Żaden z tych zawodników nie zawiedzie - rozmowa z Markiem Cieślakiem, trenerem reprezentacji Polski

Trener kadry narodowej, Marek Cieślak, wie, że jego drużynę stać na wygraną w Vojens i tylko po to tam się wybierają. - Nie ma minimum, jedziemy po zwycięstwo - zaznacza. Inny wynik szkoleniowca Polaków nie interesuje. Jest on również pewien swoich typów, zawodników, których powołał do reprezentacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Dawid Lis: Pierwsze pytanie jakie chciałbym panu zadać to jaki stawia pan cel przed drużyną na finał w Vojens? Rozumiem, że wygranie półfinału w Gorzowie to jest minimum.

Marek Cieślak: Nie ma minimum. Jedziemy tylko po to, aby pojechać do Vojens i tam wygrać.

W składzie naszej reprezentacji nie ma większych niespodzianek. Jednak czy mógłby pan uzasadnić wybór Adriana Miedzińskiego?

- Uważam, że w tym momencie nie ma chyba lepszego piątego zawodnika. Czwórkę zawodników miałem pewną, szukałem tylko zawodnika na piątą pozycję. Brałem pod uwagę starty Adriana w lidze szwedzkiej oraz ostatnie mecze ligowe. W zeszłym roku jeździł w finale i pozytywnie się zaprezentował. Poza tym kadra musi się odmładzać.

Czy rozważał pan również kandydatury innych zawodników na miejsce tego piątego w reprezentacji?

- Tak, ale praktycznie to dużego wyboru nie miałem, więc postawiłem na Adriana, poza tym od dłuższego czasu myślałem o nim, żeby bronił barw Polski.

Czy gdyby któryś z zawodników słabiej zaprezentował się w Gorzowie to widzi pan możliwość udziału innego reprezentanta w Vojens, czy postawi pan na tą samą piątkę?

- Jestem przekonany, że żaden z tych zawodników nie zawiedzie. Dlatego mogę powiedzieć, że ci sami zawodnicy pojawią się w Vojens.

Półfinał DPŚ rozgrywany jest w Gorzowie. Jednak skład pan już ustalał pod kątem finału w Vojens?

- Finał nie jest w Polsce, jest w Vojens, więc najbardziej mnie interesowało jak zawodnicy sobie radzą za granicą. Jeżeli Holta jest najlepszym zawodnikiem ligi szwedzkiej, Kołodziej jest drugi, Miedziński również mieści się w dziesiątce, to skład nie mógł być inny. Nie wspomnę już o Jarku i Gollobie, którzy też są w czołówce, poza tym oni prezentują wysoką formę wszędzie.

Rosja w Gorzowie Wielkopolskim wystąpi bez Emila Sajfutdinowa. Czy bez swojego lidera ta reprezentacja jest w stanie zrobić niespodziankę?

- Niespodziankę jest w stanie zrobić każda drużyna. Nikogo lekceważyć nie można. Jednak ja jestem przekonany, że moi zawodnicy są na tyle mocni, że poradzą sobie bez problemu.

Jan Staechmann do reprezentacji na DPŚ nie powołał Leona Madsena. Czy jest pan zdziwiony tą decyzją? W pana drużynie ten zawodnik spisuje się bardzo dobrze. Tym bardziej teraz, gdy zagrożony jest start Nickiego Pedersena w półfinale może ta decyzja być dziwna.

- Jestem bardzo zdziwiony tą decyzją. Spodziewałem się, że Madsen dostanie powołanie. Jego wyniki zarówno w lidze polskiej, jak i w Danii są bardzo dobre. Poza tym ten zawodnik awansował do Grand Prix Challenge.

Najgroźniejszym rywalem dla "biało-czerwonych" w Gorzowie powinna być reprezentacja Dani. Jak oceni pan rozkład sił w gorzowskim półfinale?

- Uważam, że Polska i Dania są zdecydowanie lepsze od Rosji i Czech. Te dwie drużyny nie powinny zbyt wiele osiągnąć podczas tych zawodów, jednak trzeba jechać i wygrywać z każdym rywalem. O zwycięstwo w półfinale powalczymy jednak z Duńczykami.

W Cardiff, podczas GP Wielkiej Brytanii, widzieliśmy spięcie pomiędzy Hansem Andersenem i Nicki Pedersenem. Czy takie sytuacje mogą mieć wpływ na postawę drużyny?

- Na pewno podczas takich zawodów jak DPŚ zawodnicy nie będą myśleć o indywidualnym wyniku i o tym jakie między nimi panują relacje. W takim turnieju jedzie się dla drużyny, dla reprezentacji swojego kraju i ten wynik jest najważniejszy. Uważam więc, że takie spięcie nie będzie miało wpływu na postawę Danii.

Jaka będzie nawierzchnia 24. lipca na torze w Gorzowie? Ma pan już jakiś pomysł czy decyzja zapadnie po treningu i rozmowach z zawodnikami?

- Nie będzie robić żadnych kombinacji. Chcemy tor lekko przyczepny, taki żeby się odsypywało, żeby zawodnicy w razie przegranego startu mieli możliwość mijania po dużej. Poza tym tą są tacy zawodnicy, którzy potrafią się dostosować do panujących warunków. Jednak na pewno taka nawierzchnia, przyczepna, będzie wszystkim naszym reprezentantom odpowiadać.

Finał DPŚ w tym roku będzie w Vojens, tamtejszy tor na pewno nie jest łatwy. Czy może pan przybliżyć specyfikę tego obiektu?

- Jest to trzystu metrowy tor. Zależy jak gospodarze przygotują, ale ostatnio jak tam byłem, to więcej jazdy było przy krawężniku, ewentualnie trochę środkiem. Trzeba dysponować dobrym startem, to będzie klucz do zwycięstw. Jest to tor techniczny. Nie ma tam jakichś większych tajemnic. Dwa lata temu nasza reprezentacja pojechała w Vojens bardzo dobrze, gdyby nie padający deszcz i kilka przerwanych biegów to byśmy wygrali zawody. Nie jest ten tor specjalnie dla nas jakiś zaczarowany, a więc liczymy na walkę i zwycięstwo Polski.

Kogo uważa pan za najgroźniejszego rywala dla swojej reprezentacji w walce o złoto?

- Z każdym rywalem trzeba się liczyć, nikogo nie możemy lekceważyć. Nie wiemy jaki będzie skład finału w Vojens. Słyszymy na razie tylko które reprezentacje wystartują osłabione, ale jak będzie naprawdę to zobaczymy. Jednak najbardziej obawiałbym się gospodarzy, Duńczyków. To ich domowy tor, także na nich trzeba będzie w szczególności uważać.

Kapitan reprezentacji pozostaje ten sam, a więc Tomasz Gollob?

- Nie ma starszego zawodnika w naszej reprezentacji. Poza tym temu zawodnikowi to się należy. Na pewno tutaj w Gorzowie Tomek będzie podpowiadał kolegom z drużyny jak mają jechać, jakie ustawienia dobrać. Zawsze na tego zawodnika można liczyć.

Przed sezonem pojawiły się informacje o nowych tłumikach. Na tym sprzęcie miały odbywać się imprezy organizowane przez FIM, w tym też DPŚ. W piątek dostaliśmy informację, że jednak w tych zawodach zawodnicy będą mogli skorzystać ze starych tłumików. Jak pan oceni tą decyzję władz?

- Jest to bardzo dobra decyzja. Nowe tłumiki sporo zamieszania zrobiły w światku żużlowym. Cieszy decyzja, że takie zawody jak DPŚ zawodnicy mogą jechać na starych tłumikach. Ta decyzja na razie dotyczy tylko tych zawodów. Później będą rozmowy władz FIM z najlepszymi zawodnikami świata i tunerami i być może te nowe tłumiki znikną także z innych imprez albo całkowicie.

Na koniec proszę pana o kilka słów do kibiców "biało-czerwonych".

- Trzymajcie za nas kciuki!

Komentarze (0)