Jonas Davidsson przeszedł operację

Jonas Davidsson w najbliższych dniach odpocznie nieco od żużla. W wyniku wypadku podczas spotkania Włókniarza Częstochowa z Tauronem Azoty Tarnów Szwed, oprócz wstrząśnienia mózgu, doznał złamania kości jarzmowej. Jak się okazało, w tym przypadku nie mogło obyć się bez interwencji chirurgów.

- Jonas we wtorek przeszedł zabieg operacyjny na kości jarzmowej, którą zespolono, ponieważ była złamana. Było to konieczne ze względu na to, że jedna część tej kości była ruchoma i istniało ryzyko uszkodzenia któregoś z nerwów. Zabieg kosmetyczny, ale potrzebny - poinformował nas manager częstochowskiego Włókniarza, Jarosław Dymek.

Tym samym ekipa spod Jasnej Góry będzie musiała na powrót do składu jednego ze swoich liderów jeszcze trochę poczekać. Według Jarosława Dymka najważniejsze jest, aby Davidsson wrócił do pełni sił i do końca wyleczył uraz. - Zawodnik ogólnie czuje się dobrze. Postanowił ten wolny czas wykorzystać na spędzenie go z rodziną. Wiadomo jak to jest w trakcie sezonu. Żużlowcy są praktycznie non stop w trasie, w związku z tym rzadko kiedy widują się z najbliższymi. Jonas tęskni także za speedwayem. Mówił, że miał ledwo kilka dni przerwy, a już ciągnie go na tor. Najważniejsze jednak, że zachowuje trzeźwość umysłu. Nie jest wariatem i wie, że musi odpocząć. Znamy przecież przypadki, że zawodnicy wracali po złamaniach czy oparzeniach dużo wcześniej niż diagnozowali lekarze i kończyło się to dla nich źle. Jonas wie, że na jednych zawodach świat się nie kończy. I ja osobiście bardzo się cieszę, że zalicza się do grona zawodników, którzy mają zdrowe podejście do tego sportu. Tak poza tym Szwed tryska humorem i z optymizmem patrzy w najbliższą przyszłość - mówił Dymek.

Jak długo potrwa rozbrat Szweda z czynnym uprawianiem speedwaya? - Davidssona po zabiegu czeka kolejne 10 dni przerwy. Tak zadecydowali lekarze. Po tym okresie Jonas uda się na konsultacje i dowie się, czy może już z powrotem założyć kask i zasiąść na motocyklu, czy jeszcze nie. Myślę jednak, że wszystko dobrze się skończy - powiadomił manager "Lwów", który korzystając z okazji, w imieniu zawodnika przekazał pozdrowienia dla kibiców. - Jonas pragnął także podziękować częstochowskim kibicom za wsparcie, jakie otrzymał od nich po upadku. Serdecznie ich pozdrawia. Trzyma także mocno kciuki za naszą drużynę i liczy na dobre rezultaty. Nie może się ponadto doczekać ponownych występów w barwach naszej ekipy - zakończył.

Przypomnijmy, że do feralnego wydarzenia, w którym ucierpiał Davidsson, doszło w czwartek 24 czerwca na torze w Częstochowie. Wtedy to podczas dwunastej gonitwy, na wejściu w pierwszy łuk motocykla nie opanował Borys Miturski, który upadł na tor. Pech sprawił, że maszyna juniora Włókniarza uderzyła w jadącego z czwartego pola Szweda. Pierwsze diagnozy mówiły "jedynie" o wstrząśnieniu mózgu Jonasa. Szczegółowe badania wykazały jednak złamanie jednej z kości twarzoczaszki.

Komentarze (0)