Krzysztof Buczkowski: Działacze dobrze postąpili obcinając nam stawki

Takiego powrotu oczekiwali grudziądzcy kibice. Ambitny, waleczny, dobry duch drużyny i przede wszystkim skuteczny, tak w skrócie można przedstawić sylwetkę Krzysztofa Buczkowskiego. Sympatyczny wychowanek GKM-u tuż po spotkaniu z Poznaniem podsumował miniony sezon oraz zapowiedział chęć walki z drużyną o jak najwyższe cele.

Bydgoscy kibice z chęcią zobaczyliby w swoich szeregach Krzysztofa Buczkowskiego. Sam zainteresowany podkreśla jednak, że bardzo dobrze czuje się w Grudziądzu i nie zamierza zmieniać otoczenia. - To są tylko spekulacje kibiców. Mogę się cieszyć jedynie, że dobrze zapamiętano mnie w Bydgoszczy. Mam tutaj kontrakt i jak najbardziej chcę się z niego wywiązać. Słyszałem jednak, że mogą nastąpić u nas zmiany kadrowe jeśli chodzi o władze klubu, ale nie wiem jak to będzie. To jest nasz zawód, nasz sposób na życie, chcemy po prostu dobrze zarabiać - uciął spekulacje "Buczek", który po chwili dodał, że marzy mu się, by w Grudziądzu był żużel na wysokim poziomie.

- Chcę, żeby ten klub miał przynajmniej aspiracje na ekstraklasę. Jeszcze raz pokreślę, że nie żałuję odejścia z Bydgoszczy do Grudziądza. Chcę osiągnąć z tym klubem jak najlepszy wynik, włączyć się do walki o czołowe miejsce. Nie chciałbym, żebyśmy znów mieli jakieś niepotrzebne mecze, jak ten z Miszkolcem chociażby. Chcieliśmy dużo, a wyszło wiadomo jak. Mieliśmy zapewniony byt już po 14. kolejce i dalej jechaliśmy dla kibiców. Myślę, że niektóre mecze mogły się podobać. Cieszę się, że jeżdżę dla Grudziądza, dla tych kibiców. Potrzebowałem tego - dodał.

Kapitan GTŻ-u przyznał jednak, że powoli odczuwa zmęczenie sezonem. Najwięcej okazji do ścigania miał w Anglii, gdzie reprezentował Peterborough Panters. Zawodnik chwali sobie atmosferę w tym zespole i planuje związać się z "Panterami" na kolejny rok. - Myślę, że już trochę jestem zmęczony tym sezonem. Około 70 spotkań miałem zaplanowanych. Na pewno nie żałuję startów w lidze brytyjskiej. W Peterborough czuję się naprawdę dobrze. Klub otoczył mnie duża opieką, mieszkam u znajomych ludzi, którzy dużo mi pomagają. Są aspiracje, więc prawdopodobnie tam zostanę na drugi rok, dlatego cieszę się, że będę miał zapewniony byt w Anglii oraz w Polsce. Taka ilość spotkań to naprawdę dużo i sporo trzeba się poświęcić, żeby jeździć w tych ligach dobrze - tłumaczył Buczkowski.

Grudziądzka drużyna już od kilku sezonów nieudanie walczy o pierwszą czwórkę. Jak zatem to zmienić? Wydawać się może, że całkiem trafną tezę przedstawił kapitan zespołu. - Wiadomo, że bez sponsorów nie ma dobrego wyniku. W tym sezonie nie udało się osiągnąć celu, ale jakbyśmy zatrzymali trzon drużyny tej która jest, to myślę, że stać nas na wiele. Podstawą jest to, żeby jechali wychowankowie i Polacy i myślę, że osiągniemy zupełnie inny wynik. Poślizgnęła nam się noga w meczu z Gnieznem i to się teraz odbija. Kto wie ilu widzów przychodziłoby na mecze pierwszej czwórki. Ciężki był ten sezon, bardzo wyrównany, dużo punktów zdobyliśmy i nie był to wcale zły sezon w naszym wykonaniu. Świadczyć mogą o tym wygrane w Rybniku czy w Poznaniu. W ubiegłym roku Grudziądz nie wygrał praktycznie żadnego meczu na wyjeździe. Jest postęp, jest piąte miejsce o wiele wyższe niż w ubiegłym roku, ale wiadomo, że walczyliśmy przynajmniej o pierwszą czwórkę - obiektywnie ocenił były zawodnik bydgoskiej Polonii.

Podobnie jak większość drużyn, GTŻ Grudziądz zmaga się z problemami finansowymi. Lider miejscowej drużyny jest jednak dobrej myśli i bez wątpienia okazuje zrozumienie oraz przywiązanie do grudziądzkich barw. - Miejmy nadzieję, że w przyszłym tygodniu będą jakieś postępy. Na razie jest jak jest. Wiadomo, że większość drużyn ma problemy finansowe. Przede wszystkim nie można tego ukrywać, bo inne kluby także nie wypłacają pieniędzy zawodnikom. Z jednej strony, działacze dobrze postąpili obcinając nam stawki, bo klub by miał o wiele więcej zadłużenia i nie wiadomo jakby to było. Teraz miejmy nadzieję, że klub wobec wszystkich zawodników ze wszystkiego się wywiąże, znowu usiądziemy do rozmów i wszystko będzie w porządku - zakończył.

Źródło artykułu: