Z pierwszego pojedynku o siódmą lokatę zwycięsko wyszli częstochowianie, choć rozmiary wygranej z pewnością nie rozpieszczają częstochowskich fanów, tym bardziej, że długo na torze prym wiedli podopieczni Jana Krzystyniaka i w pewnym momencie osiągnęli już dwanaście punktów przewagi. Ostatnie słowo należało jednak do przyjezdnych, a fenomenalna postawa Grzegorza Walaska i rozkręcającego się z każdym kolejnym wyścigiem Andreasa Jonssona daje Polonii wiele powodów do optymizmu przed rewanżem. - Mam nadzieję, że ten wynik okaże się wystarczający - mówi z optymizmem w głosie Peter Karlsson - Wiele osób twierdzi, że powinniśmy wygrać wyżej, ale uważam, że bez względu na to, czy jest to sześć, czy więcej punktów, to i tak to jest wystarczająco dużo. Musimy jechać do Bydgoszczy i zrobić wszystko, by osiągnąć dobry wynik .
"Okularnik" nie dołożył do dorobku swojego zespołu zbyt wielu punktów. Karlsson niedzielny pojedynek rozpoczął od biegowego zwycięstwa, ale o kolejnych gonitwach z pewnością chciałby jak najszybciej zapomnieć. Czarę goryczy przelała sytuacja z szóstego biegu, w którym Karlsson zasugerował się zachowaniem na starcie Taia Woffindena i licząc na przerwanie biegu zrezygnował z dalszej jazdy. - Nie jestem zadowolony ze swojego występu, troszeczkę nie dopisało mi szczęście po dobrym początku. Były to dla mnie ciężkie zawody. Wiele zmienialiśmy, ale czegoś brakowało - mówił z przekąsem w głosie.
Karlsson uważa, że jego zespół nie stoi na straconej pozycji w rewanżu. Sześć punktów zaliczki daje "Lwom" pewien bufor bezpieczeństwa i choć więcej argumentów przemawia na korzyść Polonii, Szwed nie traci wiary w swoją drużynę. - Myślę, że możemy zrealizować cel, jaki jest przed nami postawiony. Jestem pozytywnie nastawiony. Nie będzie łatwo, ale możemy tam jechać i wygrać. Nie możemy zapominać, że jesteśmy z przodu o sześć punktów. Wszystko jest wciąż możliwe. Być może udzieli im się presja, bo będą jechać przed własną publicznością. Będziemy na pewno walczyć do ostatniego wyścigu - zapewnia.
W ostatnim czasie Włókniarz dotknęła prawdziwa plaga kontuzji. Kilkanaście dni temu na Wyspach Brytyjskich kciuk złamał Jonas Davidsson, a w sobotę podczas Grand Prix w Vojens solidnie poobijał się Rune Holta, który jednak wsiadł na motocykl i wspomógł swój zespół. Problemy zdrowotne doskwierały także Karlssonowi, który w ostatnich dniach zanotował dwa groźnie wyglądające upadki. Na całe szczęście skończyło się tylko na strachu i drobnych dolegliwościach. - Nie czuje się najlepiej po ostatnich upadkach. W poniedziałek mam jednak zaplanowane kolejne zawody i pozostałe w tygodniu i jestem pozytywnie nastawiony - kończy Peter Karlsson.