Jan Krzystyniak (trener Włókniarza Częstochowa): Tragiczny początek w naszym wykonaniu. Były takie pewne wręcz kompromitujące wyniki w tym roku. Wiadomo, że poniżej zdobytych 30 punktów to już jest kompromitacja zespołu. I na początku tego spotkania miałem obawy, ze taki los spotka mój zespół. Jednak drugą część tego meczu pojechaliśmy znacznie lepiej. Nie wiem co spowodowało, że zawodnicy tak dobrze jechali. Czy rzeczywiście rozgryźli ten tor czy przeciwnicy zlekceważyli sobie i podeszli z większym luzem. Wierzę w to, że moi zawodnicy wreszcie dopasowali się do tego toru i pozwoliło to na taki wynik, jaki był. Niestety straciliśmy również bonus. Na pewno nieobecność Davidssona zaważyła, gdyby Szwed mógł pojechać, rezultat byłby inny.
Paweł Kondratowicz (kierownik Betardu WTS Wrocław): Na początku goście nie potrafili rozgryźć tego toru. Dopiero w tej drugiej części zawodów się dopasowali. Może tez nasi zawodnicy nieco się rozluźnili, dlatego końcówka wyglądała jak wyglądała. Ogólnie wynik jest bardzo dobry, drużyna wygrała. Oczywiście, można oceniać poszczególnych zawodników. Ale muszę dodać, że zwycięzców się nie sądzi. Moim zdaniem Częstochowa nie jest aż takim słabym zespołem. W niedzielę z Zieloną Górą na pewno nie będzie tak łatwo jak w czwartek, ale nie zmienia to faktu, ze będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. Oczywiście trzypunktowy.
Peter Karlsson (Włókniarz Częstochowa): Nie było totalnej katastrofy, ale nie było też dobrze. Popełnialiśmy masę błędów na początku tego spotkania. Wrocław jest bardzo dobrym zespołem, zwłaszcza na własnym torze. To jest nowy tor, wiec oczywiście pomaga on gospodarzom. Druga część zawodów była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu, a wszystko przez to, ze poznaliśmy się na tym torze. Nawierzchnia znacznie się zmieniła od tego, co było tu kiedyś, dlatego zajęło nam to tyle czasu. Czy jestem zadowolony ze swojej zdobyczy? Cóż... Nie było beznadziejnie, ale powinno być znacznie lepiej.
Maciej Janowski (Betard WTS Wrocław): Ta moja taśma, to nie wiem czy z nerwów czy może też trochę Tai pomógł (śmiech). Może za bardzo chciałem zrobić pierwszy w karierze komplet w ekstralidze. Jesteśmy coraz bardziej spasowani z naszym torem, staje się on naszym atutem. Faktycznie, Dennis i Lasse spisują się coraz lepiej, ale nie chcę ich traktować jako konkurencji. Na razie skupiamy się na niedzielnym meczu przeciwko Falubazowi. To jest mistrz Polski i tam są naprawdę znakomici zawodnicy, którzy mogą dobrze pojechać. Będziemy się starać i mam nadzieje, że wygramy za trzy punkty.
Rafał Szombierski (Włókniarz Częstochowa): Jestem zadowolony z mojego występu. Myślę, że lepiej bym pojechał, gdybym był prowadzącym parę. Z trzeciego i czwartego pola też wygrywałem starty, ale nie potrafiłem dojechać do łuku tak, żeby zamknąć kolegów, dlatego przyjeżdżałem na trzeciej, czwartej pozycji. Potem już miałem pierwsze, drugie pole, to udawało się wygrywać.
Piotr Świderski (Betard WTS Wrocław): Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa. Jesteśmy myślami już przy niedzielnym meczu, nie zostało nam dużo czasu. W czwartek padł mi najlepszy silnik po dwóch biegach, dlatego mam mały mętlik w głowie, jak dalej postąpić, ale postaram się, żeby do niedzieli wszystko było dobrze. Chcę znów zapunktować na dobrym poziomie. Chciałbym również zaprosić wszystkich kibiców na niedzielny mecz, bo na pewno będzie ciekawie.
Leon Madsen (Betard WTS Wrocław): To było dobre spotkanie dla całego zespołu. Miałem świetnego zawodnika w parze, doskonale nam się współpracowało. Ale zdecydowanie w nadchodząca niedzielę będzie o wiele trudniejsze spotkanie. Zielona Góra to przecież wciąż aktualny mistrz Polski. Oczywiście Falubaz przyjedzie do nas aby wygrać, ale my również chcemy zainkasować kolejne punkty. Nabraliśmy pewności siebie dzięki ostatnim zwycięstwom. Myślę, że to będzie emocjonujące i ciekawe spotkanie i my okażemy się zwycięzcami.