Po porażce Ostrovii z pilską Polonią u siebie, mało kto się przypuszczał, że na wyjeździe uda się zwyciężyć, a do tego zdobyć punkt bonusowy. Ze słów trenera Janusza Stachyry wynika, że on także nie spodziewał się tak dobrego rezultatu, jednak po cichu liczył na niespodziankę. - Nasze nastawienie było takie, że "a nóż widelec" uda się powalczyć. Klucz do sukcesu to dwanaście punktów juniorów. Dowieźli dwanaście, bo wieźli więcej. Tu trzeba szukać podstawy naszego sukcesu, bo seniorzy w końcu zrobili to na co liczyliśmy od wiosny. Nasze wyjazdy, za wyjątkiem Opola, to było piętnaście punktów za piętnaście biegów i tylko kilka punktów udawało się dołożyć. Przykład Krosna i Łodzi, gdzie nie nawiązywaliśmy w ogóle walki. Myślę, że mamy ten kryzys za sobą i już teraz powinno być lepiej.
W Pile ze świetnej strony pokazał się Robert Sawina. Szkoleniowiec Ostrovii jest bardzo zadowolony, że kolejny Polak w składzie prezentuje wysoką formę i dzięki temu może ograniczać korzystanie z usług obcokrajowców. - Na pewno Robert bardzo nas wzmocnił, zwłaszcza że próbowaliśmy stranieri i to nie wyszło nam na dobre, bo także nie punktowali. W Pile postawiliśmy na polski skład i wcale się nie zawiedliśmy, bo nie musimy pokrywać kosztu przyjazdów zawodników zagranicznych za to, że są w parkingu. Jak jadą Polacy to są zupełnie inne koszta. Jakaś dojazdówka na paliwo i tyle, a w przypadku obcokrajowców trzeba pokryć przeloty samolotem. Tego u nas nie ma i nie będzie.
Przed meczem ze składu wypadł Zbigniew Czerwiński. Jak się okazuje dopadły go problemy zdrowotne i swoją szansę otrzymał Karol Sroka. Junior w pełni ją wykorzystał, zdobywając sześć punktów i dwa bonusy. - Zbyszek się źle poczuł i nie robiliśmy z tego tragedii. Nie chcieliśmy ryzykować zdrowiem zawodnika i i postanowiliśmy, że za niego pojedzie Karol Sroka. Okazało się to całkiem udane, bo zrobił sześć punktów, a więc można powiedzieć, że w stu procentach zastąpił Zbyszka.
Całkowicie trafnym posunięciem okazało się pominięcie przy ustalaniu składu obcokrajowców. Wprowadziło to bardzo dobrą atmosferę w drużynie i maksymalną mobilizację. Było to podstawą sukcesu ekipy z Ostrowa Wielkopolskiego. - To jest tak, że Polacy starają się sobie pomagać, a zawodnik zagraniczny przyjeżdża i zaraz po meczu, jeszcze się dobrze nie wykąpie i idzie po kasę. Polacy rozmawiają ze sobą i po meczu też zostajemy razem na wspólny posiłek, rozmawiamy i analizujemy co było źle, czemu było tak, a nie inaczej. Można w parkingu porozmawiać w grupie, a jak coś nie wyjdzie to jeden drugiego poklepie po ramieniu. Stranieri to stranieri - dba tylko o swoje interesy. Dba, dbał i dbać będzie...
Po meczu dużo mówiło się o trudnej sytuacji finansowej pilskiej Polonii. Głównym źródłem utrzymania klubu są środki z biletów i nikt nie ukrywa, że zadłużenie jest coraz większe. Wydaje się, że w Ostrowie ten problem nie istnieje. - Pracują tu młodzi ludzie i cały czas się docieramy. Robimy tak, żeby nie było zadłużenia, bo nie trudno jest narobić punktów, a zarazem długów i potem pytać co dalej. My mierzymy siły na zamiary i mamy budżet tak ustalony, żeby nie było zadłużenia.