Każdy liczył na wygraną - komentarze po meczu PSŻ Poznań - Lotos Gdańsk

- Czuję niedosyt, bo liczyłem, że to spotkanie wygramy - mówił po meczu Zbigniew Jąder, trener miejscowej drużyny. W podobnym tonie wypowiadał się Robert Sawina. - Miny mamy nietęgie, bo strata jednego punktu boli - przyznał szkoleniowiec Lotosu Gdańsk.

Zbigniew Jąder (trener PSŻ Milion Team Poznań): Czuję niedosyt, bo liczyłem, że to spotkanie wygramy. W sumie jednak lepszy jeden punkt, niż byśmy mieli ten mecz przegrać. Goście mieli dwóch asów na ostatni bieg, zrobili 5:1 i pozamiatane. My mamy drużynę wyrównaną, w której raz jeden jedzie lepiej, innym razem drugi. Nie mamy takiego Chrzanowskiego, który zrobiłby 14 punktów.

Łukasz Jankowski (PSŻ Milion Team Poznań): Mecz udany, ale jednak czegoś zabrakło. W moim czwartym biegu coś było nie tak z silnikiem, nie chciał wejść na obroty, ale paliło się już zielone światło i trzeba było jechać. Zdobyłem jeden punkt, ale ten bieg bardzo mnie zmęczył i w ostatnim zabrakło już powera. Remis z taką drużyną nie jest zły. Wprawdzie wszyscy byli do objechania, bo przecież Pedersen regularnie tracił punkty, mógł je stracić także w ostatnim biegu, ale niestety się nie udało. To był mój pierwszy mecz po kontuzji, wcześniej miałem tylko trening, więc trochę jazdy mi brakuje. W poniedziałek jadę w Anglii, w czwartek eliminacje IMP, w piątek znowu Wyspy, więc powinienem złapać rytm. Kontuzja barku nie jest do końca zaleczona, z biegu na bieg coraz bardziej mnie bolał, ale nie aż tak, żeby nie móc jechać. Myślę jednak, że na kolejny mecz w Polsce będzie już wszystko w porządku.

Norbert Kościuch (PSŻ Milion Team Poznań): Sprzęt jest ciągle taki sam, skoro trzy dni temu robie prawię komplet, tydzień temu robię prawie komplet, to chyba nic aż tak wielkiego w tym sprzęcie się nie zmieniło i nie chcę na niego zwalać winy za wynik. Przytrafił się po prostu słabszy dzień i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Może jakiś wpływ ma alergia, która mi dokucza i dwa dni prawie nie spałem, ale tym też nie chciałbym się tłumaczyć.

Adam Skórnicki (PSŻ Milion Team Poznań): Na pewno z jednego punktu trzeba się cieszyć, chociaż była dzisiaj realna szansa, żeby ten mecz wygrać. Nasz dzisiejszy przeciwnik to drużyna, która walczy o awans, więc dobrze, że mamy jeden punkt, a nie zero. Dzisiaj miałem trochę pecha ze sprzętem, ciężko było się dopasować, na szczęście pod koniec wszystko zagrało. Znowu mam kewlar z frędzelkami, w poprzednim się już wytarły. W jeździe może one nie pomagają, ale ja lubię jak coś dynda.

Grzegorz Kłopot (PSŻ Milion Team Poznań): Mecz był zacięty, walczyliśmy do końca, ale sukcesem byłaby nasza wygrana. Jeden punkt oczywiście też jest dobry, ale bardzo chcieliśmy zwyciężyć. Mój występ oceniam pozytywnie, wszystko dzisiaj grało tak, jak powinno.

Daniel Pytel (PSŻ Milion Team Poznań): Dzisiaj dopadł mnie chyba każdy możliwy rodzaj pecha. Po pierwszym biegu uznałem, że muszę zmienić motocykl, który spisywał się świetnie, ale po dwóch okrążeniach stracił całkowicie moc. Jak się później okazało - odkręciła się krzywka i na takim motocyklu ciężko było cokolwiek zrobić. Dodatkowo jeszcze dwa razy urwał mi się łańcuszek. Nie mogę mieć chyba do siebie wielkich pretensji, mogę jedynie sobie powyzywać, ale taka jest złośliwość rzeczy martwych. Wiem, że dziś zabrakło mojego jednego punktu za co przepraszam, chociaż nie do końca mam za co, bo wiele rzeczy działo się nie z mojej winy.

Robert Sawina (trener Lotosu Gdańsk): Miny mamy nietęgie, bo strata jednego punktu boli. Mieliśmy tutaj dwa punkty do wywiezienia, a udało się zdobyć tylko jeden i oby w ostatecznym bilansie nie zadecydował on o naszym sukcesie lub nie. Ciągle wierzyłem, że Renat Gafurov odzyska formę, podobnie Andriej Karpov, który ostatnio nieźle jeździł, ale okazuje się, że imprezy młodzieżowe to zupełnie inne bajka. Ci dwaj zawodnicy nie zrobili tego, na co liczyłem i czego oczekiwałem. Zawiodłem się bardzo na Gafurovie i przypuszczam, że w najbliższym czasie będzie mu bardzo trudno wskoczyć do składu i chyba konsekwentnie będziemy iść w stronę Kronera.

Krzysztof Jabłoński (Lotos Gdańsk): Należy pochwalić organizatorów za to, że zachowali się fair play i przygotowali bardzo ładny tor, którzy umożliwiał walkę. Dotychczas walczyło się tutaj głównie z motocyklem, a nie przeciwnikiem. Mój występ był mierny. Tylko jeden punkt mamy właśnie dlatego, że ja tak słabo pojechałem. Zaczęło się dobrze, w pierwszym biegu motocykl był szybki, ale pękła dźwignia zaworowa i straciłem dwa biegi zanim udało się to wymienić, a drugi motocykl nie był już tak dobry. W ostatnim biegu przegrałem start, robiłem co mogłem, aby zdobyć jakieś punkty i nawet przez chwilę byłem trzeci, ale niestety się nie udało.

Tomasz Chrzanowski (Lotos Gdańsk): Przyjechaliśmy tu w roli faworyta i powinniśmy wygrać. Ze swojej postawy jestem zadowolony, jadąc po kontuzji, a właściwie ciągle z kontuzją, starałem się mogliśmy wywieźć dwa punkty. Zabrakło dorobku drugiej linii.

Bjarne Pedersen (Lotos Gdańsk): Po przebiegu spotkania powinniśmy się cieszyć, że mamy ten jeden punkt, ale oczywiście jesteśmy zawiedzeni, bo przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Gospodarze postawili jednak twarde warunki i był to naprawdę bardzo trudny pojedynek.

Magnus Zetterstroem (Lotos Gdańsk): To było ciężkie spotkanie i wiedzieliśmy, że takie będzie, bowiem Poznań na swoim torze jest bardzo mocny. Myślę, że zaprezentowaliśmy licznej publiczności naprawdę dobry żużel, to był niezły mecz. Oczywiście bylibyśmy zadowoleni wyjeżdżając z kompletem punktów, ale wydaje mi się, że z jednego również powinniśmy się cieszyć, bo wśród gospodarzy są żużlowcy, którzy potrafią się ściga, co pokazali już w kilku spotkaniach. Na początku mieliśmy trochę pecha, ale taki jest to sport.

Komentarze (0)