- Kandydatów do zwycięstwa jest oczywiście kilku, ale tradycyjnie najpoważniejszym z nich jest Tomasz Gollob. Myślę, że tego typu nie trzeba specjalnie uzasadniać. Pamiętajmy jednak, że faworytom zawsze ciężko jedzie się w takich zawodach. Muszą zmagać się z presją. Kiedy taki zawodnik przyjeżdża za plecami któregoś z rywali publiczność zwykle reaguje owacjami. Kłania się zasada - "bij mistrza". W podobnej sytuacji jest zresztą Jarosław Hampel. Obaj zdają sobie sprawę, że są w świetnej formie i warto to wykorzystać. Tyle tylko, że w takich sytuacjach nie zawsze się udaje. Z walki o najwyższe cele może wyeliminować ich też przypadek (np. złośliwość rzeczy martwych) - uważa Zenon Plech.
Ekspert naszego portalu widzi w gronie faworytów reprezentanta Falubazu Zielona Góra. - Myślę, że na podium może stanąć Piotr Protasiewicz. Nie stawiałbym na tego żużlowca, gdyby zawody finałowe odbywały się w innym mieście niż Zielona Góra. Własny tor i przyjazna publiczność to zawsze spory atut dla zawodnika gospodarzy. Wiele może zależeć od tego jak będzie przygotowany tor i na co pozwoli pogoda. Lekko przyczepny tor będzie sprzyjał ciekawej rywalizacji. Jeśli nawierzchnia będzie bardzo przyczepna wówczas wzrosną szanse na końcowy sukces Protasiewicza.
"Czarnym koniem" zielonogórskiego finału IMP może okazać się Krzysztof Buczkowski. - W takich turniejach często okazuje się, że sporo do powiedzenia mają zawodnicy, na których nikt przed zawodami nie stawiał. Myślę, że w tym razem "czarnym koniem" może okazać się Krzysztof Buczkowski, dla którego sam awans do finału jest zaskoczeniem i niewątpliwym sukcesem. Pamiętam choćby finał z 2008 roku, kiedy z kompletem punktów zwyciężył Adam Skórnicki. To była wielka niespodzianka, ale jego zwycięstwo w tamtych zawodach było w pełni zasłużone. Skórnicki startował wówczas na doskonale znanym sobie leszczyńskim torze. Buczkowski nie może liczyć na taki komfort - uważa Zenon Plech.
Kolejność na podium według naszego eksperta:
1. Tomasz Gollob
2. Jarosław Hampel
3. Piotr Protasiewicz