Dawid Lampart: Z Gdańskiem mamy pewne rachunki do wyrównania

Dawid Lampart przechodzi rehabilitację po groźnym wypadku, który miał miejsce w pojedynku Marmy Hadykówki Rzeszów ze Startem Gniezno. Wychowanek Żurawi liczy, że powróci na tor już w najbliższą niedzielę

- Jestem w dalszym ciągu bardzo obolały, a na dodatek mam ponownie pęknięty obojczyk. Jest to ten sam obojczyk, który kilka tygodni temu został przez lekarzy "zdrutowany". Obecnie przechodzę bardzo intensywną rehabilitację i robię wszystko co tylko się da, by móc jak najszybciej wrócić na tor. Mam nadzieję, że będzie to możliwe już w najbliższą niedzielę. Bardzo chciałbym pomóc drużynie w meczu na własnym torze z Lotosem Gdańsk, z którym mamy pewne rachunki do wyrównania. Obecnie rokowania specjalistów nie są może najlepsze, ale do niedzieli pozostało na szczęście jeszcze kilka dni. Trzymajcie za mnie kciuki - mówi optymistycznie młodzieżowiec Marmy Hadykówki Rzeszów.

Dawid Lampart nie był wstanie wspomóc swojej drużyny w niedzielnym wyjazdowym spotkaniu z Lokomotivem Daugavpils. Mimo braku "Lampcia" w składzie, ekipa z Rzeszowa wywalczyła na Łotwie sensacyjny remis. - Oczywiście bardzo cieszę się z wyniku, który uzyskaliśmy na Łotwie, choć mały niedosyt z całą pewnością pozostał. Gdy pytano mnie przed meczem o rezultat tego spotkania to otwarcie mówiłem, że wygramy ten mecz i było bardzo blisko. Troszkę więcej szczęścia i Rafał Okoniewski dowiózłby dla nas to jedno "oczko" w ostatnim wyścigu dnia, jednak Artiom Łaguta jest na swoim torze bardzo szybki. Mimo wszystko na pewno powinniśmy cieszyć się z tego remisu, ponieważ w kontekście dalszej walki w rundzie play-off jest to rezultat dla nas bardzo korzystny. Myślę, że cały zespół stanął na wysokości zadania i dlatego udało się w końcu przełamać fatum, które dotychczas ciążyło nad nami na Łotwie - zakończył Lampart.

Komentarze (0)