Sławomir Musielak (Unia Leszno): To byłyby udane zawody, gdyby wszystkie moje biegi zakończyły się zwycięstwem. Tak się jednak nie stało, ponieważ w jednym wyścigu przyjechałem drugi, co nie powinno mi się w ogóle przytrafić. W moim trzecim starcie zmieniliśmy motocykl, ale nie poszliśmy dobrze z ustawieniami i jechało mi się o wiele gorzej. No cóż, taki jest sport i nie zawsze można być na pierwszym miejscu. Dzisiaj chodziło mi bardziej o to, żeby pojeździć z kolegami i mieć kontakt z motocyklem. Przez dwa tygodnie miałem tylko dwa mecze, a za chwilę finał ekstraligi. Może wystąpię jeszcze w jednym lub dwóch turniejach tego typu. Mają dla nie wyłącznie charakter treningowy, bo nawet nie sprawdzałem silników, tylko jeździłem na rezerwowych.
Łukasz Sówka (Falubaz Zielona Góra): Mój dzisiejszy występ nie wyszedł do końca tak, jakbym sobie tego życzył. Leszczyński tor zmieniał się dzisiaj bardzo szybko, dlatego musiałem zmieniać przełożenia. W jednym z moich biegów miałem mocno zalane wodą pierwsze pole startowe i niestety nie dało się z niego dobrze wystartować. Do udanych mogę zaliczyć jedynie swój drugi i ostatni wyścig. Reszta był kiepska.
Mateusz Łukaszewski (Unia Leszno): Mogę być zadowolony praktycznie tylko z jednego wyścigu, w którym pościgałem się trochę ze Sławkiem Musielakiem i Pawłem Parysem. Z tej walki udało mi się wyjść zwycięsko. W pierwszym i drugim starcie narobiłem sporo błędów, co wynika z tego, że nie jeżdżę regularnie w zawodach. No a czwarty bieg, w którym startowałem trudno w zasadzie komentować. To niedopuszczalne, jeśli sędzia podnosi taśmę, gdy zawodnik z pierwszego pola jej dotyka. Kompletnie zaskoczony puściłem sprzęgło o pół sekundy później niż inni i nic już nie dało się zrobić. Dodatkowo przed tym wyścigiem mocno polano tor. Chciałem pojechać może zbyt ambitnie i poślizgnąłem się na wejściu w drugi łuk. Ale szczerze powiedziawszy myślałem, że po tych dwudniowych opadach deszczu tor będzie jeszcze bardziej wymagający.
Bartosz Zmarzlik (Caeleum Stal Gorzów): Myślę, że wszystko ułożyło się po mojej myśli. Przegrałem tylko jeden wyścig i zakończyłem te zawody z dorobkiem czternastu punktów. To był mój drugi start w zawodach w Lesznie, ale tor nie sprawiał mi problemów. Był dość podobny do tego, na jakim jeździliśmy w finale Brązowego Kasku. Rywalizację w turnieju o Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwo Wielkopolski traktuję treningowo, ale na pewno chciałbym je wygrać, choć nic za wszelką cenę.
Piotr Pawlicki (Unia Leszno): Na pewno mogło być lepiej, ale przede wszystkim chciałem zakończyć te zawody cało i zdrowo. Była szansa, żeby znaleźć się na wyższej pozycji, ale nie wyszły mi dwa biegi. Ważne, że nie przyjechałem ostatni, ani nie miałem żadnego wypadku z własnej winy. Tor był bardzo dobrze przygotowany. Wszyscy tutaj startujący mają podobne umiejętności i chociaż było trochę upadków, cieszę się, że z moim zdrowiem wszystko jest w porządku.
Marcel Kajzer (Ostrovia Ostrów): Ciężka sprawa, bo nie pojechałem tak jakbym chciał. Miałem ostatnio mało startów, dlatego przyjechałem tutaj żeby się pościgać. Jeśli chodzi o ustawienia motocykla to dziś się pogubiłem i miałem problemy z dopasowaniem się do leszczyńskiego toru, stąd taki wynik. W Lesznie nawierzchnia była zawsze przyczepna, a dzisiaj wydawało mi się, że jest nieco bardziej twarda, niż zazwyczaj. Stąd moje błędne decyzje z ustawieniami. Niemniej tor był dobrze przygotowany i nie miał jakiś większych dziur. Jutro kolejny trening, a w niedzielę mecz. Mam nadzieję, że będzie lepiej, choć sezon w zasadzie już się kończy.