Sławomir Drabik: Jak nie było fur to Drabik jechał

W Częstochowie nie doszło do niespodzianki w spotkaniu pomiędzy miejscowym Włókniarzem a Caelum Stalą Gorzów. Gorzowianie przyjechali do Częstochowy z zamiarem zwycięstwa i ta sztuka im się udała. Była to pierwsza porażka Lwów na własnym obiekcie w tym sezonie. Jeden z reprezentantów gospodarzy, Sławomir Drabik, zgodził się z opinią, że Włókniarz był w stanie ten mecz wygrać.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Ośmiopunktowe zwycięstwo gorzowian nad częstochowianami nie przynosi jednak tym drugim ujmy. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Włókniarz w konfrontacjach z takimi zespołami jak właśnie tym z Gorzowa skazywany był na sromotną klęskę. Podopieczni Jana Krzystyniaka po raz kolejny w tym roku udowodnili zatem, że z każdą ekipą postarają się nawiązać walkę. A ta walka i chęć zwycięstwa ze strony biało-zielonych była widoczna i zauważalna. Mimo, że Stal kontrolowała przebieg spotkania, jego losy mogły potoczyć się różnie. Przed ostatnim wyścigiem gospodarze mieli jeszcze szansę uratować remis. - Szkoda, bo byli, jak to się mówi, do zbicia. Ale okazali się ostatecznie lepsi i wygrali - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Sławomir Drabik, zdobywca ośmiu punktów.

Obecność w składzie 44-letniego wychowanka częstochowskiego klubu nawet dla miejscowych kibiców była dość sporym zaskoczeniem. Drabik do tej pory notował bowiem wręcz katastrofalne rezultaty w pojedynkach ligowych i w związku z tym został odsunięty od składu na kilka spotkań. Słynący z barwnych wypowiedzi "Slammer" podczas pierwszych dwóch startów zadziwił niemalże wszystkich obecnych na stadionie. W fantastycznym stylu wywalczył w owych dwóch biegach komplet sześciu punktów. Za plecami żywej legendy Włókniarza przyjechał m. in. Nicki Pedersen. - To żadna tajemnica. "Fury" były już na Wrocław przygotowane, ale przez podejście tutaj dziwnych działaczy nie pojechałem - przyznał nieco sfrustrowany Drabik. - Zupełnie nie rozumiem tego, dlaczego tak to się potoczyło. Jak nie było "fur" to Drabik jechał, jak przyszły to Drabik do odstawki. Ja byłem przygotowany już na Wrocław i było okej. Tak samo jak dzisiaj. Nie jeżdżąc w lidze nie czujesz za bardzo motoru. A wiadomo, jaki jest przeciwnik. To już była póła najwyższa - dodał.

Przed Włókniarzem dwa bardzo istotne pojedynki na własnym torze. Pierwszy już w czwartek z Tauronem Azoty Tarnów, natomiast drugi w niedzielę z Unibaxem Toruń. Drabik nie chciał zbytnio wyrażać swoich opinii przed tymi meczami. - Powiem tak, że ja to teraz już bardziej na luzie podchodzę do tego - zakończył "Slammer".

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×