Kamień spadł nam z serca - komentarze po meczu Włókniarz Częstochowa - Unibax Toruń

Włókniarz Częstochowa bronił się dzielnie, ale ostatecznie nie sprostał naszpikowanemu gwiazdami Unibaxowi Toruń. Lwy poległy 41:49. Co po spotkaniu mówili jego główni bohaterowie? Niedosyt panował wśród gospodarzy, natomiast, co oczywiste, wielka radość u ekipy przyjezdnej.

Jan Ząbik (trener Unibaxu Toruń): Cieszę się, że drużyna wygrała i zaczęli się moi zawodnicy rozumieć. Do tej pory nie mogliśmy za bardzo się zgrać, bo mecze były przekładane z różnych powodów. Przeszkadzała pogoda, toteż mało sparingów, a później pogrzeby ofiar ze Smoleńska. Brakowało nam tego zgrania. Drobny szybki trening i każdy się rozjeżdżał w swoją stronę. Teraz znaleźliśmy ten czas. Porozmawialiśmy sobie, po koleżeńsku. Przede wszystkim każdy wziął sobie do serca, że trzeba zacząć odrabiać stracone punkty u nas czy w Bydgoszczy. Bo jak sobie przypomnicie, to prowadząc u siebie z Gorzowem różnicą dziesięciu punktów przegraliśmy zawody. Zawodnicy mają tę świadomość, że teraz można już tylko do przodu.

Jan Krzystyniak (trener Włókniarza Częstochowa): Punkty pokazują w jakiej formie są moi zawodnicy. Ta forma jest nierówna, w jednym spotkaniu ta zdobycz punktowa jest większa, w następnym meczu całkowicie zawodzą. Poza Holtą, który od kilku spotkań jest najbardziej walecznym zawodnikiem we Włókniarzu pozostali jadą bardzo nierówno. Potrafią wygrać i przyjechać na czwartej lokacie. Robimy taką nawierzchnie jaką sobie życzą moi zawodnicy. Dzisiaj przed spotkaniem moi zawodnicy jednogłośnie powiedzieli, że ta nawierzchnia jest dobrze przygotowana. Nie mieli żadnych zastrzeżeń. Przeciwnik był wymagający i liczyłem na to, że Bridger pojedzie lepiej niż Drabik. Jechaliśmy z zastępstwem zawodnika i każdy zawodnik musi wykonać więcej pracy w zawodach, pojechać te 5-6 biegów. Miałem obawy, że Sławek tylu biegów by mógł nie wytrzymać.

Hans Andersen (Unibax Toruń): Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Nie ma co zwracać uwagi na mój występ, to zawody drużynowe. Wiedzieliśmy, że nie będzie tutaj łatwo, zresztą nigdy nie jest. Częstochowa dobrze radzi sobie obecnie na swoim torze, niemniej udało się wygrać. W Lesznie było bardzo ciężko. To znakomita drużyna, która wygrywa niemal wszystko do tej pory. Teraz radzimy sobie jednak zdecydowanie lepiej. Myślę jednak, że jeśli wygramy play-offy, to w zapomnienie pójdzie to, co wydarzyło się w rundzie zasadniczej.

Rafał Szombierski (Włókniarz Częstochowa): Rywal na pewno był wymagający. Ale ja i tak jestem z siebie zadowolony, bo w sumie z takimi dobrymi zawodnikami jakieś tam punkty zdobyłem. Szkoda tych zer. Może nie ja byłem wtedy winny. Walki na torze się nie boję. Chciałbym tak jeździć do końca sezonu. Wciąż jadę na luzie, tak jak na początku. Gdy się za bardzo stresuję to potem nie wychodzi.

Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Kamień spadł nam z serca. Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić sobie na kolejną przegraną. Jechaliśmy tutaj z myślą o wygranej i udało się zrealizować ten cel. Na pewno nie było łatwo. Do połowy zawodów gospodarze dotrzymywali nam kroku. Później, gdy wprowadziliśmy pewne korekty w ustawieniach motocykli jechało nam się łatwiej i tym samym lepiej. Przede wszystkim ciesze się z wygranej i mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Po dwóch wyjazdowych porażkach w drużynie była podwójna mobilizacja. Lepiej to wszystko wygląda, niż wcześniej.

Borys Miturski (Włókniarz Częstochowa): Zabrakło nam dzisiaj Jonasa. Ta "zz-tka" nie do końca się dzisiaj spisała. Cóż, było ciężko. Zobaczymy jak to dalej będzie. W następnym spotkaniu we Wrocławiu będziemy walczyć żeby wygrać. Ja ze swojej postawy jestem średnio zadowolony. W pierwszym biegu znowu dzwon, w drugim błędy i w trzecim znowu błędy. Ze sprzętem było natomiast ok.

Wiesław Jaguś (Unibax Toruń): Przede wszystkim cieszę się, że moja drużyna wygrała. To jest dla mnie najważniejsze. A po drugie muszę podziękować trenerowi gospodarzy za dobrze przygotowany tor, na którym można było się ścigać. Co do mojego występu to jestem zadowolony, oby tak dalej. Chciałbym robić jak najwięcej punktów dla swojej drużyny. Ciężko jest mi w tej chwili powiedzieć czy to szczyt naszych możliwości. Chyba nie, bo nie wszyscy są w formie. Ciężko przychodzi nam wygrywanie meczy. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.

Peter Karlsson (Włókniarz Częstochowa): Nie wiem, co się stało. Brakowało kompletnie szybkości w moich silnikach, a dodatkowo nie mogłem dobrze zabrać się ze startu i to na obu motocyklach. Muszę popracować nad tym, aby następnym razem było lepiej. Byliśmy ponownie bardzo blisko wygranej. Tor był bardzo dobry. Zdaje sobie sprawę, że gdybym pojechał lepiej byliśmy wstanie wygrać.

Chris Holder (Unibax Toruń): Na początku było bardzo ciężko. Spotkanie rozpoczęło się dla mnie bardzo dobrze. Wygrałem pierwszy bieg, a potem kompletnie nie wiem, co się stało w ostatnich trzech biegach. Nie byłem wystarczająco szybki. Jestem trochę rozczarowany, ale drużynowo spisaliśmy się dobrze. Wygraliśmy i to jest fascynujące. Po kontuzji nie ma żadnego śladu. Czuje się dobrze i nic mi nie dolega. Już w piątek miałem okazję trochę pojeździć i wiedziałem, że wszystko będzie w porządku.

Darcy Ward (Unibax Toruń): Jestem rozczarowany. W pierwszym biegu zanotowałem upadek i potem nie mogłem się zupełnie odnaleźć. Najważniejsze, że wygraliśmy. Wszyscy spisali się dobrze i dołożyli swoje punkty. Wygraliśmy i dzięki temu wracamy do walki. Tor był dobry, nie mogę mieć zastrzeżeń. Czułem się na nim szybki, ale nie przełożyło się to na moją zdobycz punktową. Na szczęście udało się wygrać całe spotkanie.

Komentarze zebrali: Adrian Heluszka, Łukasz Witczyk i Mateusz Makuch

Komentarze (0)