Łukasz Cyran dla Sportowefakty.pl: Wszyscy jesteśmy z Pawłem

Łukasz Cyran nie będzie miło wspominał finału Srebrnego Kasku. W rozmowie z naszym portalem tłumaczy, dlaczego zajął dopiero ósme miejsce oraz nawiązuje do upadku kolegi klubowego Pawła Zmarzlika.

Łukasz Cyran zajął ósme miejsce w finale Srebrnego Kasku. Mimo, że to nie najgorsza pozycja, wychowanek Caelum Stali Gorzów nie był zadowolony ze swojego występu: Byłem dobrze spasowany na starcie, ale później na dystansie popełniałem bardzo dużo błędów.

Cyran tłumaczy również, że spodziewał się twardej nawierzchni ale mimo to nadal nie potrafi rozgryźć bydgoskiego toru: Jadąc na ten finał spodziewałem się twardej nawierzchni. Na takim betonie jeździ się niemal jak na lodzie. Ale jak ktoś był dobrze spasowany, to mógł wyprzedzać rywali, szczególnie po zewnętrznej. Ja ciągle muszę się uczyć jeździć na torze Polonii. Zawsze, jak przyjeżdżam do Bydgoszczy, bardziej walczę z torem, niż z przeciwnikami. Ta geometria nie pasuje do mojego stylu jazdy.

Wychowanek drużyny z Gorzowa opowiedział również o upadku swojego kolegi klubowego Pawła Zmarzlika: Od razu po upadku podbiegłem do Pawła, ale nie chciałem podchodzić zbyt blisko, tym bardziej, że od razu był przy nim lekarz zawodów. Wypadki żużlowców są bardzo nieprzyjemne, tym bardziej kolegów i przyjaciół z jednej drużyny. Chcę podkreślić, że wszyscy jesteśmy z Pawłem. Myśl o takim zdarzeniu tkwi gdzieś w podświadomości, ale podczas zawodów trzeba być skoncentrowanym, jechać i ścigać się na maksa.

Komentarze (0)