Krzysztof Kasprzak: Występ w Ostrowie kiepski, tak jak cały sezon

Krzysztof Kasprzak nie zdołał awansować do finału Grand Prix Challenge. W półfinale w Ostrowie zajął dopiero piętnaste miejsce. Początek zawodów był obiecujący, ale kolejne wyścigi rozwiały nadzieje na awans do finału.

- Pojechałem słabo, tak jak w całym tym sezonie. Strasznie duże inwestycje poczyniłem przed tymi zawodami. Miałem przygotowane trzy nowe silniki. Niestety, było bardzo gorąco, a na dodatek musieliśmy używać nowych tłumików. Nie miałem w ogóle mocy w silnikach. Nawet kiedy wychodziłem przyzwoicie ze startu, na trasie rywale przejeżdżali obok mnie. Zdarza się to niestety zbyt często w tym sezonie. Jest więc nad czym pracować - podsumował swój występ w Ostrowie Krzysztof Kasprzak.

Większość żużlowców narzekała na nowe tłumiki, które szczególnie problemy stwarzały podczas wysokiej temperatury. Choć ostrowski półfinał rozpoczynał się dopiero o godzinie 19:00, to jednak upał dawał się we znaki nie tylko żużlowcom, ale przede wszystkim ich motocyklom. - Strasznie ciężko dopasować ustawienia motocykli do tych nowych tłumików. Szczególnie dają się one we znaki w takim upale. Nie tylko ja miałem z tym problemy. Rafał Dobrucki podobnie. Po trzech dobrych wyścigach, nic nie zmieniając w ustawieniach motocykla, nagle stracił moc. Ja także w jednym wyścigu wyszedłem drugi ze startu. Jednak po jednym okrążeniu, coś tylko trzasnęło w silniku i nie reagował on na manetkę gazu. Czy dawałem mocniej gazu, czy do połowy, silnik stawał w obrotach. W ostatnim wyścigu silnik stracił kompresję. Nie zdążyłem nawet wyjechać pod taśmę startową– tłumaczył żużlowiec Azotów Unii Tarnów.

Krzysztof Kasprzak, który w przeszłości już ścigał się w cyklu Grand Prix i zdobywał złote medale Drużynowego Pucharu Świata, marzenia o powrocie do światowej elity musi odłożyć najwcześniej na 2012 rok. -Niestety, lata uciekają. W tym roku mam już 26 lat, a nie ścigam się w Grand Prix. Byłem już w cyklu, ale straciłem szansę i wypadłem z Grand Prix. Tak jak rozmawiam z kolegami, potwierdzają, że łatwiej jest utrzymać się w czołowej ósemce niż wrócić do Grand Prix. Sito eliminacji jest ogromne, a z finału w Vojens wchodzą przecież tylko trzej najlepsi. Cóż, w tym sezonie się nie udało. Spróbuję ponownie za rok - zakończył Krzysztof Kasprzak.

Komentarze (0)