Adrian Dudkiewicz: Zwycięstwo w eliminacjach MMPPK chyba podwójnie Cię ucieszyło?
Patryk Dudek: To prawda, tym bardziej, że był to praktycznie mój debiut w takich zawodach. Radość jest tym większa, że już za pierwszym razem udało się awansować do finału tych rozgrywek.
Który z rywali sprawił Ci największe problemy?
- Wszyscy rywale są bardzo mocni, dysponują dobrym sprzętem, dlatego ciężko mi się na ten temat dogłębnie wypowiedzieć. Mogę jednak dodać, że sporo krwi napsuł mi Kacper Gomólski, z którym przegrałem po dość ostrej walce.
Jaka jest Twoja opinia o bydgoskim torze?
- Jest naprawdę bardzo twardy, zdecydowanie odmienny od tego w Zielonej Górze. Jednak każda nawierzchnia jest równa dla wszystkich, więc nie ma co narzekać.
Czy naprawdę jest taka spora różnica sprzętowa między zawodnikami z różnych klas rozgrywkowych?
- Na pewno jest spora różnica. To widać w różnych zawodach juniorskich, na przykład w takich jak właśnie eliminacje MMPPK. Nie wiem jak to wyglądało w moim wykonaniu, ale tacy zawodnicy jak Zengota czy Jędrzejewski mijali mnie bez problemu.
Właśnie, jak Ci się współpracuje w parze z Grzegorzem Zengotą?
- Nie ma większych kłopotów. Naprawdę z Grześkiem rozumiemy się bez słów.
A jakim według Ciebie trenerem jest Andrzej Huszcza?
- Świetnym, co tu dużo więcej mówić. Sam jeździł przeszło blisko ponad 25 lat czy więcej, ale nie chcę tutaj skłamać. Tyle lat spędzonych w tym sporcie mówi chyba samo za siebie.