- Nie czuję się komfortowo w cyklu Grand Prix w tym sezonie. Nie idzie mi zupełnie. Męczę się w tym roku i kilka poprzednich zawodów było kompletnie nieudanych dla mnie. Cieszę się, że w Vojens można było zaobserwować lekką poprawę w mojej jeździe. Daleko mi jeszcze do pełni formy, ale najważniejsze, że widać progres. Czuję, że zrobiłem krok do przodu. Wierzę, że w ostatnich dwóch rundach będzie jeszcze lepiej - podsumował swój występ w Nordyckiej Grand Prix Andreas Jonsson.
Dzięki niezłej postawie w Vojens, "AJ" ciągle liczy się w walce o czołową ósemkę. Stawka żużlowców walcząca o pozostanie w cyklu jest bardzo liczna i każdy punkt może być na wagę złota. - Tracę sześć punktów dla tego, by znaleźć się w upragnionej ósemce. Klasyfikacja jest bardzo ciasna. Jeden bardzo dobry występ z finałem włącznie może dać upragnione TOP 8 - uważa Jonsson.
Jaki wpływ na poczynania żużlowców miał deszcz, który rozpadał się podczas Nordyckiej Grand Prix? - To normalne, że podczas zawodów w Vojens pada deszcz. Nie inaczej było podczas tego Grand Prix. Przyzwyczailiśmy się już do tego typu pogody w Danii. Kiedy pada deszcz, bardzo trudno jest odpowiednio dopasować motocykl do zmieniających się warunków. W sobotę początkowo świetnie "chodziły" pola zewnętrzne. Później z biegiem czasu i opadów deszczu to wszystko się zmieniało. Trzeba było nadążać z odpowiednimi zmianami w motocyklu - powiedział Szwed.
Tomasz Gollob zdaniem Andreasa Jonssona będzie w tym roku indywidualnym mistrzem świata. - Tomasz jest jak maszyna do wygrywania. Od początku sezonu stawiałem właśnie na niego. Jest w tym roku w fenomenalnej formie. Polak jest absolutnie perfekcyjny. Życzę mu jak najlepiej. Tyle lat walczy o upragniony złoty medal. W tym roku wreszcie go chyba wywalczy. Jest po prostu najlepszy w tym sezonie - kończy żużlowiec Polonii Bydgoszcz.