- Obojętnie czy u siebie czy na wyjeździe jechałem na równym poziomie - w granicach 10 punktów. Powinno być dużo lepiej, ale trzeba liczyć siły na zamiary. Moje zaplecze sprzętowe nie jest takie jakie być powinno - mówi 35-letni żużlowiec.
- Po dwóch latach przerwy przejechałem cały sezon i widać, że jadę w miarę pewnie. W przyszłym roku na pewno będę jeszcze skuteczniejszym - dodaje Mariusz Staszewski.
Wychowanek gorzowskiej Stali do uprawiania czarnego sportu powrócił w ubiegłym roku. W sezonie 2009 zaliczył tylko kilka biegów w pojedynkach ligowych w barwach Klubu Motorowego Ostrów. Bieżące rozgrywki pokazały, że Staszewski nie zapomniał żużlowego rzemiosła. - Ja już raz zakończyłem starty i na razie nie zamierzam tego czynić ponownie - mówi zawodnik Holdikom Ostrovii.
Na razie podobnie jak wszyscy żużlowcy czeka na ostateczną decyzję działaczy w sprawie regulaminu finansowego na rok 2011. Od niej uzależniał będzie w dużej mierze wybór klubu dla siebie. - Jeśli zostaną wprowadzone zmiany finansowe o których ostatnio jest głośno to na pewno interesowała mnie będzie tylko pierwsza liga - wyjaśnia Staszewski.
Za cel na przyszły rok stawia sobie jeszcze lepsze wyniki jak w sezonie 2010. - By tak się stało muszę być jak najlepiej przygotowanym sprzętowo. To będzie zależało od tego na jakich warunkach podpiszę kontrakt - kończy Mariusz Staszewski.
Przed nim pozostał jeszcze jeden start w tym roku. W najbliższą niedzielę wystartuje w Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego.