, o czym świadczy uzyskanie przez niego, i to dwukrotne, najlepszego czasu dnia. Iwanow dla rywali był niemal nieuchwytny; jedynie w 7. gonitwie zdołał go pokonać najlepszy drugoligowy żużlowiec, Simon Stead. W czym tkwiła tajemnica tak udanego dla Daniła popołudnia? - Skoncentrowałem się. Zmieniłem prawie wszystko. Dobrałem inne, lepsze przełożenia, żeby wygrać wszystkie starty. 24-letni żużlowiec od czasu, gdy pojawił się w składzie Speedway Wandy, niezmiennie startował w duecie z Grzegorzem Stróżykiem. Tym razem menadżer krakowskiej drużyny, Mirosław Cierniak, dokonał niewielkiej korekty w meczowym zestawieniu, przesuwając Iwanowa na pozycję prowadzącego parę. Okazało się, że taki manewr pomógł Rosjaninowi w zdobyciu tak pokaźnej ilości punktów. - 9. numer lepszy niż 10., bo na początku meczu nie jedzie się z zewnętrznych pól, z których czasem trudno wystartować.
W bieżącym sezonie Danił Iwanow wziął udział w jednym spotkaniu wyjazdowym Speedway Wandy - w Lublinie. Wziął udział - to za dużo powiedziane, bowiem swój występ zakończył już na wyjściu z 1. wirażu inauguracyjnego wyścigu, kiedy to wskutek trudnych warunków torowych uderzył w Siergieja Darkina i nie był w stanie wyjechać do następnych biegów. Zdecydowanej większości obiektów drugoligowych nie miał jeszcze okazji zwiedzić. -W Pile nie byłem, z torów II ligi jeździłem tylko na jednym, w Opolu - przypomniał zawodnik klubu z Grodu Kraka. Doświadczenia z Opola Iwanow będzie mógł spożytkować 10 lipca. Tego dnia Speedway Wanda zmierzy się z Kolejarzem w zaległym meczu 8. kolejki.
Danił Iwanow w przerwach między sezonami żużlowymi, uczestniczy w wyścigach motocyklowych na lodzie. Ba, osiąga w nich ogromne sukcesy. W zakończonym w marcu cyklu rozgrywek o Indywidualne Mistrzostwo Świata zdobył srebrny medal, uznając wyższość tylko hegemona w tej odmianie speedwaya, niesamowitego Nikołaja Krasnikowa. Zapytany o to, czy król lodowych owali próbował swoich sił w klasycznym żużlu, Iwanow odparł z przekąsem: - Próbował, ale cały czas upadał (śmiech). Ma 26 lat, dla niego jest już za późno.