Wsiadam, jadę i robię punkty - rozmowa z Łukaszem Cyranem, zawodnikiem Caelum Stali Gorzów

Młodzieżowcy Caelum Stal Gorzów pewnie awansowali do Finału MDMP. W półfinale rozegranym w Gdańsku zajęli drugie miejsce i z pewnością wyrastają na głównych faworytów do zwycięstwa w całych rozgrywkach.

Michał Gałęzewski: Pewnie awansowaliście do finału MDMP, każdy z zawodników pojechał trzykrotnie. Można powiedzieć, że wszystko wam poszło zgodnie z planem?

Łukasz Cyran: Dokładnie tak. Każdy pojechał po trzy biegi, bo wraz z Pawłem Zmarzlikiem i Adrianem Szewczykowskim odstąpiliśmy po jednym biegu Bartkowi Zmarzlikowi. Wiadomo, że musieliśmy powalczyć, bo rywale stawiali opór, ale udało nam się awansować. Czekamy na rozstrzygnięcia w finale. W zeszłym roku było srebro, a w tym celujemy w złoto.

Ze swojej postawy też możesz być zadowolony, bo miałeś komplet w gdańskich zawodach...

- I jestem zadowolony. W moim pierwszym biegu miałem upadek i zmieniłem motor. Dobrze się jednak spisywał i jestem zadowolony z usług mojego mechanika klubowego. To właśnie dzięki niemu zawsze jestem dopasowany do toru i dzięki niemu miałem komplet w środowych zawodach.

Patrząc na zespoły, które awansowały w Gdańsku do finału, chyba tylko Gorzów trzyma od lat fason, jeśli chodzi o juniorów...

- Mamy bardzo dobry sztab szkoleniowy, a także wyrozumiałych i pomagających nam działaczy i prezesów. Koledzy się ze mną zgodzą, że trzeba im za to podziękować. My im gwarantujemy jak najlepszy wynik. Staramy się punktować i pokazywać, że Gorzów nadal szkoli juniorów, dzięki czemu kibice mają z nas pociechę.

Jest was teraz tylu, że o miejsce w składzie jest bardzo ciężko. Czy wobec tego nie myślisz o jakimś wypożyczeniu?

- Rywalizacji jako takiej nie ma. Jesteśmy przyjaciółmi z toru, kupę lat jeździmy razem, znamy się już z mini toru, a także kilka lat z dużego toru. Osobiście nie zamierzam zmieniać klubu. Będę walczył o miejsce w składzie i będę się jeszcze mocniej przygotowywał do sezonu. Chcę mieć miejsce w składzie.

W perspektywie obecnego sezonu, w Polsce zaczyna trochę brakować juniorów...

- Zielona Góra też ma dobrych juniorów, chociaż czasem Łukasz Sówka czasem ma gorszy dzień i wtedy jeden zawodnik nie pociągnie wyniku, jak to było w Gdańsku, gdzie robił to Patryk Dudek. U nas wszyscy jedziemy na w miarę takim samym poziomie, nie ma żadnego wywyższania. Jesteśmy równo traktowani i może dzięki temu trzymamy podobny poziom.

Trzeba przyznać, że aktualny regulamin MDMP jest trochę dziwny. Co to za zawody młodzieżowe, gdy jak zespół chce wystawić czterech zawodników, to każdy z nich musi jechać trzykrotnie?

- W zeszłym roku było to zdecydowanie lepsze. Jechało czterech zawodników plus rezerwowy i jeździliśmy na każdym torze. Były dwie grupy i jeździliśmy eliminacje, po czym trafialiśmy do finału. W tym sezonie nie pojechaliśmy w Gorzowie ani razu, ani w kwalifikacjach do półfinału. Liczę, że odbędzie się u nas finał, jednak był już u nas finał MMPPK, będzie finał Ligi Juniorów i ciężko będzie się starać o finał MDMP.

Zgodzisz się jednak z tym, że zwycięstwo na obcym torze smakuje podwójnie?

- Oczywiście, że tak. Ja chcę jak najlepiej wykonywać swoją robotę na torze, ścigać się i pokazywać, że potrafię jechać. Na razie to wychodzi, trafiłem na okres w którym nieważne na jaki motor wsiądę, robię wynik. To mi odpowiada, bo czuję się na siłach, wsiadam, jadę i robię punkty.

Czekają was teraz ciekawe mecze ligowe. Chyba szkoda, że już teraz...

- Trafiliśmy w play-offach na Zieloną Górę. Będzie to arcyciekawy mecz, będzie się dużo działo jak na każdych derbach. Jadąc do Zielonej Góry będziemy starali się wygrać, podobnie u nas. To tyle.

Komentarze (0)