Debiut kapitana reprezentacji "Kangurów" w cyklu Grand Prix nastąpił 10 lipca, kiedy to pojechał w Cardiff. Tam pozostawił po sobie dobre wrażenie i tylko pechowe wykluczenie odebrało mu awans do półfinału. W minioną niedzielę Watt wziął udział w kolejnym turnieju w Gorican. Tam również do awansu do najlepszej "8" zabrakło jedynie 1 punktu. - Znowu zdobyłem 6 punktów, jednak ponownie to nie wystarczyło do awansu do półfinałów. W Grand Prix nie można kończyć wyścigów na ostatnim miejscu. Trzeba zdobywać punkty w każdym wyścigu i wtedy jest szansa na to, aby być w półfinale - ocenił swój niedzielny występ Davey Watt.
Australijczyk weźmie również udział w trzech pozostałych zawodach cyklu w Vojens, Terenzano i Bydgoszczy, gdzie po raz kolejny zastąpi Emila Sajfutdinowa. Sam zawodnik wierzy, że w kolejnych turniejach uzyska jeszcze lepsze wyniki. - Myślę, że jestem już blisko i w następnych zawodach dostanę się do tego półfinału. Tam jak wiadomo wszystko może się zdarzyć. Moim celem jest być w "8" w każdym z pozostałych turniejów. Jest to bardzo frustrujące, że dwa razy zabrakło tak niewiele, ale trzeba walczyć w kolejnych turniejach - mówi 32-letni zawodnik GTŻ-u Grudziądz.
Mimo, że do zakończenia tegorocznego Grand Prix jeszcze trzy turnieje to coraz częściej mówi się o tym, komu zostaną przyznane stałe dzikie karty na starty w przyszłorocznym cyklu. - Władze Grand Prix będą miały problem, by wybrać tych zawodników, którzy mają dostać dzikie karty. Na pewno brakuje Emila (Sajfutdinowa - dop. red) i to on powinien dostać jedną z nich. Jest też dużo innych zawodników poza czołową "8", którzy na to zasługują - twierdzi Watt.
Czy Australijczyk jest w stanie rywalizować w cyklu Grand Prix jako pełnoprawny uczestnik? - Wiem, że jestem w stanie ścigać się w cyklu jako stały uczestnik. W dwóch turniejach byłem blisko półfinałów i nie czuję, że jadę słabo. Jestem szczęśliwy, że jeżdżę w Grand Prix i chciałbym również startować tam w przyszłym sezonie. Ja będę walczył o swoją szansę, być może ktoś zauważy mnie i to właśnie ja dostanę stałą dziką kartę - kończy sympatyczny zawodnik z Antypodów.