Pedersen po GP Skandynawii: Szefowie mechaników nie rosną na drzewach

Sobotnia Grand Prix Skandynawii w Malilli okazała się fatalna w skutkach dla Nickiego Pedersena. 33-letni Duńczyk już w pierwszym swoim starcie zanotował bolesny upadek, po którym stawił się pod taśmą w tylko jednym wyścigu.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik Caelum Stali Gorzów Wielkopolski zawody na G&B Stadium zakończył bez zdobyczy punktowej. - Na szczęście nic sobie nie złamałem, ale moje ramię jest w tej chwili jak galareta. Moja fizjoterapeutka zaleciła mi co najmniej tygodniowy odpoczynek od speedwaya. To najgorsze, co może być, ale w tej chwili muszę zadbać o zdrowie - powiedział Pedersen, który przed turniejem w Malilli pauzował z powodu urazu łopatki.

Duńczyk w chwili obecnej z 51 oczkami na koncie zajmuje jedenastą lokatę w klasyfikacji przejściowej Indywidualnych Mistrzostw Świata. 33-latek w tym sezonie boryka się ze sporymi problemami sprzętowymi, w wyniku czego pracę w jego teamie stracił już jeden z mechaników - Robert Painter. Upadek Nickiego podczas GP Skandynawii spowodowany był defektem motocykla. - Musimy się wszyscy spotkać i porozmawiać, ponieważ atmosfera w teamie nie jest najlepsza. Potrzebuję nowego szefa mechaników, ale oni niestety nie rosną na drzewach. Mam na oku kilka osób, jednak to byłoby tylko tymczasowe rozwiązanie, ponieważ dopiero zimą przyjdzie czas na gruntowne zmiany - dodał żużlowiec z Półwyspu Jutlandzkiego.

Sobotnia Grand Prix Skandynawii zakończyła się triumfem Rune Holty, który w wielkim finale pokonał Jasona Crumpa, Tomasza Golloba oraz Fredrika Lindgrena. Kolejna odsłona czempionatu rozegrana zostanie 28 sierpnia na torze w chorwackim Gorican.

Komentarze (0)