Jonsson po finale KPE: Cieszę się, że zakończyliśmy te zawody "w jednym kawałku"

SK Turbina Bałakowo zdeklasowała rywali w sobotnim finale Klubowego Pucharu Europy. Każdy zawodnik rosyjskiej drużyny zdobył "dwucyfrówkę". Andreas Jonsson zakończył turniej z dorobkiem 13 punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

- Zawody były bardzo dobre dla nas, ale tor był bardzo niebezpieczny. Byłem trochę przestraszony, było trudno, gdyż nie wiedziałem jakimi ścieżkami tutaj jeździć. Niektóre miejsca na torze były przyczepne i śliskie. Cieszę się, że zakończyliśmy te zawody "w jednym kawałku". Żaden z żużlowców nie doznał kontuzji. Czasami sytuacje na torze wyglądały strasznie. Na początku zawodów było bardzo niebezpiecznie. Szukałem od początku odpowiednich ustawień motocykla. Znalazłem je na trzy ostatnie biegi, który wygrałem - powiedział po zawodach "AJ".

Fotorelacja z Miszkolca - foto.sportowefakty.pl

Jonsson miał receptę na lepsze ściganie w sobotę. - Myślę, że zawody powinny się rozpocząć dwie godziny później, po odpowiednim przygotowaniu toru. Wtedy oglądalibyśmy świetne ściganie. Jestem zadowolony ze swojego rezultatu oraz tego, że opuszczam ten stadion bez upadku. Wygraliśmy i cały zespół jest szczęśliwy. Podczas zawodów była bardzo dobra atmosfera. Widzę, że przychodzi tutaj sporo kibiców na żużel. Gdyby tylko lepiej przygotowany był tor, byłyby naprawdę fajne zawody. Organizatorzy bardzo chcieli przygotować dobrze tor, ale padało tutaj wcześniej, więc za dużo nie mogli zdziałać. Sesja treningowa została odwołana, ponieważ padał deszcz. Jeśli spojrzeć na piątek i te opady, organizatorzy wykonali i tak kawał dobrej roboty - zakończył Jonsson.

Zwycięska Turbina Bałakowo (Andreas Jonsson pierwszy z prawej)

Foto - Laszlo Papp

Komentarze (0)