Grzegorz Zengota szczególnie zaimponował w meczu siódmej kolejki, gdy przeciwko Unii Leszno na własnym torze zdobył 10 punktów pokazując plecy m.in. Leigh Adamsowi i Jarosławowi Hampelowi. - To było bez wątpienia udane spotkanie, ale tyle punktów chciałbym zdobywać w każdym meczu. Jestem jednak jeszcze młodym zawodnikiem i brakuje mi stabilizacji formy - powiedział 20-letni żużlowiec. Dobra dyspozycja w polskiej lidze zaowocowała ofertami z klubów zagranicznych. - Przyszło kilka luźnych zapytań z Anglii i Szwecji. Nie ukrywam, że najbardziej zależałoby mi na dogadaniu się z jednym z klubów Elitserien, bo starty w tamtejszej lidze bardzo by się przydały - dodał.
Zanim jednak Zengota pojawi się w Szwecji czekają go dwa występy w mistrzostwach świata juniorów: 15 czerwca w angielskim Rye House będzie walczył o awans do finału IMŚJ, 22 czerwca wraz z kolegami z kadry w niemieckim Diedenbergen pojedzie o finał DMŚJ. - Bardzo się cieszę, że dostałem powołanie do reprezentacji i z orzełkiem na plastronie będę chciał zaprezentować się jak najlepiej - zapewnił. - Na pewno jednak nie będzie łatwo, bo groźni będą gospodarze oraz Australijczycy. My mamy jednak wyrównaną drużynę i myślę, że sobie poradzimy. Półfinał w Rye House będzie chyba jeszcze trudniejszy, bo nigdy nie startowałem w Anglii i nie wiem, czego się spodziewać. Mam nadzieję, że w miarę szybko się połapię i uda mi się awansować do finału - powiedział.
W czwartek natomiast młody żużlowiec zadebiutuje w Indywidualnych Mistrzostwach Polski, został bowiem nominowany do startu w ćwierćfinale w Opolu. - Chcę zdobyć jak najwięcej punktów. Jeżeli uda mi się awansować do półfinału - będzie super. Jeżeli nie, to nie będę robił z tego tragedii - zakończył Zengota.