- Gdańsk ma dobry zespół, więc nie byłem zdziwiony, że to był dla nas ciężki mecz. Nie ma odpuszczania, wszyscy potrafimy jeździć na żużlu i kiedy stajesz pod taśmą z rywalami to nic nie jest pewne. Nikt nie jest niepokonany. To samo tyczy się meczu w Częstochowie. Możemy wygrać i odrobić stratę, ale równie dobrze to gdańszczanie mogą się po tym meczu cieszyć z Ekstraligi. Doświadczyli pogromów w Daugavpils i w Rzeszowie? W tym momencie to nie ma najmniejszego znaczenia. W żużlu wszystko jest możliwe - przestrzega Brytyjczyk.
Według tegorocznego uczestnika cyklu Grand Prix bardzo ważne będzie dobre rozpoczęcie meczu w wykonaniu jego drużyny. - W Gdańsku z Borysem Miturskim zawaliliśmy pierwszy wyścig, ale już w kolejnym Peter Karlsson wystrzelił jak z procy. Różnie to bywa. Musimy dobrze zacząć ten mecz i trzymać rywali na dystans. To jest żużel i musimy być gotowi na każdą ewentualność. Ja na pewno nie zamierzam lekceważyć gdańszczan.
Czujność i pokora wynikająca chociażby z niepowodzeń w Grand Prix, czy może zwykła kurtuazja? Włókniarz podejmie Lotos Wybrzeże na swoim torze już w najbliższą niedzielę. W pierwszym meczu padł wynik 47:43 na korzyść zespołu znad morza.