Z toru powoli znikają kałuże, niestety nawierzchnia w wielu miejscach jest mocno nasiąknięta wodą. - Z godziny na godzinę jest coraz lepiej. Tor powoli zaczyna nadawać się do jazdy, jednak aby w pełni przypominał arenę zmagań ligowych musimy jeszcze troszkę popracować. Na chwilę obecną mecz nie jest zagrożony, o ile znów nie zaskoczy nas kapryśna aura - stwierdza trener rzeszowian, Dariusz Śledź.
Kierownictwo "Żurawi" narzeka na nawał pracy, związanej z organizacją spotkania. - Mamy naprawdę mnóstwo niezaplanowanych zajęć przez taki termin spotkania - wyjaśnia szkoleniowiec Marmy Hadykówki.
Na chwilę obecną piątkowy mecz w Rzeszowie wydaje się być niezagrożony. Nad stolicą Podkarpacia w czwartek pojawiło się słońce, a także silne podmuchy wiatru, które na pewno będą pomocne w osuszaniu toru.