Tor przyczepny trzeba zrobić perfekcyjnie - komentarze po meczu Marma Hadykówka Rzeszów - Lotos Wybrzeże Gdańsk

W niedzielnym spotkaniu rundy finałowej I ligi drużyna Marmy Hadykówki Rzeszów wysoko pokonała na własnym torze zespół Lotosu Wybrzeża Gdańsk. Po tym meczu rzeszowianie są już jedną nogą w Speedway Ekstralidze.

Dariusz Śledź (trener Marmy Hadykówki Rzeszow): Zwycięstwo okazałe i takie fajne. Na pewno nasi kibice czekali na taką wygraną tutaj w starciu z drużyną z Gdańska. Cieszymy się, drużyna jest w formie. Im bliżej końca sezonu tym wszyscy lepiej jadą tak że jesteśmy na takiej wznoszącej fali. Poprzedni mecz z Gdańskiem u siebie przegraliśmy i nie ma co do tego wracać. Już tydzień temu zrewanżowaliśmy się w Gdańsku za porażkę u siebie, a dzisiaj postawiliśmy kropkę nad i.

Stanisław Chomski (trener Lotosu Wybrzeża Gdańsk): Nie można być zadowolonym, jak jedzie się bez dwóch zawodników. Czy gdyby oni byli obraz meczu zmieniłby się? Nie wiem, trudno powiedzieć, ale to podcina skrzydła w takiej atmosferze jakiej jesteśmy. Dawid też jeździł z urazem prawego kciuka. Takie detale mogły zadecydować o tych paru punktach. Z mojego wyliczenia tak jak patrzyłem przed biegami nominowanymi, wychodziło, że straciliśmy piętnaście punktów na dystansie i po pierwszym łuku. Tor rozumiem, że jest po opadach i jest przyczepny, bo gospodarz sobie tak życzy i tego się spodziewaliśmy. Takie niuanse jak ta breja na pierwszym łuku przy krawężniku mogły się zakończyć tragicznie. Oby Lee Richardsonowi nic się nie stało. To jest jakieś niedopatrzenie, bo jak ktoś robi tor przyczepny to trzeba go zrobić perfekcyjnie. Nie wolno zostawiać takich fragmentów, które się rozlatują. Mam nadzieję, że wszyscy cali i zdrowi opuszczą dzisiaj stadion.

Matej Kus (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Dobrze mi się dzisiaj jeździło, tylko punktów za dużo nie zdobyłem. Myślę, że to nie była wina sprzętu, większym problemem było dostosować się do tych warunków, które panowały na torze. Mamy szansę jeszcze w dwóch następnych meczach zapunktować, żeby zająć przynajmniej drugie miejsce w tabeli i trzeba to wykorzystać. Będziemy jechać na maksa tak jak zawsze.

Damian Sperz (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Mecz... choć w zasadzie nie można tego nazwać meczem, przegraliśmy i to ostro, trochę za wysoko. Wiedzieliśmy, że tu będzie ciężko, jeszcze jechaliśmy bez Renata Gafurowa. Za dużo punktów traciliśmy, bo właściwie co chwile kiedy patrzyłem to biegi kończyły się 5:1 dla gospodarzy. No szkoda... Z mojej postawy jestem trochę zadowolony, ale też pogubiłem kilka punktów. Jeden defekt miałem na drugiej pozycji i tego najbardziej żałuję, bo to mnie wybiło. Przyczyną była stara dętka, łatana, urwał się wentyl no i stało się.

Dawid Stachyra (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Na pewno było nam ciężko o jakiś dobry wynik drużynowy, bo przyjechaliśmy mocno okrojeni, bez Gafurowa i Jonassona. Dla mnie zawody też pechowe od początku. Po upadku już średnio powiedzmy to się odbywało, nie miałem wielkiej chęci do jazdy, ale trzeba było te zawody jakoś odjechać. Dostaliśmy dziś sromotne lanie, ale nie ukrywam, że podobnego wyniku się spodziewaliśmy, bo wiadomo, że takim składem, przy takiej dyspozycji gospodarzy ciężko o jakiś dobry wynik.

Dawid Lampart (Marma Hadykówka Rzeszów): Tak jak widać po wyniku, nie dość, że wygraliśmy, to jeszcze bardzo wysoko. W moim przypadku, to ogólnie było fajnie poza jednym biegiem, kiedy prowadziłem, ale niestety wywrócił się Dawid Stachyra i powtórzyli mi bieg. Później niezbyt dobrze wyszedłem ze startu, dojechałem trzeci, ale reszta wyścigów to już z górki. Jeśli chodzi o ten obojczyk to drut jeszcze jest, ale w poniedziałek idę na operację go wyciągnąć, tak, że pod koniec tygodnia już nie będę go czuł i myślę, że będę mógł normalnie funkcjonować.

Paweł Hlib (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Zawodnicy z Rzeszowa są strasznie szybcy, to widać start i krążą po orbicie jak chcą. Dzisiaj cała drużyna się męczyła. Na pewno każdy liczył na lepszy występ. Fazę zasadniczą mamy dawno za nami, najważniejsze są play-offy zawsze tak było. Wiemy na czym stoimy, wiemy, że musimy wygrać mecz z Gnieznem. To jest dla nas najważniejsze. Trzeba się dobrze przygotować, żeby to wygrać.

Rafał Okoniewski (Marma Hadykówka Rzeszów): Jestem zadowolony, cieszę się, że ten sprzęt spisuję naprawdę dobrze. Chciałbym, żeby ta dyspozycja trwała do końca i wszystkie spotkania do końca pojechać równie bardzo dobrze i na tym się skupiam. Z tego co mi wiadomo, to cały tydzień tutaj były opady i tor był taki jak był, ale był równy dla wszystkich. Na pewno dziś był ciężki i wymagający dla wszystkich.

Źródło artykułu: